Kocur
Nic nie nadeszło, nic nie odgryzło im głów. Menel-Czarodziej miał moc. Kocur splunął, słysząc o Aztlanie. Chyba jak każdy widział te nagrania z Mexico City.
Kocur z Wysockim nadal prowadzili, podświadomie narzucili nieco szybsze tempo, oświetlając i badając wszystkie możliwe załomy. Kocur schował pistolet, szedł z kałachem gotowym do strzału.
Powietrze. Wyszli ze schronów, rozsypując się w tyralierę. Nocną ciszę zakłócił łomot silnika quada. Na razie czysto. Kocur wspiął się na skarpę, zajmując pozycję nad wejściem do tunelu. Przywarł do pnia drzewa. Rozstawienie sprzętu trochę zajmie.
-
I znowu las - westchnął -
przynajmniej jest ciepło.