24-04-2019, 20:37
|
#33 |
| Zadziałało! Maszkara została rozpruta. Leżała martwa, ale Zwiadowczyni nie dawała się tak łatwo. Jej karabinek dalej był ściskany w dłoniach a celownik wymierzony w leżące truchło. Sprawnymi krokami podeszła bliżej, choć wciąż będąc w bezpiecznej odległości od Intruza.
- Kapitanie? Trzymasz się? - wycisnęła drżącym głosem nie tracąc skupienia z celu. - Mamy przejebane... Mamy przejebane po całości... - mamrotała potrzebując ulokować w jakimś zachowaniu swój stres. - Pieprzyć ten statek, ja chcę do domu... Spieprzajmy stąd... |
| |