Niektórzy mieli klapki na oczach i nie widzieli dalej, niż czubek nosa, własnego zresztą, ale Celestium najwyraźniej potrafił zrozumieć taki punkt widzenia i nie obrażał się na tych, co w taki czy inny sposób odmawiali mu pomocy. Na dodatek potrafił przedstawić całkiem niezłe argumenty.
- Ja swego zdania nie zmieniam - powiedział Konrad. - Nasz szanowny gospodarz ma rację i powinniśmy połączyć siły.
Celestium znał miasto i znał wielu odpowiednio ustosunkowanych ludzi. Jego pomoc była nieoceniona, a zysk, w sumie, potrójny. Zrobiliby coś dobrego dla Imperium, odzyskaliby poszukiwany przedmiot, a na dodatek zgarnęliby nieco złota, które do znalezienia Katriny by się przydało.
Pytanie tylko, czy jego towarzysze są w stanie to pojąć.