03-05-2019, 01:44
|
#92 |
| Stare Tesco
Sytuacja wyrwała się spod kontroli, o czym wszyscy zdążyli się już przekonać. Każda sekunda groziła nagłym wybuchem paniki, co w najgorszym przypadku mogło się skończyć masakrą. Operatorzy X-COM z bronią przyboczną, uzbrojeni po zęby ludzie Alvareza a do tego przebudzony MEC. Kiedy padnie pierwszy strzał, wszyscy otworzą do siebie ogień. Sprawa była o tyle niekorzystna dla X-COM, iż znajdowało się tutaj dwóch operatorów IV rangi, których śmierć mogła pociągnąć za sobą destabilizację w szeregach.
Pomimo ogromnego stresu, Law zdołał zachować zimną krew. Natychmiast włączył komlink i skontaktował się z siedzącą w bazie Yoshiaki. - Mamy MEC’a. Dzwoń do Nowego Yorku po kody identyfikujące. Potrzebuję na już. - Komunikat był krótki, ale konkretny. Nawet gdyby się wysiliła, „Bl4ckRain” nie była w stanie wychwycić z głosu Lawa, iż dosłownie groziła mu właśnie śmierć. Przynajmniej szybka, biorąc pod uwagę kaliber uzbrojenia MEC’a. - Wszyscy, zachować spokój! Bez gwałtownych ruchów, bo nie będzie co z nas zbierać! - wtrącił się Law, próbując utrzymać w ryzach Rando i jego chłopaków. - Dajcie mi się tym zająć, zanim przerobi nas wszystkich na sito - dodał, dobywając swoje holo i zbliżając się do MEC’a. Musiał przyznać, że potężna, mechaniczna sylwetka robiła wrażenie i zmiękczała kolana. Na szczęście chęć przeżycia dodawała odwagi. - Spocznij, żołnierzu. Spójrz na mój mundur. Jestem starszy inżynier Law-Tao. Przygotuj się na wprowadzenie kodów identyfikacyjnych po dokonaniu wstępnej analizy układu sterującego.
Law nie miał pojęcia, czy MEC go rozumiał i czy był zdolny do rozmowy. Mimo to nie zaszkodziło spróbować perswazji, kiedy zaczął dobierać się do jego panelów. Chciał go zhakować, by przejąć nad nim kontrolę. Kody może znajdowały się w Nowym Yorku, ale zanim dostaną odpowiedź, MEC był w stanie już ich sprzątnąć. Dlatego trzeba było zadziałać natychmiast.
Plus, kontrolując MEC’a stawiali chłopaków Rando w szachu, którzy bez zastanowienia wpakowaliby skanerom i lekkim kulkę w łeb, zgarniając go dla siebie. Alvarez nie był kretynem. Musiał wiedzieć, ile wart jest najprawdziwszy i w pełni sprawny MEC. Law był przekonany, iż mafioza lekką ręką zerwałby ich sojusz dla takiej zdobyczy.
Nie mógł do tego dopuścić.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, może jeszcze dojdą do jakiegoś porozumienia. Jednak zanim to nastąpi, należało wyeliminować zagrożenie.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |