Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2019, 10:25   #357
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Post Szkoda Alberta...

Utrata przyjaciela była dla Wolfganga czymś niespotykanym. Czymś czego dotąd nigdy nie doznał. Tracił już kompanów, tracił braci broni, ale Albert był kimś znacznie więcej. Oni znali się sprzed szkolenia. Razem dorastali od najmłodszych lat. Bawili się kijami wystruganymi na podobieństwo mieczy, kopali płytkie okopy, a zdecydowanie później chodzili na pierwsze zabawy. Albert był dla Wolfganga jak brat. Był jego skrzydłowym kiedy Baderhoff poderwał kobietę, z którą stracił dziewictwo. Z reszta później się okazało, że Aneta była to starszą siostrą innego rekruta z garnizonu, który za samo spojrzenie na siostrę obijał delikwentowi ryj... Te kilka sińców było jednak warte tamtej nocy.


Albert był facetem, którego lubili wszyscy. Od kompanów z wojska, poprzez rówieśników z miasteczka, aż po przygodnie poznane niewiasty. Frotz był przystojny w bardziej szablonowy sposób. Nie był rudy, nie miał przerośniętej muskulatury. Jego twarz zawsze była uśmiechnięta. Mimo iż z Wolfgangiem często sobie dogryzali to doskonale wiedzieli na ile mogli sobie pozwolić. Albert swoimi czasy bardzo ślinił się na widok siostry Baderhoffa, ale na jego prośbę darował sobie wszelkie podchody. Wolfgang podejrzewał, że mogłoby to zepsuć ich przyjaźń, której nie powierzyłby w chłodne, aptekarskie łapska swojej siostrzyczki.


Baderhoff i Frotz poza wspólnymi treningami znali całą masę powiedzonek, żartów i cytatów, które w większości dotyczyły armii. Czasem, przy piwie i mięsiwie, gadali jeden przez drugiego aż zabrakło im pomysłów.

- Teraz cos co dotyczy Ciebie. - powiedział Albert. - "Jeśli brakuje ci wszystkiego, oprócz nieprzyjaciół, to znak, że jesteś na pierwszej linii." - zaśmiał się.

- Jasne. Do Ciebie bardziej pasuje to. - odpowiedział Wolfgang. - "Jeśli wróg jest w zasięgu ognia... Ty tez jesteś w zasięgu ognia."

- Jakiś ty bystry. Słyszałeś to? "Plan ataku wygląda świetnie do pierwszego kontaktu z nieprzyjacielem."

- Znam. - odpowiedział Wolfgang i chwile się zastanowił. - Coś o awansie mojego staruszka. "Dowódca otrzymuje tym ważniejsze zadania, im jest głupszy."

- Hehehe... - wybuchnął śmiechem Frotz. - Może cos z naszego szkolenia? "Każdy rozkaz, który może być źle zinterpretowany - z pewnością będzie."

- Tak bym określił twoje początki. Pasuje tu tez "Jeśli wyjątkowo starannie przygotowałeś zasadzkę, nieprzyjaciel ja ominie."

- Do dzisiaj nie możesz wybaczyć mi tej godzinę przygotowywanej pułapki z pniaka? "Jeśli natarcie idzie dobrze, to znak, ze pakujesz się w zasadzkę."

- Ledwie raz wlazłem, a ty nadal wypominasz. – uśmiechnął się Wolfgang. - I to była zasadzka treningowa. "W okopach nie ma niewierzących."

- Coś w tym jest. - rzucił Frotz. - Co to jest atak? Ogół czynności następujących po okrzyku "Hurra".

- Hehe... - zaśmiał się Baderhoff. - Sierżant pyta kapitana:
Co to jest: małe, szare i wchodzi do dziury?
Chuj!
Nie Panie Kapitanie, mysz.
Mysz w piździe? Bez sensu!



Wolfgang był pewien, że strata Alberta zaboli najbardziej kiedy opadną emocje, a on wróci do Kreutzhofen. Zastanawiałby się jak powiedzieć co się stało bliskim Frotza, jednak obecnie miał na głowie dokończenie misji. Dopilnowanie aby karawana dotarła na miejsce, a śmierć jego przyjaciela nie poszła na marne. Baderhoff postanowił nie oddalać się od najbardziej rannych i towaru. Słyszał ryk, ruszył powoli, ale kiedy Rudolf zatrzymał się kombinując coś po swojemu żołnierz postanowił go przypilnować. Kiedy ginął żołnierz w boju było to bohaterskie i godne, ale kiedy dziki zwierz rozszarpałby bednarza wyszłoby na jaw jak mało liczny jest okoliczny garnizon. Bo gdyby mieli dziesiątki wyszkolonych żołnierzy to co robiliby bednarz czy kucharka w ochronie karawany kupieckiej? Baderhoff postanowił pilnować ludzi i towaru. Nie biec nigdzie do czasu aż zagrożenie nie pojawi się przynajmniej w zasięgu jego wzroku.
 
Lechu jest offline