Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 15:03   #5
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draug Templar był wyszkolonym łowcą nagród z wyboru i z zamiłowania. Był dobry w tym co robił, a jego sława go wyprzedzała. Fregata YV-260 będąca jego własnością dorobiła się własnej reputacji. Natomiast historia w jaki sposób został jej właścicielem i w jaki sposób poznał swojego pierwszego pilota była bardzo interesująca. Być może kiedyś będzie jeszcze czas by podzielić się nią z nową załogą podczas długi lotów w nadprzestrzeni.

Teraz liczyło się bieżące zlecenie.
Dotarli bez większych przygód do Bluuport, a cel jego zlecenia niejaki Django Reint ukrywał się gdzieś tu w okolicy.
Przez chwilę Draug rozważał czy iść na pierwszy rekonesans tak jakby po prostu przylecieli tu zatankować i uzupełnić zapasy. Jednak szybko zrezygnował z tego pomysłu. Raz, że korweta Templar była już rozpoznawalna, a dwa i tak znając życie nie było sensu kryć się dłużej z celem ich przybycia.

Ubrany był więc w jego "ubiór do pracy" czy zbroję łowcy nagród, której sam widok w większości przypadków budził już respekt. Jednocześnie też od razu z daleka zdradzał czym się trudnił jej właściciel. Jednak nie jeden raz Draug przekonał się już, że przeciwnik nawet ostrzeżony wcale nie zyskiwał przewagi nad łowcą nagród. Przewagę dawała zbroja, jej wyposażenie oraz możliwości. Resztę dopełniały oczywiście umiejętności noszącego jej indywiduum, a takim bez wątpienia był Draug.

Dopinając ostanie zatrzaski i sprawdzając elementy ekwipunku przysłuchiwał się rozmowie załogi. Wyglądało na to, że rzeczywiście rozpoczęcie poszukiwań warto by zacząć od kantyny. Dawało to najwięcej możliwości zasięgnięcia języka, jednak z drugiej strony również informacja o ich przybyciu rozbiegnie się wtedy lotem błyskawicy. Łowca wiedział, że niekoniecznie musiało to być gorsze rozwiązanie gdyż czasem łatwiej złapać wypłoszonego i uciekającego w popłochu szkodnika niż ukrywającego się gdzieś w zapomnianej norce. Jednak odwiedzenie kantyny najpierw miało jedną niewątpliwą wadę. Trzeba będzie znowu pilnować tego cholernego pijaka Wookiego.

- Kantyna to chyba dobry pomysł. - Oświadczył Draug i ruszył w kierunku wyjścia ze statku.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline