Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2019, 20:08   #5
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację

- To pewnie reszta tych gadzin. Albo rodzinka tego… czegoś - powiedział Atrius, wskazując niepewnie na Złotonoska.
- Jeśli to koboldy, zgotujmy im takie powitanie co tamtym - dodała Clepsina, szykując łom do walki. Kawał metalu w rękach dodawał zaskakująco dużo pewności siebie…
- O wielki Naurivusie, roztocz nad nami swą opiekę… - Vatia cofnęła się nieco i sięgnęła ręką po leżące na stole strzałki do miotania.
Porcius poszedł do przodu wyciągając ze skrzyni łupów tarczę od jednego z koboldów. Mucius rozejrzał się za bronią miotaną. Widząc Vatię która skierowała w jego stronę rękę z dwoma strzałkami do rzucania stanął obok niej.

[media][/media]

Wyjrzawszy przez drzwi Livia przez chwilę nie była pewna, gdzie się znajduje. Zadrżała ze strachu. Nawet całkowity głupiec zauważyłby, że w tym miejscu jest coś nienaturalnego. Przed nią wznosił się bok piramidy schodkowej, oświetlonej kilkoma koksownikami ustawionymi na rogach zigguratu. Posępna budowla, powstała na cześć nieznanego jej bóstwa, wznosiła się na dobre czterdzieści stóp, a mimo tego nie widać było sufitu komnaty, niknącego gdzieś w ciemnościach. Wyglądało to tak, jakby pod kopułą ogromnej jaskini, przepełnionej nietoperzymi piskami, zbudowano cały kompleks świątynny. W blasku ognia przywarta do ściany kobieta zauważyła też kilka drzwi, prowadzących do komnat sąsiadujących z waszą celą i stróżówką. Popękana posadzka w wielu miejscach przysypana była skalnymi i kamiennymi odłamkami nasuwającymi na myśl trzęsienie ziemi. Właśnie między tymi bryłami, kamieniami i głazami przemykały wielkie szczury! Choć liczba mnoga była tu nie do końca na miejscu. Livia uświadomiła sobie ze zgrozą, że gryzonie stanowią jedność, jakby jakaś czarna magia zaczęła łączyć ich ciała i wywijać członki w piekielnym bólu. Do tego spod szaroburych futer wystawał niejeden guz, cieknący żółtą ropą. Musiały grasować po lochu w poszukiwaniu pożywienia zdolnego zaspokoić ich nienaturalne potrzeby wywołane plugawymi mutacjami. Hałas czyniony przez uciekinierów i zapach krwi cieknącej z poderżniętych gardeł koboldzich wartowników tak je pobudził, że w szaleństwie niektóre z nich zaczęły odrywać się od szczurzej masy, niepomne na ból, aby wyprzedzić pozostałe i dopaść Livię!
Dziewczyna szybko zamknęła drzwi i oparła się o nie plecami.
- Oj, niedobrze - mruknęła. - Tamój som dziwaczne szczury. Idom tu.
Siedzieliście w stróżówce jak szczury w pułapce. Po drugiej stronie zamkniętych drzwi trwało żądne waszej krwi popiskiwanie. Niektóre z nienaturalnie przerośniętych gryzoni drapały drzwi, a inne rzucały się na nie, jednak nawet przy takich rozmiarach były za małe by je wyważyć. Chwilowo byliście bezpieczni, ale mieliście związane ręce.
- Myślicie, że zarżną się nawzajem o kaczkę, jak wrzucimy ją jakoś w środek stada? - zaczął myśleć na głos Atrius. - Bo chyba nie zamierzamy po prostu czekać aż się znudzą?
- Kładziemy trupy na stos pod jedną ze ścian. Tą którą widać jak lekko uchyli się drzwi. Sami stoimy z drugiej strony otwarte drzwi nas osłonią. Szczury wpadają widzą żarcie lecą pod ścianę. Po to tu w końcu przyszły najeść się. Martwe żarcie to takie które nie stawia oporu, nam dadzą spokój. Dajemy stąd dyla. Ustalmy tylko w którą stronę.
- A gdzie mości pan zamierza się schować? Sami ledwo się tu mieścimy, o stosie koboldów i chmarze szczurów nie mówiąc… - wtrąciła Vatia. - Te drzwi nie są znowóż aż tak wielkie…
Porcius o jedzeniu wiedział całkiem sporo. Nikt jak on nie lubił pojeść. Wziął dwa trupy koboldów i ułożył tak by było je widać zaraz po otwarciu drzwi. Jak najbliżej miejsca ich otwarcia. Wziął pałkę w obie ręce i powiedział.
- Otwierasz one wpadają. Na ich wysokości leży truchło nad którym stoję. Są głodne… zakładam, że ich priorytetem jest się nażreć. Co robi gryzoń gdy buchnie kawałek chleba czy sera? Spierdala ze zdobyczą. A jak ma braci konkurentów obok siebie to jeszcze może dojść do walki o żarcie. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Niech ktoś stanie z truchłem w ręku otwieramy drzwi i rzucamy trupa gdzieś dalej. Te co wpadną powinny próbować zabrać te spod nóg i wiać. Inne rzucą się na ten kawałek rzucony za drzwi. Jak zadziała rzucimy resztę i spierdalamy. Planu pewien nie jestem. Może ktoś ma lepszy - stwierdził grubasek.
- A jeśli te szczury też umieją nas opętać? Może lepiej poszukajmy jakiegoś innego sekretnego przejścia czy coś… - rzekła Clepsina.
- Jak otworzyta drzwi coby rzucać trupy to one nam tu wlezą. - powiedziała Livia - Bydlęta zawsze łognia się bały. Tatko tak wilków odganiał.
- Albo niech najsilniejsze osoby podniosą krzesła, skrzynię i całą resztę tego ciężkiego śmiecia wokół, naszykują się do rzutu, i gdy ktoś z nas otworzy szybko drzwi zbombardują szczury? - spytała nieśmiało Vatia. - I tak narobiliśmy hałasu, więc nie ma co się patyczkować.
- Albo, skoro o bydlętach mowa, zróbmy im zagrodę z tego śmiacia. Jak pójdą się nażreć, zatrzaśniemy je szybko i po kłopocie.
Jak powiedzieliście, tak zrobiliście. Prowizoryczna zagroda i postraszenie zmutowanych szczurów ogniem sprawiło, że wolały zająć się padliną niż wami. Po kilku wrogich piskach nie ociągaliście się z wyjściem ze stróżówki. Nie omieszkaliście zamknąć za sobą drzwi, dzięki czemu uwięziliście gryzonie w środku. Rozejrzeliście się dookoła, niepewni, gdzie się teraz udać.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 05-05-2019 o 22:07.
AJT jest offline