Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2019, 20:03   #62
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
R̦̘̫͜e̪̦͕̰̥̮͞c̶̝̱o̷̮l̪e͟c̘͉͖t ͖ḭ̘͔͉͎͟o̼̥͓͢n o̸̕͘͏ C͏̸̧̼̝͈͎͍̩̣̞͈̳͞o̵͏ṟ̷̡̨̛̯͡ ͕̰̫͎̻r̴̵̬̬̥̮͞ų̨̞̪̯̣͈͓͉̪͟ ̯̙͕̟̩̹p̨̀̕҉͖̫̜͙t҉̷̷̛̬͘i̱͘͜ ̮̜͖̤̦͉̥̹̺͖̜͙̹̥̻ͅo̵̢̙̰͙͚͙͜ ̹͖͍̺͈̺n҉͚̩̟̱̥̼̻̟͎͖͢ͅ

Bydle chce bardzo chronić zakonnicę.więc tam trzeba było celować. Doskonale zdawałą sobie sprawę że na pewno się zasłoni, ale dokłądnie o to wilczycy chodziło. Jeśli można założyć że to bydle “patrzy” zakonnicą, to ten moment kiedy nic nie widzi da szansę na zagranie Sarii. Ogniem maszynowym zaczęła ostrzeliwać wijącą się zakonnice, cały czas skracając dystans szybkim chodem. Może jeśli dostanie się dostatecznie blisko jej klątwa zdołą ja szybko zdekapitować. Z tym jednak wolała poczekać, nie mogła wiecznie polegać na tym czymś. To też miewa swoje humorki.
Golem posłusznie bronił swojej pani, zasłaniając ją lewą dłonią. Jego jedyne, prawe oko zawisło z kolei na wilczycy. Kreatura miała przynajmniej jeden osobisty narząd wzrokowy i wykorzystała go, aby wziąć zamach. Zbliżając się, Eidith widziała, jak ramię odsuwa się coraz bardziej do tyłu, gotowe do starcia jej z powierzchni. Chwilę później skręcone mięśnie karykatury wystrzeliły prosto w kierunku inkwizytorki. Eidith zmuszona była do odskoku. Uderzenie wywołało potężne trzęsienie i rozkruszyło ziemię pod nogami kobiet. Lądując, Eidith straciła równowagę i upadła na pośladki. - It told you to sit and you sat! Good dog! - głos w jej głowie roześmiał się.

Widząc, co się dzieje, Saria spróbowała wykorzystać sytuację. Wskoczyła na ramię stworzenia w momencie uderzenia i biegnąc po kreaturze, wyrzuciła dziesiątki ostrzy w stronę jej oka. To byłby koniec, bestia nie miała czym się bronić bez odsłaniania swojej pani. Nie było jednak tak dobrze. Jedno ze ścięgien na barku stworzenia oderwało się z miejsca i stanęło dębem, zasłaniając cel Sarii i blokując wyrzucone ostrza.
- Oszust. - zaklęła kobieta.
Bydle jest już duże i nie potrzebuje mamusi by widzieć. Za to dawało to jasny cel inkwizytorce, załadowała kolejny granat po czym z siadu, przeturlała się do tyłu na proste nogi. Tym razem celowałą w jedyne oko bestii.
Widząc nadchodzący granat bestia szybkim ruchem udeżyła w Sarię, posyłając kobietę w stronę wybuchowego pocisku. Eksplozja odrzuciła inkwizytorkę w powietrze niczym kukłę. Kobieta odzyskała kontrolę nad sobą w powietrzu, wykonała salto i wylądowała tuż obok Eidith, jej twarz wciąż pozbawiona uczuć. - Scusa - burknęła.
- Właśnie koleżanko przyjęłaś granatnik. Ałuuu~ - Rzuciła zdumiona. Ta dziewczyna nie miała na sobie nawet pancerza. Godne podziwu, ale inkwizytorami nie zostają kruche lalki więc wszystko się zgadza. Eidith wysunęła uchwyt granatnika w przód, co wypluło jego łuskę na podłoże, po czym załadowała kolejny. - A dałabyś radę zrobić tak by to ścierwo się nie zasłoniło? - Ostrzelała ogniem maszynowym łeb bestii. Widać że miało tylko i wyłącznie szczęście że to zagranie nie wypaliło.
- To nie humanoid. Każde ścięgno mięśniowe to kończyna. - wyjaśniła swoje spostrzeżenia Saria. - A mięśnie są zbyt twarde, żeby je przebić.
Kobieta wstała i zaczęła spokojnym krokiem podchodzić do kreatury. - W 30 sekund, zdołasz wejść w czaszkę przez oko i wysadzić mózg od środka? - spytała. - Mogę dać ci na to szansę. - obiecała.
Eidith mogła osobiście zobaczyć, co kobieta ma na myśli. Znudzony zasłanianiem się golem zaszył swoje oko ścięgnami na czas ostrzału. Gdy wilczyca puszczała spust, oko otwierało się chwilę później. Ta metoda samoobrony pozwoliła stworzeniu wziąć potężny zamach. Golem był gotów zmiażdżyć pewną siebie Sarię.
- Tak zróbmy. - Wilczyca przeładowała karabin. Tak wolno zamarkowane uderzenie nie powinno być problemem dla Sarii, więc jej dobrem się niezbyt przejmowała. Najważniejsze było otwarcie które zaproponowała. Inkwizytorka była gotowa.
Saria wyprostowała dłoń w stronę nadchodzącej pięści. Uderzenie było potężne, wywołując wstrząsy, rozłam gleby i wyrzucając w górę tumany kurzu. Stojąca niedaleko wilczyca zostala odepchnięta od kilka centymetrów przez samą falę uderzeniową. Jednak jej wizjer pokazywał, że S̫̥͓̻̖a�-̲̼r͉̫̼͖̘̟ia̘�-͖͙̻͇̫ stała w miejscu. Niewzruszona.

- Codice Corrotto: Libert�-

Eidith nie miała pojęcia czy kreatura naprzeciw niej była dalej Sarią. Jej skóra była czarna i metaliczna, złożona z zwiniętych mięśni. Jej włosy zastąpiły czarne macki połączone krwisto czerwoną błoną, jej twarz została zasłonięta przez pulsującą maskę, a nad jej głową unosiła się czerwona aureola. Nie było jednak czasu na podziwianie widoków. Wilczyca musiała działać, a S͚̞͙͉͉͓a̯̳̖̩r̤̝̦̼͔̻̼i̮̼̪a͎͉ �-͙̮ trzymała w miejscu ramię golema zapraszające niczym zwodzony most.
- Jasny chuj. - Wyrzuciła z siebie w ułamek sekundy jak ujrzała tą formę. Widząc okazję Eidith rzuciłą się do szalonego biegu. Kiedy już wskoczyła na ramię, wysunęła bagnet i z dzikim rykiem rzuciła się w stronę oka by się przez nie przebić do mózgu istoty.
Ostrze karabinu wbiło się w oko golema, uwalniając falę krwii, która zalała wilczycę. Wtedy jej broń utknęła. Ścięgna twarzy przemieściły się, aby zaszyć oczodół i zablokowały karabin w środku. Nim Eidith się oderwała, poczuła koszmarny, przeszywający ból. Lanca ze ścięgien kreatury przebiła jej brzuch na wylot. Kobieta zwisała nabita na pal z bronią zablokowaną w oku kreatury.
Wilczyca wypluwałą z siebie krew, przez zaciśnięte w maniakalnym uśmiechu zęby.
- Święta nienawiści dopomóż mi. - Wycedziła, i sama miała zamiar posłać cienką włócznie wprost przez oko do mózgu potwora.
Patrząc pod siebie, Eidith widziała, jak kolejne ścięgna kreatury układają się i wirują tworząc spiralne włócznie, gotowe do wykończenia wilczycy. Gdy pot spływał z jej czoła wraz z ekscytacją, usłyszała ryk. Jej plan zadziałał. Trafiła coś, co było bardzo bolesne. Golem złapał się za twarz, odsłaniając adeptkę, na którą rzuciła się Saria. Kobieta wytworzyła jakąś barierę, jednak nie była w stanie zatrzymać wszystkich ostrzy. Nie oznaczało to jednak, że walka była skończona. Gdyby Eidith zdołała zabić bestie na dobre, miałaby pewność, że wyjdzie z tego, zanim się wykrwawi na śmierć.
Wilczyca złapała oburącz wczesniej wytworzoną włócznię i zaczęła nią kręcić dookoła, jakby mieszała ogromną kadź zupy.
- Zdychaj! Zdychaj! Zdychaj|! - Warczała, kaszląc krwią na przemian. Jeśli nie przerobi mózgu tego potwora na papkę, to zaraz się wykrwawi. Niby piękna śmierć w boju, ale Eidith nie było śpieszno do grobu.
Ten brutalny akt okazał się obezwładniającym dla golema. Kreatura złapała się za głowę, ryknęła, po czym zaczęła upadać na ziemię, uwalniając Eidith ze swojej mięsistej lancy. Krwawiąca kobieta zaczęła spadać w stronę ziemi, niezdolna do odzyskania równowagi. Widziała, jak zbliża się do ziemi z prędkością, która gwarantowała zderzenie ze śmiertelnym impetem.
Wtem zawisła w powietrzu.
- Afro. Dead Afro. - odezwał się barczysty mężczyzna, rzucając Eidith na kanapę pirackiego statku kosmicznego. Banda obdartych przestępców ładowała w bezmózgiego golema czym mogła, gdy Saria szatkowała siostrę zakonną.
Nie wierzyła w to że to akurat piraci ja uratują. Nadal rechotała dumna ze swojego zwycięstwa nad bestią, a jeszce ta sytuacja już całkiem Eidith rozbawiła. Trzymała się za ranę, gdy spod maski ciekły strugi krwii.
-[i] Lothun. Eidith Lothun…[i]- Też się przedstawiła a jej śmiech coraz częściej przeradzał sie w okropny kaszel. Z całej siły dźwignęła swe ciało do góry i wskazała palcem na potwora.
- Mówiłam, nie ważne ile mięsa będzie między nami. Dopadnę Cię. - Osunęła się z powrotem na kanapę by złapać parę oddechów.
- Wstrzymać ogień. Dziewuchy załatwiły to cholerstwo na dobre. Zawracamy do cesarskich i oddajemy im inkwizytorkę. - jak się okazało, Afro był liderem grupy, a nie jej maskotką.
Jeden z piratów podszedł do Eidith z butelką piwa, ale czerwony każeł z kabiny pilota krzyknął: - Oi! Ona nic nie przyniosła, to nic nie pije. Niech się cieszy, że po nią podlecieliśmy. - po czym pirat sam zajął się swoim trunkiem.

***

Gdy piraci wylądowali na dachu gmachu cesarskiego, medycy już czekali na Eidith z gotowym łożem i sprzętem operacyjnym. Nie dług po tym, jak delikatnie ułożyli na nim wilczycę, na dachu pojawiła się też Saria, znów wyglądająca jak człowiek. Małomówna kobieta przyłożyła lekarzowi prosto w ryj, po czym położyła dłoń na ranie Eidith. W ciągu kilkunastu sekund wszystkie dziury same się zagoiły. Stojący niedaleko piraci wydali gwizd podziwu.
- Nie czekam czterech godzin, aż ci wydrukują nową skórę. Idziesz ze mną do centrali. - oznajmiła kobieta.
Wilczyca wpatrywała się w inkwizytorke jak w obrazek. Dla niej była pięknym aniołem śmierci, tym samym o której jej opowiadano gdy była mała. Mało tego została przed chwilą błogosławiona przez jej dotyk. Z zauroczenia wyrwała ją wypowiedź Sarii.
- Do centrali? Ale dlaczego?- zapytała podnosząc się do pionu.
Saria pochyliła się nad uchem Eidith i wyszeptała:
- Bo nie moge cię zabić bez pozwolenia
Po czym wyprostowała się i odeszła do lądowiska.
Nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Gdyby nie fakt jak ją adoruje może nawet by się bała.
Przyłożyła palec do przycisku blisko ucha w masce i połączyła się na bezpiecznym kanale z Klausem.
- Halo mistrzu? Cel zniszczony. Saria zabiera mnie do centrali. Wspominała coś o pozwoleniu na zgładzenie mnie. Jest naprawde niesamowita. Anioł mistrzu, jak z opowiadań. - Mówiła kiwając się jak dziecko.
Jeden z piratów spojrzał na resztę. - Ano, to był niezły pokaz. Myślicie, że to jakaś iskra? Może artefakt, który da się czmychnąć?
Po krótkiej ciszy Klaus odpowiedział stłumionym głosem. - Nie mów o tym nagłos. Naprawdę nie chcemy niszczyć tej planety.
Ciekawe że Klaus nie był zdumiony rewelacją wilczycy. Całkiem jakby to było planowane.
- Jak sobie życzysz. Jeżeli się już nie spotkamy chce abyś wiedział że jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała w życiu - Rzekła po czym zaczęła się kierować do lądowiska. Nie bała się śmierci, ten strach dawno jej z mózgu skalpelami wydłubano.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline