Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 22:48   #13
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kobiety zebrały się z trudem. Tylko tropicielka miała w tym gronie siły, ale pomogła obu dziewczynom. Zniknęły w głębi kompleksu. Zellara dysząc pocałowała Asha w usta, bardzo czule.
- Odpocznij - sapnęła. - Już się kontroluję… trochę.
Ashenvir rzeczywiście potrzebował odpoczynku i pozbierania myśli. Ruszył w kierunku basenu, licząc przede wszystkim na chwilę spokoju i zimną wodę na rozgrzane ciało.
Dotarł tam i zanurzył się rozmyślając nad dalszymi działaniami. Dopiero po chwili dotarło do niego, że dwie są w ciąży. Kim była druga po Zellarze? I jak sobie poradzi z całą sytuacją? Potrzebuje więcej kobiet i mężczyzn, by nie znaleźć w dramatycznej sytuacji. Ciężarne kobeity będą wymagały opieki, a tej on sam z pozostałą dwójką nie zapewni. Zimna woda przyjemnie chłodziła ciało. Jej lodowatość wcale mu nie przeszkadzała po tym co się wydarzyło. Ciąża mogła być problemem… ale jeszcze nie teraz. W końcu tak miało się stać, prawda? Skoro tylu mężczyzn zostało przemienionych.
Niemniej… oznaczało to wzmożenie wysiłków. Większe ryzyko i częste opuszczanie kryjówki, by znaleźć więcej kobiet. Będzie musiał popytać dziewczyn, czy może… znają miejsce, gdzie ktoś mógłby się ukryć. Miał trochę czasu do zastanowienia się. Dar od bogini był potężny, ale też wymagał ryzyka. Nikt z drugiej strony nie popędzał go, a zapewniały, że miejsce poświęcone umyka spojrzeniom wrogów. Nie wiedział ile czasu minęło, ale zdążył się już porządnie schłodzić, kiedy w wejściu stanęła Ella. Miała na sobie tylko koszulę.
- Odetchnąłeś trochę? Muszę przyznać, że poznanie bogini tak… niemal dosłownie, to niezwykłe przeżycie.
- Na tyle by znów nabrać apetytu.- odparł Ashenvir wodząc wzrokiem po zgrabnych nogach blondynki.- Jak się czuje Megara?
- Śpi - blondynka uśmiechnęła się delikatnie. - Levana użyła jakiś swoich mocy, obie teraz odpoczywają.
- A ty?- spojrzał na nią sięgając do swojej męskości, powolnymi ruchami palców wodził po niej prowokująco.- Jak się czujesz?
- Jeszcze nie masz dość? - zapytała żartobliwie. - Cóż, mnie jednej nie posiadłeś po powrocie. Wiesz już przecież, jak ta moc na mnie działa.
- Myślę że dla odmiany ty powinnaś posiąść mnie.- odparł z uśmiechem Ashenvir siadając na brzegu basenu.- Jeśli chcesz… nie mam zamiaru całkiem wykorzystywać waszych słabości przeciw wam.
- A powinieneś - odpowiedziała mu, zbliżając się powoli. - Słyszałeś, wtedy moc bogini… bogiń, rośnie najbardziej.
- Lavena lubi ostro… i Zellara też nie ma hamulców. Nie muszę każdą tak traktować tylko dlatego, że bogini…- westchnął Ashenvir.- Jutro znów wyruszymy. Ty, ja i Megara lub Lavena.
- Nie każdą, tylko te co tak lubią - sprecyzowała Ella. - Ja lubię delikatnie z tobą - usiadła na nim okrakiem, bardzo powoli opuszczając się w dół. Wyraźnie nie miała bielizny. - Levana owszem, zaspokaja ją tylko brutalność. Ale Zellarę nie, ona po prostu potrzebuje intensywnie, bo jest tam w pupie taka luźna.
- Skupmy się na tobie… i tym co ty lubisz.- zabrał się za rozpinanie jej koszuli, powoli i bez pośpiechu odsłaniając jej krągłości.
Sięgnęła dłonią w dół i złapała jego penisa, naprowadzając na swoje wnętrze. Sapnęła, kiedy zaczął ją powoli wypełniać.
- Lubię czule. Lub wbrew woli. To… to powinno się wykluczać, a jednak… - dyszała.
- To drugie też mogę…- mruknął Ashenvir całując je biust unoszący się przed jego spojrzeniem. Przesunął ogonem pomiędzy jej pośladkami prowokująco.
- Nie… - jęknęła. Był w niej cały. Zatrzymała się, oddychając głęboko. Potem pocałowała go czule. Poczuł jak wsuwa języczek do jego ust.
- No… nie wiem… kusi.- diablik postanowił podroczyć się z jej lękiem uznając że to wystarczy jako ostroga wbita w jej pożądanie. Wodził więc ogonem pomiędzy pośladkami, całował usta i szyję i piersi… I pozwalał by ona nadawała tempo ich seksowi.
- Moje drugie wejście… - dyszała, unosząc się i opadając powoli na twardym drągu. Sutki małych piersi ocierały się o jego tors, gdy przytulona ujeżdżała go powoli. - Moje drugie wejście jest za małe… bardzo boli…
- Ale mam ochotę…- mruczał smutno, jednocześnie całując jej szyję i ściskając dłońmi pupę. O wiele bardziej wolał taki seks, niż rytuał na ołtarzu. Wodził ogonem, czasem naciskając czubkiem na ukryty między pośladkami otworek, by dodać swojemu kłamstewku pozorów autentyczności.
- Nie… proszę… - trudno powiedzieć, czy była w tym autentyczna. W końcu tu nic jej nie groziło, ale na pewno działało to na jej podniecenie. Miała bardzo gorący, mokry tunel, którym jeździła po twardym przyrodzeniu. Odchyliła głowę do tyłu, jej szczupłe ciało pięknie się prezentowały w słabym, magicznym świetle.
- Wiesz dobrze, że wezmę cię tam mimo woli… mocno i bezlitośnie.- “groził” diablik całując i kąsając podskakujący biust. Jego męskość długo nie wytrzymała i po chwili Ella poczuła jak twardy pal na który opadała wypełnia ją białymi lepkimi strugami… bez zatracania twardości. A ogon nadal wodził pomiędzy pośladkami nadal od czasu do czasu “próbował wtargnąć” do jej zakazanego miejsca. Jęknęła i nabiła się w pełni. Drgała z każdym wypełniającym ją strumieniem nasienia. Przytuliła się mocno.
- Powiedziała mi, że noszę twoje dziecko… i że tylko ty i tych, których ewentualnie dopuścisz, mogą zapładniać te chronione ich mocą…
- Na razie tych nie ma.- ocenił diablik głaszcząc dziewczynę po włosach i plecach, gdy tulił jej drżące ciało do siebie.
- My jesteśmy chronione… to dlatego ty dałeś mi dziecko, a nie… nie oni… - mówiła to drżącym głosem, znów zaczynając się powoli ruszać. Samo wspomnienie tego co się działo spowodowało skurcz, który poczuł na członku. Wcale nie żałowała bycia przynętą.
- Niemniej…- delikatnie naparł ogonkiem na pupę, lekko ją w nią wnikając samym czubkiem.- … muszę na was uważać.
Poczuł jak się spina. Z ust wydobył się jej jęk.
- Nie… - trudno powiedzieć, co miała na myśli. Czy jego słowa czy czyny. Ciasny anus bardzo się opierał, musiała go zaciskać z całej siły. - To ty jesteś najważniejszy, nie rozumiesz? Będziemy się szkolić… i uważać na siebie nawzajem… - słowa urwał kolejny jęk, kiedy nabiła się cała na drąga.
- Wiem… wiem… -skłamał, bo wcale nie zamierzał stawiać siebie na piedestale. Miał je chronić przede wszystkim. Pozwalał się Elli unosić własnym tempem i opierać wtargnięciu w jej tyłeczek. W końcu miał to być straszak, a nawet zaciśnięty czubek ogon sprawiał mu przyjemność.
Pocałowała go namiętnie w usta, głęboko i pożądliwie. Zaczęła ruszać się szybciej, unosić tak, że prawie wypadał z cipki i opadać w pełni na pałę kochanka. Stękała mu w usta, ujeżdżając go w poszukiwaniu zbliżającej się rozkoszy. Dziurka mlaskała głośno, rozpychana przez dającego jej wyraźnie mnóstwo przyjemności kutasa. To było bardzo intensywne doznanie, nic więc dziwnego że kolejne nabicie zakończyło się kolejnym wystrzałem nasienia i cichym jękiem jej kochanka. Ashenvir doszedł znów. Wypływał z niej strumieniem, swoimi ruchami jeszcze bardziej rozprowadzała spermę po członku. Nie przestała, wykonując jeszcze kilka takich ruchów, zanim nabiła się ostatni raz, przywarła do niego i z cichym jękiem zaczęła szczytować.
Pozwolił jej na to, pogrzewając atmosferę nieco mocniej zagłębiającym się ogonem. Ale opuścił jej tyłeczek, jak tylko doszła.
- Lepiej?- zapytał czule i cmoknął ją w czubek nosa uśmiechając się.- Myślisz… że gdybyś nie czuła dotyku bogini, to… też byśmy tak skończyli. Jako kochankowie?
- Trudno powiedzieć, zależy od okoliczności - przyznała nie schodząc z niego. - Nie wiem co czułabym bez tego. Pewnie strach, niepewność. Bez wpływu bogini w tych czasach nie byłoby nastroju na robienie tego.
- Pewnie tak.. choć…- zaśmiał cicho Ashenvir głaszcząc tropicielkę po policzku.- Mam wrażenie, że mnie byś zawsze zdołała wprowadzić w nastrój. Jesteś śliczna.
- Dziękuję - uśmiechnęła się i czule pogładziła go po rogach. Uniosła się wyżej i wypadł z niej, ciągle twardy jak skała. Ich wspólne soki spłynęły na jego krocze.
- Choć przyznaję, to dziwnie być cały czas… w takim stanie.- odparł diablik zerkając w dół. Bo choć przywykł do ciągłej gotowości, to jednak było to coś… nadal niezwykłego dla niego.
- Nam jest łatwiej, nic nie uwiera - roześmiała się. - Tylko ciągle czuję jak spływa mi sok w środku. Jestem ciągle gotowa, tak jak i ty.
- Chodźmy zobaczyć co z resztą. Megara… wolałbym upewnić się, że z nią wszystko w porządku. I nie wiem co z Zellarą.- odparł po namyśle Ashenvir.- Ale najpierw torba. Chcę zobaczyć co oprócz głowy szarego, żeśmy zabrali.
- Megarze nic nie będzie. To był tylko jej pierwszy raz - Ella wstała, zaczynając zapinać swoją koszulę.

Zellara była w pomieszczeniu wcześniej służącym za magazyn, a teraz kuchnię. Przygotowały tu palenisko, coś na kształt stolika, a kobieta wykorzystywała rzeczy zabrane z jej chaty. Druidka wstała już, krzątając się także. We dwie bardzo sprawnie przygotowywały to miejsce, prawdopodobnie głównie dzięki więzi z naturą, jaką miała Levana. Megara spała, przykryta kocem.
Niestety rzeczy zabrane “szaremu” były trochę rozczarowujące z jednej strony, a z drugiej mogły okazać się pomocne. Oprócz bicza Ella zabrała od niego tubę z dokumentami. Były zapisane niezrozumiałym językiem, lecz jeden przedstawiał dokładną mapę okolicy. Sakwa jaką miał przy sobie zawierała trochę złota, trzy czarne kamienie z runą i dwie mikstury z białawym płynem. Nic poza tym.
- Może powinnyśmy się przyjrzeć którymś z zaznaczonych miejsc… albo… powinniśmy dotrzeć do tych miejsc, których nie ma na mapie.- zamyślił się zerkając na dziewczyny i czekając na ich opinie.
Zebrały się wokół niego, kiedy wyjmował to z torby.
- Mogę przyjrzeć się jutro tym dokumentom, może coś rozgryzę - zaoferowała Zellara.
- Skoro coś na mapie zaznaczyli, to o tym wiedzą - zauważyła Lavena. - Lepiej założyć, że to miejsca przez nich podbite. Takie, z którymi lepiej się mierzyć w większej sile.
- Przynajmniej dopóki nie odkryjemy co znaczy który symbol - dodała Ella.
- Skoro wiemy gdzie są, to poszukamy jutro niedobitków i rzeczy tam gdzie ich nie ma.- diablik starał się udawać, że nie wodzi spojrzeniem po ciałach swoich kochanek. I że nie ma kosmatych myśli na ich temat.
Lavena i Zellara były obecnie przyzwoicie ubrane, jedynie tropicielka pozostawała w samej koszuli. Ona też się odezwała.
- Może Megara coś będzie wiedziała o innych miejscach. Ja bym poszukała dalej, w górach. Tam mogli schować się ci, którym udało się uciec.
- Może…- ocenił diablik mając ochotę na każdą z nich po kolei, lub razem. Będzie musiał poczwiczyć nieco opanowanie… później. - Udamy się wpierw kierunku gór. Ello… zerknij na mapę i pokaż mi na niej chatki o których wiesz, a które nie są zaznaczone.
- Nie ma na tej mapie chatek - zauważyła. - A ja nie do końca znam się na mapach - dodała. Pokazała jeden z małych rysunków wieży u podgórza. Nie było przy nim znaczka. - To chyba to miejsce, w którym schroniliśmy się pierwszej nocy. A to - pokazała na mały zameczek niewiele dalej - główny zamek. Może spróbujemy tam?
- Dobry pomysł.- pochwalił ją diablik zerkając w dekolt, gdy się nad nim pochylała by spojrzeć na mapę. A potem zerknął na Lavenę.- Obiecałem wpierw “ukarać” naszą druidkę biczem.
Oczy krótkowłosej zabłysły.
- Jak zrobisz to tak jak chcę byś zrobił, to nię będę w stanie pójść jutro z tobą. Zużyłam całą swoją moc na dziś.
- Pójdę z Megarą i Ellą. Wolę byś pilnowała Zellary i domu…- odparł diablik i cmoknął czule Ellę.- Chyba muszę z nią wyjść z tej komnaty.
I wziął do ręki bicz. Levana miała już zamglone spojrzenie. Wyszła i przeszła do głównej sali podziemnej świątyni. Ella poszła z nimi, tylko Zellara została dalej przygotowując posiłek.
- Rozbierz się… i przyjmij pozycję do ukaranie. Nie będę delikatny dla ciebie.- rzekł diablik do druidki z strzelając z bicza.
- Ty mi rozkazujesz - szepnęła. - I nie dbam o ubranie…
Stała na środku, bezbronna i półprzytomna z nagle uderzającego ją podniecenia.
- Ale ja dbam… masz być naga. Ello pomóż z rozbieranie jej.- zadecydował władczo Ashenvir.
Blondynka podeszła szybkim krokiem i szarpnięciem pociągnęła spódnicę w dół. Kiedy była już na ziemi, zaczęła na poły szarpać, na poły ściągać bluzkę, celowo robiąc to brutalnie. Zostawiła trochę śladów po paznokciach, widocznych kiedy już Levana była naga.
Diablik zaczął karanie. Uderzenie bicza boleśnie uderzyło pośladek Laveny, a potem dla równowagi drugi.
- Wypnij dupcię Laveno.- warknął w “udawanym gniewie” diablik.
