Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2019, 19:39   #522
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Nie do końca zrozumiał rozkaz sierżanta - czy miał na myśli to, żeby tyczkami okładać grobich próbujących dostać się na pokład, czy raczej żeby tyczkami odepchnąć barkę dalej od brzegu zajętego przez zielonoskórych. Po chwili konsternacji (że też dowódca musi wydawać niezrozumiałe rozkazy w czasie potyczki z wrogiem) uznał, że musiało mu chodzić o to drugie, co również prowadziło do kolejnej rozterki.

Wykonanie rozkazu rodziło dwie komplikacje - po pierwsze niechybnie stanie się celem dla wrogich łuczników, którzy może nie grzeszą celnością, ale ich liczebność sprawi, że szanse na kawał zaostrzonego patyka w bebechach zdecydowanie rosną. A po drugie - musiałby zbliżyć się do samej burty, czego z powodów osobistych wolałby uniknąć. Alternatywą było jednak niewykonanie rozkazu dowódcy, czyli kolejny dyshonor do powiększającej się kolekcji.
- Przeklęty umgi... - wymamrotał niezadowolony szukając wzrokiem tyczki.

Mimo niechęci zamierzał wykonać polecenie i pomóc w odepchnięciu łajby od brzegu. O ile pozwoli mu na to długość przewiązanej w pasie liny zamocowanej do polera na środku pokładu. Niestety będzie musiał odłożyć tarczę (oprzeć o burtę), co wystawi go na ostrzał, ale co było robić.

Brodacz wiedział, że będzie bardzo niezadowolony, jeśli zielone pokraki zrobią z niego jeża. Tym bardziej, jeśli przed atakiem wymazały koślawe groty swoich strzał jedną z trucizn warzonych przez ichnich tropicieli...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline