-
Nie wiem, czy to dobry pomysł - powiedział Doktor spoglądając na anioł z nieufnością.
-
Oj tato, zawsze trzeba mieć sprzymierzeńców, nie? Wróg mojego wroga - powiedziała Jenny z uśmiechem.
Dłoń anioła zacisnęła się na karku Tonyego. Nie na tyle, by sprawić ból, ale geniusz prawie nie mógł poruszyć głową. Dłoń była niczym kołnierz bezpieczeństwa.
-
Jeśli możecie jakoś zająć moją siostrę, oślepić ją, ja mogę zabrać jej czas. Wróci do swojej postaci nim zyskała swój czas.- Głos anioła był inny niż Tonyego. Były avenger czuł jak jego gardło i usta poruszają się, a strony głosowe wibrują tworząc dźwięk. Uczucie było podobne jakby ktoś kontrolował jego ciało, a on sam walczył z silną potrzebą kaszlu. Z resztą gdyby nawet spróbował, pewnie i tak anioł, by na to nie pozwolił.
-
Czyli zrobimy za ciebie najcięższą robotę? - prychnął Doktor. -
Jakby było można inaczej.
-
Jeśli chcecie przeżyć - przemówił znów anioł.
Nagle przez jedno z wielu okien leciała zbroja. Był to jeden z egzemplarzy tutejszego generała Starka.
-
Wyszukiwanie sygnatury genetycznej zakończone - odezwał się mechaniczny głos. -
Wisisz mi już dwie zbroje - tym razem był to głos generała Starka.
Zbroja otworzyła się i posłusznie czekała na pilota.
-
Może by ją trochę podrasować? - spytał Doktor wyjmując soniczy śrubokręty. -
Działa instynktownie, nie myśl, tylko wybieraj ustawienia, taki system na zasadzie czytania intencji bezpośrednio z fal mózgowych.