Aiko rozdziawiła usta, patrząc się na Daichiego z wyrazem zaskoczenia w oczach. Po chwili, której potrzebowała, by ochłonąć, odwróciła się z rękami z ryłu. Odwróciła głowę, patrząc z tej pozycji na policjanta z mieszanką pogardy, wyższości i szczerej nienawiści w oczach. Niech no poczeka, palant! Powiem wszystko mojemu bratu, już on mu żyć nie da. I zgłoszę przełożonemu, aresztował mnie bez żądnej przesłanki. Niech go z pracy na zbity pysk wyrzucą. Co on sobie w ogóle myśli, cholerny urzędas? Kto ja jestem, zwykła przestępczyni? Moze nie mam prestiżowej pracy, ale wykonuję ją ciężko i uczciwie i wpłacam podatki. I opiekuję się młodszym bratem. Społeczeństwo ma ze mnie znacznie większy pożytek niż z niego, jestem tego pewna. Idiota, nawet Aibo nie ruszył na pomoc, a puszy się jak jakiś paw. Oj, oj, oj, niech już ja go dostanę... - myślała, dalej łypiąc na tkacza ziemi.
Nic jednak nie powiedziała i mężczyźnie pozostało tylko się domyślać co o nim sądzi. |