- Ja tam się na mapach nie znam, ale byle do dobrej doliny trafić. Jakoś zaopatrzenie musiał do pracowni ściągać, przecie nie nosił wszystkiego na plecach. A miejsc gdzie konie wlezą, niechby nawet kuce czy muły, aż tyle nie ma. Przecie taki Putinov to możny człek, taki to pewnie się koziną i wodą nie żywił, ktoś mu musiał dostarczać świece, futra, te całe alechemiczne przyrządy, dziewice, żarcie... Ile takich kryjówek może być? Mnie się tam do doma nie śpieszy... - zakończył.