- Wystarczy na razie - ozwał się w końcu Ianvs opanowując odruch wymiotny. Wiedział, że Saadi będzie się pieklił, ale na więcej i tak nie mieli czasu. Te wrzaski z pewnością słyszeli nie tylko oni - Musimy iść. Nie mamy wiele czasu nim małpoludy stłumią tę ucieczkę... Dostali swoją szansę. Ja niosę tę kobietę, a moi towarzysze muszą być gotowi na wszystko. Musisz więc iść o własnych siłach. Enki, Cedmon ma rację. To nasza jedyna droga. Skrzesasz coś na prędce z tych konarów?