Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2019, 20:05   #100
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Powoli czarna mgła tajemnicy zaczęła się rozwiewać. Zaczynała widzieć coraz jaśniej. Wszystko układało się w jedną spójną całość. Dobrze sytuowany hrabia, który nie widzi problemu w ożenku ze szlachcianką z zadłużającej się coraz bardziej rodziny. To jeszcze była w stanie zrozumieć. Wszak wielu starszych mężczyzn decydowało się na taki krok, gdy wybranka okazywała się młodą i powabną. Kupowali sobie po prostu ozdobę, licząc na to, że odwzajemni się im należycie za ratunek w potrzebie. Nigdy jednak nie potrafiła zrozumieć tego, jak zachował się w czasie nocy poślubnej, gdy dotknął jej i próbował pocałować, a jej twarz wykrzywiła się w grymasie obrzydzenia. Wygładził jej zadartą koszulę, szepnął: przepraszam, pocałował jej dłoń i wyszedł z sypialni. Następnego dnia kazał urządzić sobie osobną sypialnię w drugiej części dworku i nigdy już nie próbował odwiedzać jej w nocy. Najpierw była zszokowana, czuła się winna, że przecież mu się to należy, że powinna wypełniać swoją rolę żony nie tylko za dnia. Potem jednak, widząc, że on nie czyni jej z tego powodu wyrzutów, postanowiła przestać się zamartwiać. Właściwie to, że nie zmuszał jej do niczego, że nie musiała czuć do niego odrazy, w pewien sposób ich zbliżyło. Nie stroniła od jego towarzystwa w ciągu dnia, od rozmów, wspólnego spędzania czasu. Byli jak dobrzy znajomi, a może i przyjaciele, co zewnętrzny świat brał za prawdziwą miłość. Początkowe komentarze o małżeństwie z rozsądku czy też dla pieniędzy, szybko ucichły, gdy dostrzeżono ich niewymuszoną relację. A do alkowy przecież nikt im nie zaglądał. Długo starała się być lojalna i odrzucać wszelkie męskie względy. Do czasu gdy poznała Zosię. Niesamowitą kobietę, która wprowadziła ją w świat, o którym jej się nawet nie śniło. Świat zabaw i rozrywek, ale przede wszystkim wolności. To było już po tym jak Nałkowska wygłosiła słynny referat przeciw małżeńskiej hipokryzji obyczajowej. Fascynowała ją ta jawność w domaganiu się dla kobiet swobody w miłości i seksie. I uległa tej fascynacji w postaci adorującego ją już od długiego czasu krytyka literackiego, po przyjęciu, które zresztą sama zorganizowała. To był przypadek, że nie zamknęli drzwi, to był przypadek, że Stanisław wrócił wcześniej z podróży.
Była pewna, że tego nie zniesie. Od awantury zaczynając, na rozwodzie kończąc. I wtedy też nie zapaliło się przed nią ostrzegawcze światełko. Już wtedy powinna wiedzieć, że jego rzucone przy śniadaniu z lekkim uśmiechem : „Rozumiem, że masz swoje potrzeby” jest mocno podejrzane.
Teraz pojęła jego wyrozumiałość. Była mu do czegoś potrzebna, dlatego tolerował wszystko.
Popatrzyła na Barskiego. Nie chciała, by jej współczuł.
- Czyli to wszystko przez listy mojego ojca? Czy pan wie co w nich jest? - zapytała, dopijając drugi kielich wina.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline