Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 20:54   #8
Koime
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację

Wookiee z wielkim entuzjazmem przyjął decyzję Szefa. Kantyny były miejscami, w których czuł się prawie tak dobrze jak pośród wierzchołków olbrzymich drzew na Kashyyyk. Jak zwykle jednak do nowego otoczenia podchodził podejrzliwie i nieufnie, musiał więc się upewnić, że będzie gotowy na wszelkie kłopoty, które mogłyby ich spotkać.

Ogniwa energetyczne w jego ukochanej kuszy były w pełni naładowane, na wszelki wypadek jednak zabrał dodatkowe sztuki amunicji.


Nie zapomniał również o zabraniu ze sobą niewielkiego wyrzutnika sieci paraliżującej oraz kajdanek z paralizatorem. Nigdy nie rozumiał dlaczego niektórych delikwentów można było sprowadzać żywych bądź martwych. Sama nazwa ich fachu wskazywała przecież, że nic więcej prócz głowy nie musieli dostarczać swym zleceniodawcom. Katykam osobiście nie lubił bawić się w ”niańczenie złapanych celów”.

Nie zapomniał też wziąć z sobą dwóch termicznych detonatorów, gdyby sprawy wymknęły się spod kontroli. Antyczną już wręcz broni jaką był długi nóż z wibroostrzem wetknął w pochwę.

Załadowane bandoliery przyjemnie ciążyły mu na olbrzymich ramionach. Gotów do wymarszu, podrapał się jeszcze po włochatych jajach i poszedł spotkać się ze swymi towarzyszami.

Dobry humor wookiee’go trwał do momentu gdy jego łapa, z pluskiem nie zagłębiła się w jakiś obrzydliwy szlam na ziemi. Spacer okazał się drogą przez mękę. Skomlenia żebraków i wszechobecny smród sprawiały, że ból w jego głowie tylko bardziej się nasilał. Gdy dotarli do swego pierwszego celu, drzwi speluny wydawały się mu niczym wrota do raju.

Gdy jednak wreszcie udało mu się dojść do samego baru, kolejne rozczarowanie niemal nie przelało czary goryczy.

- Grrrrraaaaaaawrrr!!! - zaryczał oburzony, że pierwszym co zaproponowali w tej dziurze był jakiś samopęd, który śmierdział jak smar maszynowy. Wypita kolejka jednak przyjemnie paliła w gardło. Teraz mógł wreszcie rozejrzeć się po otoczeniu i oszacować, czy ktoś nie zagraża jego towarzyszom. Gotów był rzucić barmanem w pierwszego zbira, który wykona jakiś podejrzany ruch.
 

Ostatnio edytowane przez Koime : 05-05-2019 o 07:02.
Koime jest offline