Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 22:46   #12
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kiedy dar od Arshei przywrócił mu przytomność, “szary” leżał na ziemi, a Ella kucała nad nim z zatroskaną miną. Megara też tu już była i obie zaczęły odciągać go w zarośla, bowiem bitwa w okolicy się zmieniła. Mantikora mogła już latać, więc wykorzystywała to, masakrując nie umiejących walczyć, posługujących się tylko prymitywną bronią zwierzoludzi. Teraz w sumie już tylko uciekali i bronili się rozpaczliwie.
- Myślę…- powiedział z trudem i starając się uśmiechać.- … że uda...ło nam się… praw..da?
Nadal leżał na ziemi starając się odzyskać siły i czekać. Nie mieli w końcu gdzie się spieszyć. Mantikora najpierw musi wrócić do swojego leża.
- Można tak powiedzieć - Megara ciągle patrzyła w górę, a Ella położyła go w zaroślach, oddychając szybko.
- Musimy iść, dopóki ściga włochatych - miała zupełnie inne zdanie co do tego “nie musimy się spieszyć”.
- Głowę tego szarego sobie odpuścimy. Może później w nocy go obrabujemy.- stwierdził ugodowo diablik.
- Ten pierwszy nie miał zbyt wiele przydatnych rzeczy - pomogły mu wstać i ruszyli ponownie. Mantikora miała w czym wybierać wśród głośno poruszających się zwierzoludzi.
Wkrótce dotarli do podziemnej świątyni, gdzie czekała ich spora niespodzianka. Nie było już wielkiego zapadliska, a tylko niewielka dziura zaopatrzona w prostą drabinę.
- Powinniśmy jakoś stałą iluzją ukryć to miejsce.- ocenił Ashenvir schodząc powoli w dół, po drabinie. Dziewczyny zeszły razem z nim. Jak się okazało, drzwi były zamknięte, ale szybkie przedstawienie sprawiło, że Lavena otworzyła je. Rzuciła się na zaklinacza i pocałowała go agresywnie w usta.
- Mieliście wyjść tylko na zwiad!
- No… musieliśmy pójść okrężną drogą.- pochwycił ją odruchowo za pupę ściskając dłonią pośladek i całując zachłannie jej usta.- I byliśmy u Zellary… znaleźliśmy trochę jej rzeczy. A potem Megarę.
Dziewczyna wciągnęła ich do środka, zamykając drzwi. Ubrana była po swojemu, w skąpą bluzkę i spódnicę do kostek. Chodziła boso, choć w kaplicy nie było gorąco. Raczej wciąż dość zimno. Z wnętrza kompleksu wyszła Zellara, olbrzymie piersi kołysały się pod narzuconym na nie materiałem. Na dole miała spódnicę druidki. Kobiety szybko przedstawiły się sobie.

Zielarka po tych pierwszych zapoznaniach objęła Asha w pasie i czule, namiętnie zaczęła całować w usta. Otwarcie, głęboko, dysząc przy tym. Kiedy rozpłaszczyła o niego swoje wielkie piersi, poczuł jak wycieka z nich mleko, mocząc ubrania. Tyle godzin w świątyni musiało bardzo na nie wpływać. Megara patrzyła na to ciekawie. Diablik zaczął zaś witać się z Zellarą, namiętnie oddając pocałunek, ścisnął dłonią pierś kochanki przez ubranie masując jej miękki biust i mrucząc przy tym.
- Przynieśliśmy trochę ubrań i jedzenia i mikstur z twojej chatki.
- My posprzątałyśmy trochę, przebudowałam też wejście, ale moja moc nie starcza na wiele - powiedziała Lavena, bo Zellara zajęta była całowaniem jego szyi i pieszczeniem nasady ogona. Oczy zielarki były całkowicie zamglone. - Jutro spróbuję się dokopać do drugiej części świątyni i może znajdziemy inne wejście. Zellara zaś przygotowała nam miejsca do spania, z moją drobną pomocą przy łóżkach.
-Zellaro.. - jęknął diablik.- … rozbieraj się… chyba za bardzo się za mną stęskniłaś.-
Zdecydowanie pieszczoty zielarki nie pozwalały się mu skupić na słowach Laveny.
- Dobrze… jeśli znajdziemy sposób… na utrwalenie… mógłby wejście ukryć… iluzją.