“Dupcię” nieszczególnie pasowało do karania, ale jego nieumiejętność posługiwania się biczem już tak. Czymś takim bez odpowiedniego szkolenia nie dało się po prostu uderzyć tylko w jeden pośladek. Pierwsze uderzenie spadło więc na całą pupę, a z ust dziewczyny wyrwał się krzyk. Drugim uderzeniem Ash nie trafił tam gdzie chciał i spadło na plecy, pozostawiając na nich czerwoną pręgę. Znów krzyknęła, chwiejąc się na nogach.
- Wtedy… wtedy się przewrócę… mój panie…
- Za przewrócenie się też zostaniesz ukarana, jak i za niesłuchanie poleceń.- Ashenvir zamachnął się i uderzył ponownie mocno, pozwalając biczowi oznaczyć ciało Laveny kolejną pręgą. Cóż… tego właśnie pragnęła. Słyszał to w tembrze jej głosu. Im bardziej intensywny ból, tym bliżej była orgazmu. Kolejne uderzenie obaliło ją na kolana.
- Karz mnie, panie… zasłużyłam… - łkała. Ella usiadła na jednej z kamiennych ław, rozchylając uda i sięgając do swojej nagiej cipki.
- Zdecydowanie…- dyszał coraz bardziej pobudzony czarownik. Jego bicz znów spadł na ciało druidki z głośnym trzaskiem. Następny krzyk brzmiał już słabiej, głos Laveny stawał się zachrypnięty. Klęcząc obróciła się do niego przodem. Twarz zdradzała silny ból i ogromne podniecenie jednocześnie.
- Nie przestawaj… jestem nieposłuszną suką…
- Nieposłuszną…- właściwie to coraz bardziej niezbędną kochanką. Lavena jako chyba jedyna w pełni nad sobą panowała w obecnej sytuacji. I dlatego ją nagradzał. Mocne uderzenia bicza spadały na jej wypięty dumnie biust.
Wrzask był bardzo bolesny, kiedy uderzył w piersi. Czerwony ślad pojawił się od razu, a zaraz po nim drugi. Nieco krwi popłynęło po brzuchu druidki, która po trzecim takim uderzeniu osunęła się na kamienną posadzkę. Łkała i dygotała. Ale Ash swoją daną od bogini mocą wyczuł, że nie tylko ją tak boli, tylko druidka właśnie przeżywa wyjątkowy orgazm. Ella wsunęła paluszek w szparkę i ruszała nim szybko, patrząc na to.
Ashenvir uznał że w tylko jeden sposób może dopełnić ten akt. Obrócił druidkę na brzuch, uniósł nieco jej obolałe pośladki i bezceremonialnie wypełnił jej tyłeczek twardą i bezlitosną obecnością swojego penisa. Napierał na jej ciało szybko i brutalnie samolubnie zaspokajając swoje pragnienia kosztem jej pupy. Szybko, mocno, intensywnie… każde z pchnięć było takie. Choć niewątpliwie sprawiał jej tym ból, jak i dłońmi zaciśniętymi na obolałych pośladkach. Była ciepła i miękka. Przyjemna. Kusząca. Nie musiał się powstrzymywać, co budziło mroczną część jego osobowości, tę ukrytą zwykle głęboko. Dziedzictwo widoczne bardzo dokładnie na całej jego osobie. Lavena była w stanie tylko cicho stękać, brana tak ostro w tyłek.
Lavena najczęściej budziła w nim ten mrok. Jej uległe ciało, było wraz z jej naturą idealne do uwolnienia sadystycznych żądz. Mocno i szybko, podbijał tyłeczek druidki, zerkając na Ellę i jej zabawy. Spoglądał na nią jak drapieżnik na swoją kolejną ofiarę bijąc na boki ogonem. Zobaczyła to spojrzenie, widział jak pojawia się strach. Jak przyspieszają ruchy jej palca. Druidka zwiotczała w jego uścisku, ale czuł, że musi się najpierw spuścić. Żądza była zbyt silna. Dziewczyna się nie liczyła, tylko przyjemność jaką dawało mu to ciało. Z cichym sapnięciem wypełnił Lavenę białym dowodami swojej żądzy i pozostawił jej ciało na podłodze. Wstał i ruszył ku Elli.
- Twoja kolej.- mruknął z drapieżnym uśmiechem. Dziewczyna wstała nagle i zaczęła się cofać, wyciągając do niego ręce w odmownym geście. W oczach pojawił się strach.
- Nie… nie… nie chcę…!
- Wiem. I nie dbam o to…- diablik zbliżał się ku niej nieubłaganie, bijąc na boki ogonem. Jego męskość sterczała dumnie gotowa, by zanurzyć się miękkim ciałku Elli.
- Klęknij przede mną.- wycharczał.
Kręciła głową, cofając się ciągle, aż dotarła do ściany, o którą się oparła.
- Ello… chcę ciebie.- mruknął diablik groźnie podchodząc coraz bliżej i zerkając na jej łono.
- Nie… nie chcę… - głos dziewczyny był bliski płaczu, choć z cipci wypływały jej soki. I jego sperma również.
- Nie o to pytam…- mruknął Ashenvir stając przed dziewczyną i rozpinając guzik za guzikiem jej koszulę.- … oczekuję posłuszeństwa.
- Błagam… - próbowała odtrącić jego rękę, ale robiła to z małą siłą. Jej twarz wyglądała bardzo autentycznie, tylko oczy ją zdradzały.
Odsłonił jej biust, chwycił za owe krągłości… ścisnął drapieżnie ogonem sięgając między płatki jej kobiecości zanurzając go głębiej. Rozkoszował się miękkim biustem lekki i cieplutkim otulającym ogon ciałem kochanki.
- Błagania nic ci nie pomogą.
Szarpnęła się i spróbowała umknąć w bok.
- Ani próby ucieczki.- mruczał rozpalonym głosem Ashenvir mocniej ściskając biust Elli i głębiej sięgając ogonem w jej intymnym zakątku. Poruszał nim powoli i leniwie, tam i z powrotem. Mimo tego wyrwała się. Na małej piersi pozostał ślad jego palców. Uciekła pod drugą ścianę, dysząc głośno.
“Jestem w tym kiepski” pomyślał Ashenvir podchodząc znów do dziewczyny, tulącej się do ściany. Jego “udawana” brutalność, która miała rozpalić Ellę, miała swoje granice. Nie mógłby zrobić jej krzywdy… ba, nie potrafiłby zrobić Lavenie, gdyby nie to że ten fakt ją rozpalał.
- Nie masz gdzie uciec.- szepnął głośno i ponuro starając się być jak najbardziej “straszny”.
- Silenie się na to was nie rozpali - usłyszał głos Zellary, stojącej w przejściu. - Wydaje mi się, że te emocje mogą zapewnić im inni.
- Pewnie masz rację.- Ashenvir spojrzał na półeflkę i podrapał się po karku mówiąc do Elli.- Przepraszam, ale nie wszystkie twoje pragnienia potrafię spełnić.
- Nie prosiłam cię o to - nagle całkiem wypadła z roli przestraszonej dziewczyny, uśmiechając się. - Ale skoro zacząłeś…
- Wiem wiem…- diablik podszedł do Elli, kucnął przed nią. Objął dłońmi jej biodra, a językiem zaczął leniwie pieścić jej kobiecość, z każdym ruchem sięgając głębiej. Oparła się o jego głowę i westchnęła. Usłyszał zbliżającą się Zellarę i dwie kobiety zaczęły się całować powoli i głośno. Słyszał tylko mlaskanie ze swojej pozycji.
Zajęty smakowaniem Elli, Ashenvir nie przeszkadzał im w zabawie. Sięgał językiem dalej i wodził mocniej i szybciej. Była mokra i słodka, choć wylizywał także siebie z jej wnętrza. Delikatna i owłosiona. Zielarka tłumiła jej jęki swoimi ustami. Zobaczył, jak koszula zsuwa się na ziemię, a za nią opada bluzka półelfki. Co tylko pobudziło go do pośpiesznego wodzenia językiem, by doprowadzić Ellę na szczyt. Kątem oka spoglądał na ponętne ciało Zellary mając ochotę się nim nasycić w następnej kolejności. Nozdrzami wdychał zapach podniecenia blondynki. Pojękiwała, trzymając się teraz wielkich piersi zielarki. Ściskała je mocno, całując starszą kobietę i wylewała przy tym mleko prosto na Asha i swój brzuch i piersi.
To był bardzo podniecający widok i diablik pragnął coraz bardziej użyć do seksu, czegoś innego niż swój język. Ale nie mógł po prostu przerwać, więc smakował językiem i wodził po kobiecości Elli coraz mocniej i coraz bardziej niecierpliwie. Wreszcze dała mu to, do czego dążył. Zadrżała, osiągając swoje spełnienie. Nie było mocne, lecz przecież niedawno to robili. I pewnie ciągle miała w głowie coś innego do czego nie doszło.
- Zellaro… oprzyj się o ścianę…- warknął diablik zajęty teraz własną potrzebą uwolnienia od napięcia poniżej pasa.
Kobieta od razu spełniła to polecenie, opierając się i wypinając. Ella, która dochodziła do siebie, zaczęła podwijać spódnicę półelfki.
Chwyciwszy za duże i miękkie pośladki zielarki, od razu nabił kochankę na siebie. Zdobył jej bramę perwersyjnych rozkoszy solidnym pchnięciem. Mocniej zacisnął dłonie na pupie Zellary z dzikim rykiem narzucił im mocne tempo figli. Jęknęła, przyjmując go bez problemu w siebie. Mógł ją posuwać tak szybko jak chciał, penetrując dość luźne, ale ciepłe i miękkie wnętrze. Poczuł dłoń Elli masującą jego ogon.
- Ulżyj sobie. Chcę słyszeć ulgę jak będziesz kończył - tropicielka szeptała mu do ucha.
Ashenvir pochwycił ją dłonią za czuprynę i przyciągnął jej twarz do swojej całując jej usta bez opamiętania, tak jak szaleńczo brał w posiadanie rozkoszny tyłeczek zielarki. Zupełnie zatracił opory w swoich ruchach bioder. Kobieta zaczęła krzyczeć z przyjemności, uwielbiając takie traktowanie tylnej części swojego ciała. Dawała mu tego co potrzebował, a Ella oddawała pocałunek gwałtownie masując mu ogon.
Mocniej i szybciej… gwałtowne ruchy bioder przechodziły w silne szturmy. A pomiędzy pocałunkami ust Elli, wielbił pieszczotami języka jej szyję i obojczyk… dysząc głośno i drżąc, bowiem spełnienie było blisko. Zellara wypychała biodra do tyłu, mocno i w rytmie jego pchnięć.
- Tak, skończ. Spuść mi się w tyłek! - zachęcała go głośno.
- Jesz...cz...eee...eeee!- dotarł nagle, dotarł mocno. Z głośnym jękiem zabrudził pupe zielarki swoim pożądaniem. Uśmiechnął się dysząc cicho.- Myślę że na dziś wystarczy. A jutro.. z rana udamy się do wieży mojej, po drodze odwiedzając zagrody w lesie. Myślę, że mogły tam ocaleć jakieś teologiczne zwoje.. w wieży. Zellaro, powinniśmy przejrzeć co zgarnąłem z twojej chatki.
- Już zdążyłam się temu przyjrzeć. Poradzimy sobie z Laveną tutaj - odparła, odwracając się ku niemu. Całą pierś miała zalaną swoim mlekiem. - Lepiej się wyśpij jeśli dasz radę usnąć.
- Jak nie będę mógł zasnąć, to przyjdę cię nagabywać po nocy. Kuszą twoje usta na moim…- spojrzał jednoznacznie w dół na swojego członka.
- Jesteś jak zawsze nienasycony - pocałowała go.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline