Jose spojrzał dziwnie na Terry'ego. -TO miejsce nie jest piękne? Drzewa, woda, trawa... tak wyobrażaliśmy sobie raj z innymi dziećmi zanim pustynia zmusiła nas do porzucenia bezcelowych marzeń.
Terry zaczynał już powoli denerwować szamana. Jose był przyzwyczajony do obelg, do ignorowania, do zamykania się w sobie... ale czarnowidzenia i nie dostrzegania wyraźnego piękna... tego nie znosił.
Ostatnio edytowane przez Tokokamre : 26-07-2007 o 22:16.
|