Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2019, 22:46   #12
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Sylvania, Teufelheim
5. Brauzeit
Przed świtem
Duża Krata

Czwórka chłopaków zebrała się pod Dużą Kratą jeszcze, gdy było ciemno. Czekali w milczeniu na Klausa, sprawcę całego zamieszania. Byli przygotowani do dłuższej wyprawy do kanałów, mieli jednak nadzieję, że cały ten trud będzie godny nagrody, jaką obiecywał ich przyjaciel. Młodego nie było i nie było, a wkrótce przybędą rycerze na poranną wartę przy Kracie. Coś musiało Klausa zatrzymać.

Nie rozmawiali wiele. Niektórzy byli zaspani, inni zaniepokojeni. Pieter i Emil nie gadali o tym, co było wczoraj. Po rybaku było widać podenerwowanie, natomiast Beksa zawsze zachowywał taki sam wyraz twarzy, z którego trudno było cokolwiek wyczytać. Wreszcie pierwsze promyki słońca oświeciły pokryte rosą domy Teufelheim, a chłopaki zaczęli pytać się wzajemnie, gdzie jest Klaus, który tak nalegał, by byli przed świtem.

W tej samej chwili krata delikatnie uchyliła się, a zza niej wyglądnęło ciekawsko umorusane oblicze Klausa. Pokiwał, by podeszli do niego. Rozejrzawszy się bacznie, czy nigdzie nie ma rycerzy, przemknęli chybko za kratę. Klaus wyjął z kieszeni swoich spodni na szelki klucz i zamknął kratowe przejście.

Skąd go masz? – zapytał ze zdziwieniem któryś z nich. Klucz był mosiężny, z wygrawerowanym elfickim wzorem, który później partacko przerobiono na sigmarycki młot. W posiadaniu takich kluczy były tylko władze miasta.
Musiałem jakoś zabezpieczyć się na wypadek, gdyby ktoś pomyślał ruszyć za nami. Albo zauważył, że krata jest otwarta. Dlatego jestem później.

Klaus był bardzo zdenerwowany – odkąd tylko go zobaczyli – ręce trzęsły mu się, na czole miał pot, mimo że był dość chłodny poranek. Zresztą, pot nie tylko widzieli, ale i czuli. Poza tym był blady, może jakieś choróbsko go wzięło? Niemniej wciąż bardzo zdeterminowany, by dojść do celu.

Przy nodze miał pochodnię, przy pasie przytroczony woreczek z prowiantem, a przez ramię przewiesił sobie długi, konopny sznur. Skończywszy z bramą, urwał rozmowę i skierował się ku kanałom. Przeszli raptem kilkanaście kroków i napotkali ziejącą mrokiem otchłań. Tutaj elficki korytarz zapadł się pod wpływem ruchów ziemi i odsłonił ukrytą pod nim pieczarę, jak wyjaśnił Klaus. Dlatego mało kto zapuszczał się na kanały drogą wiodącą przez Dużą Kratę.

Na dole płonęło ognisko, Klaus wytłumaczył, że to jego i że tam przysiądą i przedstawi im dokładnie trasę wędrówki. Zdjął linę i rzucił jeden jej koniec w ciemność, drugi przymocował do wystającego kamienia. Spuścił się w dół po skalnej ściance, a za nim reszta chłopaków. Gdy byli już na dole, podeszli do dogasającego ogniska Klausa. Młody przysiadł na rozłożonym obok kocu, odetchnął i zaczął mówić.

Najpierw podpalimy nasze pochodnie w ognisku, a potem ruszymy tam – palcem wskazał gdzieś w ciemność, na prawo od siebie. – Przejdziemy niższym poziomem tuneli, uwaga, bo będzie ślisko, a obok jest urwisko. Ta część, w której jesteśmy, jest dość mocno zniszczona. Jak już będziemy za urwiskiem, wejdziemy do kolejnej groty. Tam bądźcie gotowi na… przeciwności. Ale jak dobrze pójdzie przemkniemy cicho i tam zaraz za tym, jest to, o czym wam opowiadałem.

Twarz miał stężałą, oczy podkrążone i zmęczone. Jakby nie spał całą noc. Mówił szybko, język mu się plątał, ale umysł wydawał się mieć trzeźwy.

Rzut na Spostrzegawczość: 20 (udany)


Wtedy Pieter kątem oka zauważył dziwny kształt. Gdzieś przy skalnej ściance, w ciemności, w lekkim zagłębieniu leżał ludzki kształt. Nie poruszał się.

 

Ostatnio edytowane przez MrKroffin : 26-04-2019 o 22:12.
MrKroffin jest offline