Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2019, 22:44   #107
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
O godzinie trzeciej po południu przynajmniej już trochę posprzątano na trzynastym posterunku. Brak ludzi i poranny atak wywrócił pracę wszystkich do góry nogami. Po drodze okazało się nawet, że Alex pomimo faktu bycia androidem, również posiada swoje prawa i musieli go odesłać do domu, kiedy technicy sprawdzali pomieszczenia przesłuchań. Zgodził się od razu wrócić tu na nową godzinę, ale całe to zamieszanie opóźniło całość o kwadrans, kiedy to wreszcie zebrali się przed weneckim lustrem. Za nim w pokoju zaopatrzonym tylko w krzesła i stół, siedział w zupełnym bezruchu Alex.
- No dobra, to o co go pytamy? - pierwszy wyrwał się Arturo Mota, który próbował zerkać to na Ferrick I Remo, to na Ferro i z każdym tym spojrzeniem wyraźnie czuł się bardziej niekomfortowo. Z różnych powodów. Kye dotarł tu pierwszy, Ann niedługo po nim już na miejscu spotykając wszystkich mężczyzn. Zdyszana trochę Leah dotarła jako ostatnia. Przy takiej grupie ustalenie przed wejściem co i jak to mógł nie być najgłupszy pomysł czarnoskórego detektywa.
- Pytania nie mają sensu. - Wzruszyła ramionami Azjatka spoglądając na policjanta. - Trzeba obejrzeć zapisy programowe jakie ma w pamięci, albo sprawdzić miejsca gdzie coś zostało wymazane lub uległo modyfikacji. To bardziej praca dla informatyka niż dla śledczego.
- Nie do końca się zgodzę - wtrącił ten, który przedstawił się jako Scott Ferro. - Zdążyłem już ustalić, że w jego pamięci jest kilkugodzinna dziura z okresu przed i tuż po śmierci Tomkinsa. Tu jego elektroniczny mózg nie powie nam co się wydarzyło.
- A on sam nam powie? - zapytałą Leah sceptycznie. - Skoro nie ma zapisów w swojej pamięci to chyba sam też tego nie pamięta?
- Próbował pan odzyskać to co zostało wykasowane? - Ann skierowała swoją uwagę na mężczyznę, którego poznała już wcześniej na ulicy przed posterunkiem.
Remo przywitał Ferro uściskiem ręki. Nie znali się za dobrze, twarz jednak obca nie była. Small talk trwał krótko, przerwany pojawieniem się reszty
- Wydawałoby się to logiczne, ale te androidy coraz bardziej ulepszają - powiedział słysząc pytania kobiet. Wymienił krótkie spojrzenie z Ann. - Co nam wolno podczas tego przesłuchania? Jakie prawa mają blaszaki?
- Najprościej mówiąc: podobne co ludzie, przy czym można zczytać ich dyski. To już zrobiliśmy i ustaliłem, że ten interesujący nas fragment wyczyszczono bardzo dokładnie - Ferro mówił wolno, z zastanowieniem. Nie wyglądało, aby się czuł przy nich bardziej komfortowo od Motty. - Nie możemy Alexa rozebrać na części pierwsze, również dlatego, że jak się dowiedziałem, Tomkins wskazał go w testamencie. To zawęża pole manewru. Nie mam pojęcia czy brak twardych danych sprawia, że nic z tych godzin nie pamięta. Z wcześniejszych przesłuchań wynika coś zupełnie innego. Jego GPS nie może tego potwierdzić, ale te strzępki nagrań z Inner City potwierdzają jego wizytę w aptece w tym czasie, na ten przykład - z każdym słowem miał kwaśniejszą minę. - To nieźle popierdolone - dodał na koniec bardziej po ludzku.
- Czy ktoś sprawdził autentyczność nagrań z kamer? - Zapytała Ferrick - Mamy przecież do czynienia z istotą dla której manipulacja w elektronice to bułka z masłem.
- Nie do końca - Scott nie zgodził się z tym rozumowaniem. - Androidy są programowane pod różne funkcje, ten tutaj nie ma modułów hakerskich. Kamery uliczne zdechły wtedy, ale sprawdziliśmy dobrze zapis tej z apteki. Wszystko wygląda autentycznie, żadnych śladów włamania i podmiany.
Prychnięcie Azjatki było wyjątkowo głośne:
- Nie miałam na myśli androida, tylko tego, co mogło nim sterować. Kamera w aptece ma połączenie z siecią. To wystarczy by zmienić nagrania. Trzeba się przyglądać dużo uważniej, gdy fałszerstwo jest sprawą arcymistrza.
- Nie tak łatwo podmienić nagrania - wtrącił równie zamyślony Remo. - Musiałabyś wcześniej doskonale odegrać całą scenę i nadgrać ją na kamerę, fałszując przy okazji transakcje w aptece. Za dużo zachodu. Ja zaczynam myśleć w inny sposób: Alex to przecież nie jedyny tego typu android w Inner City. Jesteśmy absolutnie pewni, że to on był w aptece? Czy w ramach przesłuchania możemy prześledzić w szerszym spektrum jego komunikację ze światem zewnętrznym, tym poza domem Tomkinsa? Jeśli ten blaszak kłamie, to albo mamy do czynienia z kolejnym przejawem świadomości maszyn, albo ktoś bardzo zdolny ingerował w jego behawioryzm i wewnętrzną pamięć.
- To niewiele zmienia czy do apteki doszedł Alex czy inny, identycznie wyglądający model by mu zapewnić alibi. Torbę z lekami miał, więc chwilowo zakładam, że to był on. - Wcięła się w dywagacje pani detektyw. - W międzyczasie na terenie Inner City ktoś się do niego podpiął. To tłumaczy dlaczego wyczyszczono taśmy monitoringu tamtejszej agencji ochrony. Ktoś się podpiął i wykorzystując usterkę w oprogramowaniu fabrycznym kazał mu zabić Tomkinsa. Alex może nie być świadomy tego co zrobił.
Leah wysupłała z paczki papierosa, wsunęła do ust ale zaraz go wyjęła i spojrzała na Ferro.
- Byłam dziś w więzieniu u Malicka. No przecież zbieżność jest bardziej niż oczywista. Tak samo android. Ten sam modus operandi, jeden ślad po ukłuciu igłą, brak śladów po śmiertelnej substancji. Wiesz co skurwiel powiedział? Że koncern tych usterek nie wycofał bo im to nie jest na rękę. Moje zdanie jest takie, że podpięli się do Alexa, dali mu strzykawkę i blaszak, jak gdyby nigdy nic, zrobił Tomkinsowi zastrzyk.
- To jest możliwe - przyznał. - Tak samo jak to, że ta kontrola wyglądała inaczej lub jej nie było. - Ferro był tak samo w rozkroku jak Remo. - Alex wcześniej jednak przyznawał, że dobrze pamięta wizytę w aptece. Nie jestem pewien, czy luka z naszej poprzedniej sprawy umożliwiała nadgranie jego wspomnień fałszywymi. Kamery potwierdzają, że tam był. W czas śmierci Tomkinsa. Nasi spece potrafią czas zgonu określić całkiem dokładnie. Musimy wykluczyć chociaż część ewentualności podczas tego przesłuchania. Macie pomysł jak to zrobić?
- Rozbierzmy go na części, przeskanujmy dokładnie - zaproponował nagle Mota. - Złożymy, nikt się nie zorientuje - wzruszył ramionami. - Przecież robot nie może mieć praw jak ludzie!
Ann popatrzyła na niego z ciekawością.
- Interesująca koncepcja, ale coś mi się wydaje, że nie wszystkim by się spodobała.
Przeniosła spojrzenie na siedzącego bez ruchu Alexa i powiedziała:
- Zawsze wiernie służył Tomkinsowi. Wydawał się taki oddany. Jeśli to nigdy nie było kłamstwo i ktoś mógł nim manipulować, może sam zgodzi się na takie badanie. Powiedzmy mu prawdę i zapytajmy o zgodę. Jego reakcja sama w sobie może być naszą odpowiedzią.
- To chyba wy powinniście być tu obrońcami prawa - Remo z rozbawieniem przyjrzał się drugiemu murzynowi. - Mi to takie rozwiązanie nawet by odpowiadało, wtedy mógłbym się przydać. Jak bardzo możemy nagiąć pytanie o zgodę, bo po tym jak się za niego zabierzemy to może już nie być tym samym - zawahał się, zanim dodał - robotem. To jak operacja na ludzkim mózgu.
- Moment - W głowie Leah już się układał obraz dymiącego androida, z którego lecą skry. - Ferro, to był twój pomysł żeby zaangażować w to pana Remo. Od początku chodziło ci po głowie właśnie to. Ta… operacja na mózgu? Nie da się tego załatwić łagodniej?
Mota wzruszył ramionami na komentarze dotyczące praworządności. Może zbyt szybko uczył się od Leah? Scott miał znacznie więcej wątpliwości.
- Na czas zwykłej analizy nie wolno nam go wyłączać ani powodować restartu systemu czy mieszać w plikach. Możemy wykonać pełen skan, ale będzie on… - zawahał się. - Operacja na ludzkim mózgu to dobre porównanie. Z pomocą elektroniki możemy sporo rzeczy zobaczyć i przeskanować bez usypiania pacjenta, ale bez operacji nie dowiemy się najgłębiej ukrytych szczegółów. Nie znam dokładnych konsekwencji prawnych, ale jak zgodzi się na wyłączenie to daje nam o wiele większe możliwości. Nie mam pojęcia czy jak nie uda się go uruchomić z tym samym zestawem części i pamięci to będzie miało szersze konsekwencje. Pewnie tylko wtedy, jak zorientuje się on, prawnik albo ktoś z rodziny. Androidy jeszcze nie mają tak dużych praw jak ludzie.
- Zawsze możemy najpierw spróbować z nim porozmawiać na różne tematy, a jak nie udzieli nam odpowiedzi jakich potrzebujemy to uznać to za wyższą konieczność - wtrącił Arturo. - W końcu to co wie może posłużyć do uratowania wielu ludzi - zasugerował.
- Ja bym naprawdę spróbowała przekonać go do udzielenia nam zgody. - Popatrzyła na Scotta i Leach, zupełnie pomijając Arturo. - Pozwolicie mi z nim porozmawiać?
Ferro milczał, patrząc na panią detektyw. On jako technik w tej sprawie nie miał dużego prawa głosu.
- Pójdziemy porozmawiać z nim razem, my dwie - zadecydowała Wierzbovsky. - Najpierw zadajemy pytania, dopiero potem przekonujemy go by dał sobie grzebać w obwodach.

Z decyzją nie było się co sprzeczać, chociaż Mota wyglądał jakby chciał jeszcze coś wtrącić, albo może pójść razem z nimi. Z drugiej strony na pewno go uczono, że więcej niż dwie przesłuchujące osoby to już tłum, więc pozostał z tyłu, kiedy one weszły do pomieszczenia przesłuchań. Alex nie zmienił pozy, siedząc wyprostowany z oczami skierowanymi przed siebie.
Leah usiadła naprzeciwko androida.
- Dzień dobry, to Ann Ferrick, już się poznaliście. Pomaga policji w śledztwie - wyjaśniła i przeszła od razu do pytań. - Mógłbyś jeszcze raz opowiedzieć nam wszystko co pamiętasz z dnia śmierci pana Tomkinsa?
- Do godziny piątej am byłem przełączony na tryb czuwania - zaczął Alex. - O 5.01 aktywowałem się. Przeszedłem do codziennych czynności. Pan Tomkins jeszcze spał. Zamówiłem mu taksówkę na szóstą trzydzieści i przeszedłem do sprzątania. Sprzątałem po kolei... - kiedy zaczął wymieniać pokoje, stało się jasne, że takie sprawozdanie może zająć bardzo dużo czasu.
Ann usiadła obok policjantki i w milczeniu słuchała nudnej opowieści o codziennych obowiązkach.
- Mów zwięźlej. Ogranicz się do sytuacji, gdy wyszedłeś poza dom lub pojawiała się jakaś osoba lub inny android. Mówiłeś, że wychodziłeś do apteki.
- Podczas wyjścia nawiązałem kontakt wzrokowy z trzema ludźmi oraz jednym modelem T-11, jedyny kontakt głosowy nastąpił w aptece, gdzie zakupiłem leki dla pana Tomkinsa - wyjaśnił o wiele bardziej zwięźle Alex. - Po zakupie skierowałem się od razu do domu. Nie było mnie dwadzieścia cztery minuty, jedenaście sekund.
- Alex. Wyjaśnij mi proszę. Jakie relacje łączyły cię z panem Tomkinsem. - Niespodziewanie pytanie zadała Azjatka.
- Byliśmy bardzo blisko - android odpowiedział naturalnym tonem, jak gdyby w pełni rozumiał to pojęcie. - Szczególnie po odejściu panny Amandy. Pan Tomkins często mi się zwierzał i pytał mnie o rady na różne tematy.
- Z czego ci się zwierzał? - pociągnęła Leah.
- Ze swoich problemów, pozwu, choroby. Ze wszystkiego. Mój program zakłada służenie jako wierny słuchacz. Podejrzewam, że moich rad i tak nie słuchał, chciał tylko do kogoś mówić - odparł zdecydowanie ludzko Alex, za to całkiem nieludzkim, bezemocjonalnym tonem, patrząc się jednak teraz prosto na Leah. Oczywiście jej umiejętność czytania z ludzi tu nie sprawdzała się kompletnie.
- Zdajesz sobie sprawę, że w twojej pamięci jest spora luka? Ktoś wyczyścił ci dane z kilku godzin sprzed i po śmierci pana Tomkinsa.
- Nie odczuwam tej zmiany - odpowiedział niezrażony Alex. - Skąd to założenie?
- Scott Ferro zauważył to po wstępnej analizie. Kilka godzin przed i po śmierci pana Tomkinsa zniknęło z twojego wewnętrznego dysku. Ktoś musiał te dane usunąć. Wiem, że nie da się tego zrobić zdalnie co wyklucza ingerencję hakera poprzez sieć. Ktoś musiał się podpiąć a tego nie mogłeś nie zauważyć.
- Rozumiem - oczywiście nie było mowy o emocjach w głosie. - Przyjąłem do wiadomości.
- Co w pojęciu Androida oznacza bardzo blisko? - Wtrąciła kolejne pytanie Azjatka. - Czy byłbyś gotów oddać za niego życie?
- Mój protokół określa moje zachowania, mam zrobić wszystko, aby pomóc właścicielom - odpowiedział. - Nie posiadam wgranych zachowań bojowych.
- Kto jest teraz, po śmierci Tomkinsa, twoim właścicielem? - Z ciekawością zapytała Ann.
- Formalnie będzie to testament pana Tomkinsa, który wyznaczył mnie do zamknięcia wszystkich jego spraw.
- A jeśli w czasie, który został wykasowany zrobiłeś coś sprzecznego z interesami twojego właściciela, co zrobi twój protokół gdy takie informacje zostaną potwierdzone?
- Pozostanie niezmieniony, czyny nieświadome nie podlegają ewaluacji - odparł android. - Mój protokół jest stale aktywny, nie mogę go wyłączyć ani wstrzymać nawet na chwilę.
- Jakie to wygodne! - Prychnęła skośnooka dziewczyna. - Czyli nawet jeśli zabiłbyś swojego właściciela, sterowany czynnikiem zewnętrznym, który następnie wykasował te polecenia z pamięci, w pojęciu twojego protokołu byłbyś całkiem niewinny?
- Tak, choć dopiero po potwierdzeniu przez biegłych i śledztwie. Stosuje się do mnie to samo prawo, co do ludzi - Ann nie znała tych praw, więc ciężko jej było ocenić prawdziwość tych słów. Leah z kolei wiedziała, że nie do końca tak jest, standardowe androidy się utylizowało. Tu po prostu w grę wchodziły pozostawione przez Tomkinsa zapisy i testament, które wynosiły Alexa znacznie wyżej niż stały roboty kuchenne.
- A czy twój protokół nie uważałby za cenne odkrycie kto tobą sterował. Kto zabił Tomkinsa i przyczynił się do śmierci Amandy? - Drążyła dalej Ferrick - Wiesz że ukaranie ludzi odpowiedzialnych za śmierć jego córki było najważniejszą rzeczą w ostatnich dniach jego życia. Co byłbyś w stanie poświęcić, by spełnić tę jego wolę? Nawet jeśli nie została zapisana w testamencie z pewnością była nadrzędna. Świadczyć o tym mogą umowy, które ustanowił, wykraczające dużo dalej niż granice jego śmierci.
- To jeden z powodów, dla których pan Tomkins stworzył takie a nie inne zapisy w testamencie. Dowiedzieć się dlaczego Amanda to zrobiła, doprowadzić winnych przed sąd, doprowadzić do upadku "Dzieci Rajneesha". To jest nadrzędne. Kontrola nade mną nie, nie mam żadnej świadomości, że coś takiego się wydarzyło.
Po ostatnich słowach Alexa Ann wstała wstała od stołu, wyszła z pomieszczenia, zostawiając Leah sam na sam z androidem.
Leah poczekała aż Ann Ferrick dokończy i zada ostatnie interesujące ją pytanie. Po jej wyjściu wróciła do najbardziej interesującego ją wątku.
- Wracając do danych, które ktoś wykasował z twojego dysku. Ten kto to zrobił musiał się pod ciebie bezpośrednio podpiąć. Ile zanotowałeś takich przypadków od naszej ostatniej rozmowy?
- Nie można się pode mnie podpiąć, chronią mnie najlepsze algorytmy - odpowiedział bez zawahania. - Nie zanotowałem żadnej próby włamania w ostatnich godzinach. W tym miejscu jestem dodatkowo ograniczony standardową policyjną blokadą.
- Alex, uważasz, że pan Tomkins powinien ciągle żyć? - Interkom odezwał się niespodziewanie głosem Remo.
- Pan Tomkins nie chciał już żyć, jego choroba bardzo szybko postępowała i nie potrafił już zająć się nawet swoim pozwem - odpowiedział nie do końca bezpośrednio android.
- A w ciągu ostatnich dni? Czy zanotowałeś jakąkolwiek ingerencje lub próbę ingerencji?
- Nie.
- To dlatego pozbawiłeś go życia? - Remo kontynuował przerwany przez pytanie Wierzbovsky wątek.
- Nie mogłem pozbawić go życia. W nim już go nie było - odparł beznamiętnie Alex.
- Poprosił cię o pomoc, chciał abyś dokonał na nim eutanazji? - haker starał się, żeby jego głos pozostał opanowany.
- Nie - nadeszła kolejna lakoniczna odpowiedź.
- Zrobiłeś to z własnej woli? - Remo nie ustępował, próbując usłyszeć jednoznaczne “nie” lub jednoznacznie “tak” w kwestii udziału Alexa w tej całej farsie.
- Co zrobiłem? - Alex uparcie nie chciał współpracować.
Następne pytanie od Remo już nie nadeszło. Zamiast tego po kilku chwilach do pokoju wszedł Mota, nachylając się nad uchem Leah i cicho szepcząc.
- Jak nie masz więcej pytań, to zapytaj go o zgodę. Jak się nie zgodzi to zaczną go hakować.
- Dobra, Alex, posłuchaj - Leah zaplotła ręce na blacie stołu i pochyliła się w stronę androida. - Fakty wyglądają tak, że ktoś ci wyczyścił część pamięci. Nie zdajesz sobie z tego sprawy co oznacza, że zrobili to profesjonaliści. Prawdopodobnie ci sami, którzy stoją za śmiercią Scotta Tomkinsa. Jeśli zależy ci na wykryciu zabójcy twojego właściciela musisz pozwolić naszym technikom zajrzeć w twoje pliki. Dam ci papiery do podpisania, że wyrażasz zgodę a my nie będziemy ingerować w twoje obwody, tylko zczytamy dane, ok?
- Wasi technicy już zgrali moje dane - przypomniał Alex. - Teraz także mogą to zrobić. Wyraziłem już zgodę na kopię moich plików.
- Chyba nie chodzi o zgranie danych, bo ich tam nie ma. Mówiłam już, że znikneło nagranie kilku godzin w okolicy śmierci pana Tomkinsa. Nasi technicy muszą zbadać co było tego przyczyną. Ktoś tobą manipuluje, Alex. Nie chcesz się dowiedzieć kto i po co?
- Pani mną próbuje manipulować, detektyw Wierzbovsky. Moje dane są dostępne, nie otrzymałem żadnych informacji co się stało przy ich analizie. Udostępniam wszystkie, zgodnie z wytycznymi dla mojego modelu.
- W zapisach brakuje kilku godzin, to fakt. Sprawdź to samodzielnie jeśli mi nie wierzysz.
- Mój system nie rejestruje tej zmiany,
- Dobra, nieważne - Leah uniosła oczy w stronę sufitu. - W takim razie standardowa procedura i sczytanie danych. Niech będzie.
Leah wyszła.
 
Sekal jest offline