Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2019, 18:15   #99
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Kraków 1910r.

Hrabina jest tutaj! - pierwsze słowa, jakie usłyszał, całkowicie go zaskoczyły. Gdyby nie nocna wycieczka z pewnością mógłby ją osobiście przywitać. Nie wystawiła go, chyba, że tkwiło tutaj drugie dno. Kiedy obsługa wyjaśniła mu, że kobieta przybyła tu kilka godzin wcześniej, Witold wiedział, że nie warto doszukiwać się powiązania między jego działaniem, a wizytą polskiej szlachcianki. Nie zdążył się przygotować, bo czuł, że zobowiązany jest właśnie teraz znaleźć się przy niej. Nim udał się na górę nakazał tylko, aby dostarczono im wina, spodziewał się, że wyjaśnienie sytuacji zajmie mu dłużej niż kwadrans. Musiała na niego czekać, wskazywał na to jej strój. Pewnie tę suknię założyła na spotkanie, a okoliczności, które nagle się zmieniły skomplikowały sytuację. Przez chwilę patrzyli w swoją stronę, jakby milcząc próbowali odczytać myśli drugiej strony. Pierwsza nie wytrzymała Antonina.
Pytanie zadane przez nią zaskoczyło Barskiego. Hrabina chciała wiedzieć tylko to, czy brał udział w tym przedstawieniu. Nie pytała dlaczego, nie pytała jak, a tylko: czy był świadomym graczem, w rozgrywce, jaką jej zafundowano.
- Nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, ponieważ dziś mocno zaangażowałem się w coś, co stawia mnie w świetle postaci pierwszoplanowych tego dramatu. - powstrzymał jej kolejne pytanie gestem ręki, który mówił: pozwól mi skończyć. - Nie brałem udziału w spisku mojej znajomej, choć miałem pewne przypuszczenia, co do osoby Pani męża. - stał cały czas patrząc na nią i czekał na dalszy ciąg, gotów wyjawić jej wydarzenia dzisiejszej nocy.
Odetchnęła. To jej wystarczyło. Może nie rozwiewało wszystkich wątpliwości i dręczących pytań, ale pozwalało wyczuć grunt pod nogami. Przekrzywiła lekko głowę, w geście zapraszającym do kontynuacji.
- Słucham więc opowieści o żałosnej marionetce, której zapomniano powiedzieć, że gra w przedstawieniu. Jaka wiedza mnie ominęła?
Przez blisko godzinę opowiadał to, co wydarzyło się dzisiejszej nocy. Referował dokładnie przebieg zajść, dbając o wszelkie detale, wierząc w to, że tylko w taki sposób mu zaufa. Nie pominął wątku notariusza, udziału Zarzyckiego, wizyty u stolarzy, wreszcie zuchwałego wtargnięcia do dworku i uprowadzenia Długopolskiego. Kiedy doszedł do opowieści o cmentarzu nie zawahał się przy opisie, jak wymusił prawdę z ust męża Tarnowskiej. Wreszcie przyszedł czas na ostateczne wyznanie tego, co miało czekać hrabinę.
- Wył z bólu, ale wiedział, że nic nie da rady zataić. Nie jest silny psychicznie, przyznał więc, że kiedy listy trafiłyby już w ich ręce, Pani pozostałaby wyłącznie na jego łasce. Być może dziwnie pojmowana miłość do Pani, sprawiła, że wymusił na nich, aby los jego żony był wyłącznie w jego rękach. Zamiast trucizny otrzymałaby Pani leki, które dokonałby całkowitego uzależnienia organizmu. Najpierw wywary z bielunia i psianki, potem może opium z winem, a w razie problemów morfina. Wszystko po to, aby zamknąć Panią w czterech ścianach, a w razie problemów udowodnić szaleństwo, które stało się udziałem pięknej hrabiny. Stałaby się Pani jego niewolnicą, oddaną i pragnącą jego wyłącznego towarzystwa, bo reszta ludzi odsunęłaby się od Pani. Nikt nie lubi przyznawać się do przyjaźni z obłąkaną. To właściwie puenta całej opowieści. - sięgnął po wino, które w między czasie służba przyniosła zgodnie z poleceniem.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 29-04-2019 o 20:27.
Athos jest offline