Kelsan ostrożnie dokował Templara w odpowiednim do tego miejscu na planecie Sualang, według słów ich pokładowego WI. Statek ten miał swoje wady i zalety, ale Kelsan częściej brał pod uwagę zalety okrętu, który należał do Drauga Tempesta. Gdy posadził maszynę w doku nr 43 nastąpiło wypięcie pasów bezpieczeństwa i udanie się na powierzchnię planety w poszukiwaniu Django.
Bluudport. Dziura zabita dechami. Raczej nie zagrzeję tu miejsca - pomyślał mężczyzna obserwując przechodniów. Statek był w dobrych rękach, a do tego miał być gotowy do wylotu dopiero za kilka godzin. Trochę tu spędzą czasu.
Katykam był bardzo dobrą obstawą, jakby wszystko poszło w drzazgi. Kelsan polubił tego włochatego wielkoluda.
-Skoro tak mówisz, to nie będę się sprzeciwiał - wtrącił się do rozmowy Kelsan.
-Ja bym zaczął od kantyny "Mozaika", ale statek należy do ciebie… - tu spojrzał prosto w oczy Draugowi -...,więc gdzie idziemy? - zapytał krzyżując ręce na torsie udając się za ważniejszego niż tak naprawdę jest.