Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2019, 08:09   #24
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
- Lotharze, mój, słodki Lotharze... - szeptała czule Księżna, gładząc mężczyznę po włosach, gdy ten klęczał u jej stóp i pomagał rozsznurowywać trzewiki, podczas gdy Lucretia w samej już tylko bieliźnie siedziała na łóżku i rozplątywała włosy. Taką lubił ją najbardziej - naturalną, kobiecą. Szkoda, że tak rzadko pozwalała, by ją taką oglądać...
- Tak niewielu zostało prawdziwych rycerzy, tak niewiele honoru i poświęcenia... Ci wszyscy chłopcy, bo ciężko nazwać ich mężczyznami, nie dorastają ci do pięt, jeśli chodzi o odwagę. Doprawdy, mam niesłychane szczęście, żem cię poznała... - Lucretia uśmiechnęła się lisio - I chyba wpadłeś w oko tej słodkiej Brujaszce. Co o niej myślisz?

- Dziękuje za te słowa, moja Pani - odparł Lothar, choć głos rozsądku w tyle jego głowy zastanawiał się na ile szczera miałaby być teraz Księżna skoro wcześniej kpiła z Nicolausem z tych samych ideałów, które teraz chwaliła. Lecz szybko zagłuszył ten głos, delektując się widokiem Lucretii tak rozkosznie wystawionej na jego wzrok i pieszczoty. I skąd w tym momencie to pytanie o Brujaszkę?

-Milena… nie wiem czy wpadliśmy sobie w oko, ona jak na jednego z Zelotów jest nadzwyczaj mądra i znaleźliśmy pewne wspólne tematy.. - odparł, zdejmując Księżnej trzewiki i zabierając się za pieszczenie jej stóp.
- Myślę, że ona cię lubi, kochany... - wymruczała zmysłowo wampirzyca, pochylając się nad jego uchem - i bardzo bym chciała, żeby wsparła naszego kandydata... będę miała więc do ciebie małą prośbę... domyślasz się, jaką?

- Abym wpłynął na jej decyzję? -westchnął rycerz.
- Ona raczej nie darzy sympatią Habsburgów, nasz Nicolaus też nie przypadł jej do gustu...ale postaram się…

- W takim razie, jeśli nie będzie głosować z nami, nie powinna wcale głosować, rozumiesz? - zapytała Lucretia, choć oboje wiedzieli, że to tylko figura retoryczna. - Masz jutrzejszy wieczór na przekonanie jej, jeśli dziś nam się nie uda. Dowiedz się czego chce - sławy, klejnotów... co tam się jej marzy. Potem... jeśli wciąż będzie oporna, ma zniknąć.

Lucretia nadstawiła nadgarstek przed usta rycerza.
- A teraz pij skarbie, musisz być silny...

Lothar zawahał się na chwilę i spojrzał Księżnej w oczy, choć oparcie się pokusie picia jej cudownej krwi nawet na chwilę przychodziło mu z trudnością. Ale myśl o uczynieniu krzywdy Milenie, która nie dość że była tutaj pod ich gościną i opieką to jeszcze był jej dłużnikiem, budziła w nim odrazę, która gryzła się w jego wnętrzu z pragnieniem zadowolenia Lucretii..

- Ależ moja Pani, Milena jest gościem na twoim dworze - zaakcentował te słowa zgrzytając kłami, które ciągnęło do nadgarstka Lucretii - lecz tak, zapewniam że nie będzie problemem przy głosowaniu, dopilnuje tego…
- Jesteś moim skarbem, Lotharze. Tylko tobie ufam - wyszeptała czule Księżna, długim paznokciem przebijając skórę na nadgarstku. Temu wampir nie był w stanie się już oprzeć, przyssał się do jej ręki wygłodniale, pożądliwie... z tęsknotą, która przytłumiła wszystkie inne odczucia.
 
Lord Melkor jest offline