Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2019, 16:08   #358
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Zagubiony chłop wyglądający na zagubionego chłopa i przedstawiający się jako zagubiony chłop okazał się być zagubionym chłopem. Cóż, jak mawiał stary znajomy jego ojca, Sigismund Freund, medykus i interpretator snów, "Czasami cygaro jest tylko cygarem". Czymkolwiek by to cygaro nie było.
Ale Robin miała wrażenie, że spotkany wcześniej Magnus może się jednak okazać kimś innym niż twierdził. Gobliny, które wytłukły karawanę znalazłyby też chłopów, a nawet jeśli nie, to chłopi pewnie słyszeliby potyczkę. Walczący rzadko kiedy są cicho. Nie podobało jej się to. Od myślenia rozbolała ją głowa. Nie znała się na walce, intrygach, oszustwach... Ale za to znała się na polowaniu. Więc postanowiła zapolować. Z zasadzki.
Korzystając z chwil, gdy nikogo przy nich nie było Robin podeszła do kilku osób jej znanych ze wspólnych akcji. Do Borysa, Rudolfa i Wolfganga. Poprosiła Bednarza, by jedną z jej strzał przerobił tak, by wydawała gwizd w locie. A gdyby nie był w stanie, kazałaby zrobić to nowemu, w ramach dowodu, że naprawdę umie wytwarzać łuki i strzały. W ostateczności spróbuje zrobić to sama. A gdy była pewna, że nikt nie podsłuchuje, powiedziała im, żeby się nie przejmowali jej kłótnią z mocodawcą, bo tylko będzie udawała i nie zostawi karawany. Borys w lot zrozumiał o co jej chodzi i wręcz zachęcił ją do wykonania planu. A nawet sam się z nią zaczął kłócić.

Podeszła więc do wynajmującego ich kupca i powiedziała, że podejrzewa, że coś się kroi i zamierza się ukryć blisko, by w razie czego zaskoczyć napastników. Poprosiła, by udawał, że przyszła z durnymi żądaniami i na nią nakrzyczał i kazał iść precz, żeby jej odejście wyglądało wiarygodnie. A potem pozbierała swoje rzeczy milcząca i obrażona i sobie poszła. Po kilkunastu minutach była już między drzewami, a gdy pora była odpowiednia zaczęła skradać się w kierunku obozu i przygotowała sobie stanowisko obserwacyjno-strzeleckie, tak, by mieć widok na obóz i podejście do niego, za to sama móc pozostawać niewidoczna.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline