Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 20:28   #14
KlaneMir
 
KlaneMir's Avatar
 
Reputacja: 1 KlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputację
Pozostało tylko przetransportować Pietera, wciąż czekającego po drugiej stronie rozpadliny.

Rzut na Zręczność: 31 (udany)


Na całe szczęście, młody rybak pokonał wąski przesmyk już bez większego problemu. Klaus odetchnął z ulgą, spojrzał na Korwina.

Do wesela się zagoi. Chodźcie, nie marnujmy czasu.

Droga znów wiodła w dół. Szli po wąskich, kamiennych schodach. Podróż trwała już sporo czasu, pod ziemią jednak nie sposób było określić jego upływu. Poczuli rychło pierwsze oznaki zmęczenia i głodu, ale Klaus kategorycznie raz za razem powtarzał, że już blisko, żeby się nie zatrzymywać.

Szli głównie różnego rodzaju korytarzami - albo elfickimi, zdobionymi bogato, albo po prostu dziurami wykutymi w skale, których pochodzenie ciężko było określić. Gdy oddalali się coraz bardziej od Teufelheim, gdy wchodzili coraz głębiej, widzieli dzieło elfów w znacznie lepszym stanie niż bliżej powierzchni - nadgryzione poważnie zębem czasu, ale nie ręką poszukiwaczy skarbów. Wreszcie Klaus wskazał im drobny tunel o małej średnicy, do którego trzeba było podskoczyć. Strop był tak nisko, że musieli iść pochyleni. Na szczęście zaraz za pierwszym zakrętem było już wyjście.

Stójcie - zatrzymał się – uprzedzam, że za tym tunelem jest dziwne miejsce. Nie bądźcie zaskoczeni tym, co tam zobaczycie. Lada moment dojdziemy tam, gdzie was prowadzę.

Wyszedł pierwszy, a właściwie zeskoczył na dół. Coś zachrzęściło, gdy upadł. Potem każdy z nich po kolei wyszedł z tunelu. Pod swoimi nogami, pośród wody siegającej kostek, leżały jakieś drobne, kruche przedmioty. Pieter schylił się z pochodnią, by zobaczyć, co to jest i ujrzał wyraźnie stary, zmurszały kawałek kości. Płaskiej kości, ale odłamek był na tyle mały, że ciężko określić, go kogo lub czego mógł należeć. Było ich tu mnóstwo, walały się pod stopami.

Rzut dla Dietricha - Nauka (anatomia): 14 (udany)


Dietrich zaś bez problemu poznał, że dziesiątki porozrzucanych w tej jaskini kości, należały do ludzi, a Pieter trzymał w ręku fragment kości miedniczej.

To co… ruszamy? - zapytał niepewnie Klaus i postawił krok w kierunku przeciwległego końca jaskini.

- Ruszać ruszajmy, ale coś mi tu śmierdzi... i nie, to nie moje onuce. - Emil kopnął coś, co wyglądało jak fragment żuchwy. Nie znał się na anatomii tak jak Dietrich, ale nieraz podczas roboty kopał w żuchwę leżącego. Schował miecz do pochwy i wyjął długi, drewniany drąg, którym zamierzał rozgarniać kości leżące mu na drodze. - Czy tylko mi się wydaje, że TEGO tu nie powinno być?
- To miejsce jest złe, idziemy dalej - powiedział rozglądając się nerwowo po pomieszczeniu, ściskając pałkę i pochodnię aż zbielały mu kostki.
- Ciekawe… - mruknął Rudy - Przyświećcie mi trochę. - i po tych słowach ukucnął by bliżej się przyjrzeć kościom i ustalić przyczynę śmierci. Miał nadzieję, że nie będą poobgryzane… przez coś większego niż szczur… Nie mniej, wiedza jak umarli i jak długo tu leżą mogła w przyszłości ocalić im skóry, a może i nawet pozwoli uniknąć ich losu.

-Klaus mam nadzieje że wiesz gdzie nas prowadzisz, i nie ma po drodze gniazda goblinów czy gorszego ścierwa… Jednak na razie bardziej martwią mnie te kości. Może nie jesteśmy w sercu naszej Krainy, jednak i tutaj mogę dziać się takie same złe rzeczy z szczątkami.-. Korwin postanowił złamać czy skruszyć Czaszki czy części wyglądające na ręce czy nogi. Może za dużo nie zostało w całości, jednak nikt by nie chciał by za jego plecami powstał Kościotrup. -Lepiej jak najszybciej odnajdźmy ten ,,skarb”, i wróćmy na powierzchnię. Ehh… Dietrich coś wywróżyłeś z tych kości?-.

- Nie niszcz, daj pracować. - warknął młody balsamista na nadwornego psuja gdy ten zaczął się ostro zabijać o niszczenie poszlak - Lepiej przyświeć.
- Spokojna głowa, to tylko się wydaje tak straszno. Ja przeszedłem tu już dwa razy i nic mi nie jest. - zapewniał Klaus, choć głos miał niepewny. - Rudy, zostaw, kto wie od czego to cholerstwo…

Rzut na Nauka (anatomia): 14 (udany)


Dietrich jednak nie zrezygnował i uważnie obejrzał kilka kości. Były lekko ponadgryzane małymi zębami, najpewniej szczurzymi. Ilość jednak tych nagryzień sugerowała, że zwierzęta musiały zedrzeć z ciał nieszczęśników całe mięso i wielokrotnie ponownie je obgryzać. Poza tym wykluczył śmierć spowodowaną obrażeniami - kości były nienaruszone w tym zakresie. Były też bardzo stare, rozsypywały się w rękach, a ponadto były dziwne… miały inną budowę niż kości ludzkie. Dietrich już widział takie kości, w o wiele lepszym stanie i u żywego posiadacza. Ależ tak! Z dużym prawdopodobieństwem mógł stwierdzić, że były to kości elfie.
- Hmmm… - mruknął zszywacz Dietrich po czym wstał i oznajmił soicko i pewnie - ...spokojnie panowie. Te kości pamiętają elfie czasy. Elfie kości, pewnie na choróbsko zeszły, a szczury poobgryzały co tu zostawili. Chodźmy już.
 

Ostatnio edytowane przez KlaneMir : 05-05-2019 o 12:35.
KlaneMir jest offline