Kobieta od razu odsunęła się o krok, rozplątując materiał. Spłynął na ziemię, odsłaniając wielkie piersi, a chwilę później zsunęła spódnicę, stojąc przed nim naga. Ella zachichotała i pociągnęła Megarę za rękę.
- Chodź, pokażę ci pokój. Zostawisz rzeczy. Zdążysz sobie popatrzeć.
Lavena przytuliła się do Asha od tyłu i poczuł jak zaczyna go rozbierać.
Ogon diablika zanurzył się pod jej spódnicę… pełzł po jej łydce i udzie, aż do szparki.
- Ty też się stęskniłaś?- podnieconym głosem i dodał.- Na czworaka Zellara, wypnij tę kuszącą dupkę.
Kobieta od razu posłuchała, nie przejmując się twardością kamiennej posadzki. Ustawiła się tyłem do niego, tak podniecona, że nie była w stanie nawet nic powiedzieć. Z pochwy płynęły soki.
- Trzy razy dzisiaj wysysałam jej mleko. Słabo wytrzymuje ciągły wpływ bogini - usłyszał szept druidki, która już zsuwała z niego spodnie.
- Myślisz… że powinniśmy się wkrótce.. przenieść?- zapytał zaklinacz zanurzając ogon między gorące uda druidki.- Ty będziesz następna.
Zabrał się za powolne oswobadzanie ze spodni patrząc na ciało Zellary. Tak kuszące. Złapała się za szeroki pośladek i odchyliła go na bok, pokazując rozwierającą się, ciemną analną dziurkę. Z pomocą dyszącej mu do ucha Levany szybko pozbywali się jego ubrania.
- Nie, to dobre miejsce. Musimy tylko zadbać, aby Arshea była w stanie je dla nas ukrywać. Brałeś już nową? Ella wydaję się całkiem radosna.
-Nie…. nie brałem…- odparł nagi już diablik podchodząc do Zellary. Chwyciwszy ją za pukle długich ciemnych włosów, naparł i zdobył swoją męskością bramę jej perwersyjnych rozkoszy. Silnymi ruchami bioder bezlitośnie brał ją w posiadanie, głośnymi klapsami rozgrzewając pośladki zielarki. Jej piersi zaczęły się gwałtownie buchać w rytm silnych pchnięć.
- Ella…. czyżby…- ciężko mu było sformułować jakieś myśli w głowie, gdy czuł miękkie ciało zielarki otulające jego penisa niczym jedwabny kokon. Luźna pupa brała z łatwością go całego. Ciała uderzały o siebie głośno, a z bujających się piersi ciekło mleko. Półelfia kobieta stękała w amoku, nic do niej nie docierało oprócz drąga w tyłku.
- Mhm, Ella… - Lavena zbliżyła się, stojąc za nim i dotykając czule rogów. - Co ciekawego robiliście?
Ash zobaczył jak w drzwiach staje Megara, patrząc na nich szeroko otwartymi oczami. Blondynki nie było chwilowo nigdzie widać.
- My… noo… kocha… liśmy… się…- nie mógł wszak opowiedzieć Lavenie o Elli i jej byciu przynętą przy Megarze. Napierał biodrami mocno, na zielarkę jakby każdym ruchem bioder chciał wygnać z niej ten erotyczny amok. Mocniej uderzał dłonią w jej pulchne pośladki, aż w końcu zaczął drżeć czując że długo już nie wytrzyma tego tempa w jej tyłeczku i wkrótce podda się buzującej w nim rozkoszy. Zellara o nic nie dbała. Jęczała, wypychając biodra, chcąc poczuć go jeszcze dalej i głębiej. Widział i czuł jak bardzo go potrzebowała. Wsysała go w siebie i ściskała głęboko w anusie.
- Nie wątpię - nie ustępowała druidka. - Ale to samo w sobie tak długo by jej nie cieszyło. Zdradź szczegóły. Nie trzymaj w niepewności.
- Mmmoże… Megara… będzie coś wiedziała…- jęknął Ashenvir głośno i dotarł na szczyt, rozlewając w kochance swoją rozkosz.- …. rozma...wiały… chwi… lę naa … osobnoości.
Zellarze to było mało. Sapała i jęczała, niewrażliwa na wytrysk. Potrzebowała orgazmu i do niego dążyła, wykorzystując do tego ciało Asha.
- On wie, Laveno - powiedziała łuczniczka, to co się działo wyraźnie wpłynęło na jej głos. - Powiedz nam. Wy znacie się dłużej.
- Posiadło… ją kilka bestii.. na raz… i sprawiło to jej… przyjemność.- poddał się wreszcie Ashenvir ponownie napierając na pośladki i wprawiając ciało rozpalonej Zellary w kolejne kołysanie. Czuł jak ciasna i gorąca się staje. Dupczona mocno jęczała już ciągle. Megara przysłoniła usta dłonią, a krótkowłosa się roześmiała.
- A więc tak jak myślałam, lubi być gwałcona.
- To… to… - nie wiedziała co powiedzieć najnowsza z kobiet, ale Lavena zaśmiała się raz jeszcze.
- Nie bój się, Megaro. Nawet najmroczniejsze fantazje są miłe naszej pani, dają niesamowitą rozkosz i wzmacniają jej moc.
- Ale ja jestem dziewicą! - wyglądała na przestraszoną, jakby się bała swoich fantazji.
- Ta tu Zellara także była. Wczoraj zaszła z Ashem w ciążę.
- Nikt… cię… nie zmusza…- jęknął rozpalonym pożądaniem głosem Ashenvir skupiony na podboju tyłeczka kochanki. Szarpnął ją lekko za włosy, niczym wierzchowca wymuszając dociśnięcie jej ciała do swego. Był coraz bliżej kolejnego szczytu.
- Nie zmusza, ale jednocześnie ciągnie - Megara odwróciła nagle wzrok i poszła w kierunku posągu. Zellarze już nie trzeba było wiele, jeszcze kilka pchnięć i krzyknęła, wreszcie szczytując analnie.
Diablik poświęcił jeszcze kilka ruchów bioder przeszywając pośladki rozkoszującej się ekstazą Zellary i doszedł intensywnie. Po czym pozwolił zielarce położyć się na podłodze i odpocząć.
Podszedł do druidki, objął ją w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował zachłannie obejmując w pasie ogonem i ruszył wraz z nią ku posągowi i Megarze.
- Mnie też trochę martwi. Wpływ bogini bywa bardzo silny.- zgodził się z półelfką. Nie chciał by kobiety, którymi się opiekował, całkowicie pogrążyły się w żądzy tracąc świadomość otoczenia i sytuacji.
- Czy można ten żar przekuć na coś innego? - Megara zapytała, ale trudno powiedzieć kogo. I czy liczyła na odpowiedź, przyglądając się jaśniejącemu posągowi Arshei.
- Nie wiem w co dokładnie.- ogon diablika podciągał już od tyłu spódnicę druidki, odsłaniając jej łydki, przed dochodzącą do siebie Zellarą i próbując się wślizgnąć pod ową część stroju Laveny.
- Właściwie to nie mieliśmy czasu na eksperymenty i modły… zajęliśmy to miejsce wczoraj i adaptujemy na siedzibę.- wyjaśnił Ashenvir.
Bez trudu wnikał pod luźny strój rudowłosej, przytulającej się do niego czule. Megara przeszła do ołtarza, przesuwając palcami po jego powierzchni.
- Czy jesteśmy w stanie coś uzyskać, jeśli moja dziewicza krew spłynie na ten kamień? Nie lubię błądzić w ciemnościach bez odpowiedzi.
- To jest możliwe.- odpowiedział diablik wodząc gibkim i zwinnym ogonem po pupie druidki i między jej pośladkami w niemej obietnicy, że później Lavena otrzyma więcej.- Może najpierw… zdefiniujmy pytania, na które chcesz otrzymać odpowiedź?
Mimo że teoretycznie był kapłanem Ashenvir nie był specjalnie uduchowioną osobą. I głównym jego zmartwieniem, było bezpieczeństwo gromadki którą zebrał, a nie zawracanie głowy osłabionemu bóstwu pytaniami. Tylko jak chciał je zapewnić, skoro sam nie próbował zgłębić swojej największej siły - czyli więzi z boginią? Dwa incydenty z szarymi pokazywały jak niewiele jeszcze może zrobić samemu.
- To ty jesteś z nią związany, więc masz największe prawo zadawać pytania. Ale z tego co rozumiem, nie wiesz nic o naturze łączących was… więzi. Nie wiem co daje jej moc, jak możesz z niej korzystać, czy potrafi nas ukryć przed cieniem? - wyliczała łuczniczka. - Ofiara z mojego ciała musi do czegoś się przydać, czegoś więcej niż czystego zaspokojenia chuci.
- To może możliwość ukrycia przed cieniem, tak by kryjówka nasza była bezpieczna. Może ten dar… może dać? Obiecała pomoc, a taka pomoc była najważniejsza.- ocenił Ashenvir po chwili namysłu.
- Sama świadomość, że ma tyle mocy, żeby to miejsce ukrywać byłaby bardzo pomocna - przyznała Lavena. - Jutro może uda nam się dokopać do pozostałej części tego miejsca. Wątpię, aby było w dobrym stanie, ale może zmieścić wielu ocalałych. Świątynia rośnie w moc, czujemy to przecież.
- Dla czegoś takiego mogłabym się poświęcić - Megara skinęła głową. - Albo zostać poświęconą. Nie wiem jak to nazwać, nie znam się na bogach i wierze.
- Dla mnie to też nowość. W każdym razie moc świątyni rośnie wraz z naszą liczbą i może gorliwością.- odparł rogacz rozglądając się dookoła.- Ołtarz niby poświęcony, ale… można jeszcze raz.
- To jak składanie ofiar - wtrąciła się druidka. - W naszym kręgu było podobnie. Nieważne, że był poświęcony, duchy lasu patrzyły przychylniej, kiedy składaliśmy im ofiarę.
- Więc… Megaro jesteś gotowa być tą ofiarą? By przyzwać moc Arshei i otulić świątynię jej opieką?- zapytał diablik.

Łuczniczka powoli skinęła głową, patrząc na jego nagą sylwetkę. Przełknęła ślinę, zsuwając z siebie wierzchnie futra. Pod spodem miała cienką tunikę i spodnie.
- Bądź delikatny - poprosiła cicho.
- Możesz się wyżyć najpierw na mnie, jeśli potrzebujesz zanim się będziesz mógł z nią kontrolować - zaproponowała Lavena.
- Myślę, że sobie poradzę…- odparł diablik i zamyślił zerkając na druidkę. - Ale możemy pokazać co ją czeka. Jak to może być przyjemne i delikatne. Nie martw się, potem zajmę się zgodnie z twoimi kaprysami.
- Myślę, że zdecydowanie nie ma co pokazywać. Jej wyobraźnia na pewno sobie z tym radzi - krótkowłosa uśmiechnęła się do Megary. - Im dłużej będzie zwlekać, tym trudniej będzie.
- Dobrze… postaram się być delikatny.- odparł diablik podchodząc do ołtarza i samej półelfki. Ta wyciągnęła dłoń i powstrzymała go przed dalszym zbliżaniem się.
- Ty nie masz się starać. Ty masz być delikatny - przestrzegła.
- Będę… nie bój się.- odparł Ashenvir wzdychając ciężko.- Ludzie od lat uprawiają seks, by rodzić dzieci i jakoś niewielu się uskarża na samą metodę.
- Nie o metodę chodzi, a o brak opamiętania - jej wzrok skierował się na ciągle leżącą na posadzce Zellarę.
- Cóż… ona… lubi tak intensywnie. I Lavena też.- stwierdził Ashenvir zerkając na zielarkę i jej krągły tyłeczek, ukryty w pełni pod spódnicą. - Dlatego staram się sprostać ich wymaganiom.
- Czyń więc swoją powinność - powiedziała zupełnie nie erotycznie, a jej spojrzenie trudno było odczytać. Zdecydowanie potrzebowała zachęty.
- Dobrze… nie bój się...i jakbyś miała sama jakieś kaprysy, to nie wahaj się mówić.- odparł Ashenvir sam będąc lekko stremowany tą sytuacją. Położył dłonie na jej ramionach i zaczął od pocałunków. Delikatnie i pieszczotliwie musnął ustami jej wargi, potem, policzki i szyję. Na szyi popieścił skórę czubkiem języka. Nie odpowiadała na te zabiegi. Czuł jaka jest spięta, szczególnie, że Lavena wcale nie zamierzała odchodzić.
- Lubisz kobiety? - spytała szeptem, na co Megara pokręciła głową. Niezbyt przekonująco.
- To niewłaściwe… to musi być wpływ tego bóstwa… - zaprzeczała, ale nie odgoniła bardzo powoli zbliżającej się krótkowłosej.
- Skup się raczej na tym co przyjemne i wiesz… to co masz ochotę poczuć.- odparł Ashenvir rozpinając zapinki jej futra i wodząc ustami po szyi.- Lubisz mieć pieszczone te szpiczaste uszka?
- Nie wiem - odszepnęła i westchnęła, bo język stojącej już tuż obok Laveny wsunął się do ucha półelfki, poruszając się wolno i namiętnie. Ash czuł spięcie Megary, ale jednocześnie widział jak pożera ją moc Arshei. Opieranie się temu mogło mieć wręcz katastrofalne skutki, bogini rozkoszy pożądała mocy, a tu w centrum tej świątyni odczuwało się to najmocniej.
- Wiesz co Megaro… po prostu zamknij oczy i poddaj się chwili, rozluźnij się.- Ash rozpiął spodnie dziewczyny i powoli zsunął je wraz z bielizną. Zaczął od tego co robił z Ellą, jego język zaczął wodzić po kobiecości półelfki, muskać twardy guziczek, zanurzać się głębiej w tropicielkę, acz nie za głęboko. Powolna, leniwa i czuła pieszczota. W tej sytuacji i pozycji mógł co najwyżej lizać po wierzchu włosy łonowe Megary. Nie rozchyliła nóg, ale pozwalała się rozbierać, aż pozostała na niej wyłącznie koszula. Oddychała szybciej i głośniej, zaczerwieniona na policzkach. Lavena nie przestawała lizać i całować spiczastego ucha.
- Jesteś słodka tam na dole.- mruknął mężczyzna.- Rozchyl nieco nogi Megaro, a ty Laveno.. pomasuj jej biust dłońmi.
- Myślałam… nie myślałam, że to ustami… - wiedza łuczniczki na temat seksu była niewielka. A mimo to westchnęła, kiedy dłonie druidki objęły średniej wielkości biust przez materiał koszuli.
- Rozdziewiczenie wymaga użycia penisa.- potwierdził jej przypuszczenia diablik sięgając językiem do jej intymnego zakątka i smakując jej pożądania.- Ale wpierw chcę byś… no… była w odpowiednim nastroju.
Gładził leniwie dłońmi jej zgrabne uda. Nawet jeśli nie byłaby podniecona, to moc bogini wyciskała z niej soki. Nie mówiła nic. I zupełnie nie opierała się, kiedy Lavena złączyła z nią swoje usta. Zaczęła całować Megarę bardzo namiętnie i głęboko. Ash widział jak sączące się soki zamieniają się w strumyczek. Półelfka moczyła się ponad wszelką normę. Orgia z jej udziałem będzie niewątpliwie wymagała pojenia łuczniczki, inaczej mogła się szybko odwodnić!
- Laveno… pomóż mi ją umieścić na ołtarzu.- rzekł zaklinacz do swojej wspólniczki. - A potem… miejmy nadzieję, że to przyciągnie uwagę bogini.
Planów tego co będzie później, rogacz nie miał. Właściwie nie wiedział co się stanie podczas kolejnego seksu na ołtarzu Arshei. Megara współpracowała, kiedy wspólnie z druidką kładli ją na plecach na twardym kamieniu. Wyglądała już na półprzytomną, zupełnie nie wiedzącą co się dzieje. Lavena rozsunęła jej uda, odsłaniając przed mężczyzną niewinną, mocno okrytą kręconymi włoskami szparkę.
- To do roboty…- mruknął do siebie Ashenvir i obejmując dłońmi uda półelfki krzyknął.- Arsheo przyjmij tę ofiarę i obdarz nas łaską.
Stanowczo unieruchamiając dziewczynę, zaczął zanurzać swój twardy pal w jej dziewiczej kobiecości. Powoli i ostrożnie, by sprawić jej jak najmniej bólu. Lavena z drugiej strony ołtarza nachylała się nad Megarą i całowała ją w usta, dzięki czemu półelfka wydała z siebie tylko stłumione westchnięcie, kiedy żołądź zanurzył się w tunelu, z którego wypływał podziemny strumień. Soki kobiety były rzadkie, przeźroczyste i płynęły ciągle. Wchodzący w nią Ash czuł jak jest ciasna, ale jednocześnie miał wrażenie, że są zanurzeni w wodzie. Szybko dotarł do bariery.
Tu uznał, że lepiej będzie szybko zakończyć tą bolesną kwestię i szybko naparł biodrami pozbawiając Megarę dziewictwa. Na moment przerwał ruchy, po tym czynie… by wznowić je chwilę później. Powoli i bez pośpiechu podbijał jej kobiecość, czując jak w jego ciele narasta napięcie. Poczuł to dokładnie, poczuł jak przerywa błonę i wnika głębiej w mokrą, bardzo ciasną cipkę. Ciało Megary wygięło się, zacisnęła dłonie na krawędziach ołtarza tak, że aż zbielały jej kłykcie. Oprócz soków Ash wyciskał z niej także lepką krew, wszystko spływało to na kamień, który zaczynał powoli jaśnieć, tak samo jak posąg obok nich. Delikatne nici czegoś nienaturalnego zaczęły obejmować ciało rozdziewiczanej dziewczyny. Wydawała się rozluźniać, choć jej twarz zasłaniana była przez nie przestającą jej całować Lavenę.
To nieco uspokoiło diablika, który powolnymi ruchami bioder starał się doprowadzić Megarę do szczytu. Obejmował dłońmi uda dziewczyny zerkając na pupę całującej ją druidki. Ciało krótkowłosej będzie jego nagrodą za ten trud. Jakoś rozdziewiczanie niosło ze sobą zbyt wiele kłopotów, by było relaksujące. Jakoś wczoraj nie narzekał, kiedy robił to Zellarze. Jego biodra poruszały się nieustannie, ale bez pomocy Arshei nie mógł liczyć na proste doprowadzenie do spełnienia rozdziewiczanej kobiety. Nie kiedy była to młoda dziewczyna, a nie ktoś taki jak zielarka ma się rozumieć. Krwi Megary było nie mniej niż jej soków, ale ból łagodził wpływ bogini rozkoszy. A u Asha wywoływał niezwykłe ciśnienie w jądrach, drażnił je, dawał bardzo silną rozkosz, która utrudniała skupienie się na partnerce.
Ashenvir zaciskając zęby starał się trzymać swoje żądze na wodzy, niemniej widok krwi w tak dużych ilościach sprawił że diablik zmienił taktykę. Trzymając dziewczynę mocno, przyspieszył tempo ruchów, by po chwili dojść z głośnym jękiem. Jego męskość wypełniała półelfią kochankę strugami jego nasienia. A potem dysząc głośno ukąsił swój nadgarstek do krwi, by użyć jej do regeneracji sił Megary. Lavena oderwała się od niej. Brana na ołtarzu dziewczyna była w innym świecie. Oczy zaszły jej mgłą, a nici boskiej energii wpływały i wpływały w jej ciało. Druidka zaczęła rozpinać guziki koszuli, aby odsłonić piersi półelfki, kształtne i sterczące ku górze.
- Nie przestawaj - krótkowłosa zbliżyła się do Asha od tyłu, pieszcząc nasadę ogona. - Im więcej się wylewa na ołtarz, tym mocniej promienieje. Nasza bogini to lubi. I soki i krew…
- Tak… - widok kuszącego biustu Megary pobudził mężczyznę. Jego biodra znów energicznie napierały na jej kobiecość przeszywając ją nadal twardym członkiem. A ogon diablika, który to pieściła druidka wsunął się końcówką pod spódnicę Laveny i wodząc po łydce a potem udzie podążał do intymnego zakątka krótkowłosej.
- Nie interesuje jej, jaki to seks… tylko jego intensywność i to jak bardzo pochłania ciało i umysł… jestem pewna, że Ella bardzo ją wzmocniła, kiedy ją gwałcono…
Język Levany wsunął się do jego ucha, kiedy do niego szeptała. Całe ciało Megary poruszało się hipnotyzująco w rytm pchnięć w głąb tej mokrej, mlaszczącej cipki. Dziewczyna dyszała, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego co działo się wokół niej.
Ashenvir nie był pewien czy to dobrze, czy źle. Obejmująca go szparka i falujący biust Megary, oraz języczek druidki pieszczący jego ucho utrudniał jednak skupienie na czymś innym niż seks. Zacisnął więc mocno dłonie na biodrach i przyspieszył ruch zanurzając całkowicie w swą męskość w ciele łuczniczki i wbijając giętki czubek ogona w kobiecość Laveny. Krótkowłosa sapnęła mu do ucha.
- Chcę byś rżnął mnie brutalnie na tym ołtarzu… bardzo brutalnie… ciekawe jak się to spodoba bogini…
Megara nie pomagała, ale i nie utrudniała tego aktu. Płynęło z niej ciurkiem, już znowu tylko przeźroczyste soki. Pod pupą miała już kałużę, przez którą ślizgała się po kamieniu w rytm pchnięć. Zaczęła postękiwać, brana coraz mocniej i szybciej. Ash zobaczył, że boskie nici formują humanoidalny kształt po drugiej stronie ołtarza.
- Nie wiem.. czy… powinniś..my wzy… wać… ją… dwa… dwa… razy… podrząd.- Ashenvir miał problemy z mówieniem, trzymając mocno Megarę, którą popychał po ołtarzu zagłębiając swoją męskość w jej śliskie wnętrze. Lavena zaś czuła poruszający się gwałtownie jej szparce ogon rogatego kochanka, zanurzający się intensywnie i głęboko w jej ciele. Z pewnością brutalny seks ją czekał… nawet jeśli nie na ołtarzu. Na razie jednak głośny jęk mężczyzny i białe strugi wypływające z półelfki świadczyły o tym, że “kapłan” właśnie szczytował. Orgazm prawie pozbawił go przytomności, tak intensywne były przeżycia wśród unoszącej się powietrzu mocy, tuż obok manifestującej się bogini. Tym razem jej postać była jednak inna.


Kiwnięciem palca nakazała mu kontynuować. Wyciągnęła dłoń i dotknęła nim policzka Megary, która zadygotała i wygięła się w potężnym orgazmie. Ze szparki trysnęłaby jej fontanna, gdyby nie zatykający ją penis.
- Ile... jeszcze?- diablik na razie kontynuowała mocnymi ruchami napierając na całkowicie zamroczone ciało Megary. Silne ruchy bioder, wprawiały w falowanie piersi pasywnej obecnie kochanki. Tyle wysiłku i… bogini się pojawiła. Ale co dalej? Życie Megary mogło być zagrożone.
- Nie bój się, nic jej nie będzie. Słyszy nas teraz… - głos bogini był pełen seksu. - Tak długo jak będziecie to robić, możemy rozmawiać.
Obeszła ołtarz i jej dłoń wsunęła się we włosy Laveny, która jęknęła głośniej.
- Możesz zmieniać partnerki w tym czasie, ale musicie na ołtarzu. Chcieliście zadać nam pytania. Słuchamy…
- Laveno… na ołtarz…- mruknął diablik wysuwając pospiesznie ogon z między jej nóg.
Spoglądał na boginię pytając.- Kim… są ci szarzy? Jak… możemy… zabezpie… czyć to… miejsce przed… kolej.. ną napaścią?
- Regularnie i intensywnie napełniając to miejsce mocą - odparła, kiedy druidka wchodziła na ołtarz, kładąc się na Megarze i całując ją w usta. Wydawała się zupełnie teraz nie myśleć. - Wtedy będziemy w stanie dalej ukrywać to miejsce przed nimi. To posłańcy, poślednie sługi Norgorbera i Rovaguga.
Diablik bezceremonialne zadarł spódnicę druidki, chwycił za wypięte pośladki i jednym ruchem nabił tyłeczek krótkowłosej na swoją twardą męskość… mocno i gwałtownie wciskając się w ciasnym obszar jej ciała.
- Mam… mamy… tu zostać?- zapytał.- Tu… bud...ować… czy może… udaaać… dalej.
Niełatwo było mu rozmawiać, gdy ciasna pupa Laveny zaciskała się na jego członku.
Przyjmowała go całego, ciasna i rozpalona. Brała w tyłek, leżąc praktycznie na półelfce, z której wyciekał strumień soków, nasienia i krwi, odblokowany przez wyjętego członka. W dłoni bogini pojawił się bicz i trzasnął głośno, uderzając w plecy krótkowłosej, która krzyknęła głośno.
- Dopóki napełniasz to miejsce mocą, jesteśmy cierpliwe - odparła na poły eteryczna istota. - Musisz stworzyć wiele takich miejsc. Takich i innych. W każdej zostawić wyniesionego kapłana lub kapłankę, aby się nim opiekował. Strącono nas z niebios, ale nie odebrano zupełnie mocy. Spraw się, a być może zabierzemy cię ze sobą.
- Wiele miejsc? - zapytał zdziwiony, nie przerywając silnych ruchów bioder i przeszywania druidki swoją męskością. Ściskał mocno pośladki Laveny mocno dłońmi wbijając paznokcie w jej skórę.- Nie radzę sobie… z walką. I poszukuję… na ślepo oca… lonych. Jak… usta… nawia...ć kapłanów… kapła...nki?
- Powiemy ci, kiedy sam osiągniesz odpowiednią moc - kolejne uderzenie spadło na plecy Laveny, zostawiając czerwoną pręgę. Kolejny obraz, który nie do końca pokrywał się z wizją bogini rozkoszy, a mimo to Ash czuł przyjemność promieniującą od eterycznej istoty. - Jedno miejsce to za mało na odnowienie kultu. Jeśli nie radzisz sobie w walce, znajdź kogoś, kto zrobi to dla ciebie. Lub zasłoni cię, pozwalając korzystać z mocy.
- Dddobrze…- jęknął diablik sam dając mocnego klapsa druidce i przyspieszając ruchy bioder. Był bezlitosny dla jej ciała tak jak ona sama lubiła. Wprawiał w ruch ciało Laveny, która ocierała się biustem o piersi nieprzytomnej Megary.
- Wspaniale. Dziś Ella napełniła nas mocą wyjątkowo mocno.
Ash poczuł nagle dłoń na swoich jądrach, a chwilę później ciężki biust Zellary opierający się o niego. Anus druidki pulsował i zaciskał się bardzo mocno.
- Spełnianie fantazji przelewa więcej mocy? - zapytała boginię zielarka, na co odpowiedział jej perlisty śmiech.
- Intensywność doznań. Wasza przyjaciółka była dziś we wspaniałym stanie.
- Dlaczego przemawiasz w liczbie mnogiej? - dotarł do nich głos z tyłu, należący do wspominanej tu blondynki.
- Bo jesteśmy tu dwie. Tylko łącząc się mogłyśmy przetrwać.
- Dwie? To… kto jest… drugą.- jęknął diablik dając mocnego klapsa Lavenie i sięgając czubkiem ogona między krągłe pośladki Zellary.
- Mam wiele imion. Tym najbardziej wam znanym jest Calistria. Żywię się waszym pożądaniem. Czystą żądzą. Brakiem opanowania…
Bicz świsnął znowu, Lavena wrzasnęła i wygięła się, szczytując gwałtownie. Druga dłoń zielarki zacisnęła się na pośladku Asha.
- Czy jesteśmy w stanie oczyścić tych przejętych przez cień? - zapytała, a eteryczna istota odpowiedziała ze smutkiem.
- Przemienionych nie. Jak również nie kobiety, które przejął dotyk upadłych i noszą w sobie ich pomioty. Do tego potrzebujemy większej mocy.
- Większej.. mocy…- samemu Ashenvirowi ciężko było mówić. Zajęty energicznym seksem z obolałym ciałem Laveny, która z radością ofiarowała swoją rozkosz. Ogon wbił się niczym żądło w pupę Zellary zanurzając się głęboko i energicznie. Poddawany działaniom zielarki sam tracił kontrolę nad sytuacją i swoją świadomością.
- Wytrzymaj - usłyszał eteryczny głos w głowie. - Za każdym razem będziesz silniejszy, wytrzymalszy. W końcu przestaniesz potrzebować snu, zastąpi ci go kopulacja. Już dwie noszą twoje dzieci. Nie kontroluj się w swoich żądzach, żadna z nich też nie będzie.
Zellara dyszała tuż obok, biorąc ogon z łatwością w swój pojemny anus. Lavena otrzymała kolejne smagnięcie biczem, ledwo trzymając się na ołtarzu.
- Tak…- jęknął diablik mocniej napierając i gwałtownie poruszając biodrami. Od czasu do czasu dawał klapsy dziewczynie czując jak jego penis osiąga skraj swojej wytrzymałości. Znów szczytował, tym razem wypełniając swą żądzą tyłeczek Laveny. Fale rozkoszy przetaczały się przez jego ciało, aż zielarka musiała go powstrzymywać.
- Czy macie do nas jeszcze jakieś pytania? - zapytały boginie.
- Nieeee…- odparł Ashenvir i doszedł z głośnym sapnięciem, znów wypełniając Lavenę.
Po czym odstąpił od ołtarza. Dla niego było to za dużo na raz.
Eteryczna istota rozpłynęła się w powietrzu. A na ołtarzu pozostały dwie dyszące ciężko dziewczyny. Mimo wszystko podniecenie mu nie minęło. Ze zdziwieniem nawet poczuł, że wnikają w niego boskie nici z ołtarza dodając sił.
- Myślę że to… tyle na razie… Ello… możesz zanieść z Laveną Megarę do któregoś z pokoi? - opierając się o ołtarz nadal energicznie wnikał ogonem między pośladki pieszczącej go Zellary. Potrzebował zebrać myśli, ale nie mógł zostawić zielarki bez nagrody.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline