Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2019, 22:41   #55
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Bóg jest wszechmogący. Słowa zaś jego ciałem się stają. Brzmi trywialnie, ale w istocie trzeba wielu godzin często niekonstruktywnych dialogów i znacznie więcej alkoholu, by nie tylko zdać sobie sprawę z istnienia tak potężnej sprawczej siły, ale i ją poczuć. Choć chwilowo. Ojcu Dominikowi zdarzyło się kilka razy takie doświadczenie. Ale nawet wtedy zdawał sobie sprawę, że Bóg choć nieskończony... postępuje zgodnie z pewnymi nieodgadnionymi wzorcami. Człowiek nie może ich oczywiście zrozumieć. Ale może obserwować ich doczesne następstwa. I jednym z takich fundamentalnych następstw jest zasada zachowania masy. Zasada, którą poznana przez ojca Dominika dzień wcześniej Anna Vanila, właśnie złamała.
Młody ksiądz, postępujący w myśl impulsu nakazującego zamknąć mordercę w toalecie, znalazł się więc w sytuacji, której nie sposób objąć ani rozumem, ani nawet wiarą. Przekroczył wzburzoną taflę rzeczywistości i znalazł się po drugiej stronie. Kwestia odczłonkowanej ręki była przy tym tak szalenie dopasowana, że nawet go nie zaskoczyła. Ani to, że dookoła świszczą kule, a temperatura uległa znacznemu obniżeniu pod wpływem wydychanego przez młodą dziewczynę obłoku zimna. Ani nawet to, że ludzie zmieniają się w rogate bestie i niczym budowniczowie wielkiej Babel mówią wszystkimi językami świata.

Powinien… chciałoby się rzec, że powinien się rzucić na podłogę, lub uciekać. Ale cóż człowiek jest w stanie zrobić w obliczu takiego szaleństwa?

- Co... co ty widzisz? - głos dziewczyny dobiegł do niego jak z wielu synchronicznych głośników naraz.
To pytanie było najprostszą rzeczą jaka się wydarzyła. Można było pójść tą drogą.
- Chyba ciebie - odparł patrząc na tę, która się o niego opierała, po czym skierował wzrok na tę leżącą - Ciebie - w końcu i tą na łóżku - I ciebie.
Potem poruszył kilka razy ustami, ale z jego ust dobyło się tylko jedno słowo:
- Okno...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline