Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2019, 21:36   #353
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Potężne cielsko huknęło o kamienie, aż gigantyczne mięśnie robala zwiotczały, zwiastując jego śmierć.
”To koniec… Dzięki ci Selune.” Pomyślała przerażona półelfka, by zaraz dotarło do niej, że walka jeszcze się nie skończyła. Gdzieś we wnętrzu czerwia spoczywał jej ukochany. Czy żył? Czy był cały? Czy uda im się jeszcze zamieszkać wspólnie w domu, który budowali?
A co z Mardukiem? Czy może potwór rozsmarował go o kamienie podczas pierwszego upadku?
Kogo miała ratować pierwszego, czy może jednak nie?
Trzeba było działać… i to szybko, ale nie mogła się rozdwoić. Musiała wybrać, kogo ratować pierwszego…

- Torikhę, Marduk… Joris?! - głowa Trzewiczka wychyliła się poza krawędź zapadliska, kiedy na ułamek sekundy wszystko ucichło. Czy człowiek i elf przeżyli? Czy to był koniec tej drużyny i wspólnych przygód? Czy to w ogóle możliwe, by przeżyć coś takiego?
- Masz jeszcze zaklęcia? - zwrócił się w dół, do Tori, która trzymając zakrzywiony miecz nad głową, wbiła go w kałdun larwy po samą rękojeść.
”Nooo… teraz nagle nie jesteś taki tępy…” Stwierdziła gorzko w myślach, zapierając się nogą o kamień, by rozpruć wielkie trzewia.
- Stimi - zawołała z ulgą, że jeden z kompanów wciąż był o chodzie - sprawdź co z Mardukiem! Mam jeden czar leczący na Jorisa i jedną miksturę w plecaku. Znajdź ją i jeśli będzie trzeba, użyj na elfie. Szybko! Nie mamy czasu do…

Niesamowicie potworny smród rozszedł się po dziurze, niemal odbijając się echem od ścian. Fala zielono-czerwonego, oleistego śluzu wylała się na kamienie z nieprzyjemnym bulgotem. Melune zakrztusiła się odorem gnijących i przegotowanych jaj na twardo, wymieszanym z wonią dwutygodniowego trupa, który rozpuścił się w letniej wodzie w balii, wystawionej na promieniowanie słoneczne.
Zapach ten, już sam w sobie, był trudny do wytrzymania, ale kiedy kapłanka rozpłatała odwłok o półtora metra za daleko… do wonnego wachlarza dołączyło także robale gówno.

Zrozpaczona i zarazem rozwścieczona selunitka, zaczęła dźgać odwłok, wytwarzając kolejnie fontanny mazi.
- Jorisie gdzie khhh jest-eś! - krzyknęła krztusząc się oparami żółci, aż jej własna żółć podpłynęła do ust.
Wtedy kobietę jakby olśniło…
Może myśliwy był jeszcze w przełyku? Nie tracąc więcej czasu, zaczęła skrupulatnie ciąć czerwia w górę jego pyska, błagając Świetlistą Panienkę o cud.
Ale ten nie nastał. To znaczy nie w takim sensie, w jakim by chciała Rika.

Głośny skowyt bólu i cierpienia wydobył się z jej gardła, w niczym nie przypominając głosu człowieka. Kobieta padła na kolana, i ostrożnie i na ile się dało, wydobyła nadtrawione ciało ukochanego. Nic nie widziała od szczypiących oparów kwasów trawiennych stwora, jak i łez związanych z okrutną stratą.
- Kochany mój… mój słodki… tak mi przykro, tak bardzo mi przykro… - mamrotała w obłędzie, tuląc się do męskiej głowy i nie zważając na stan zmarłego, czule muskała go wargami po czole i policzkach.
Serce pękało jej z goryczy i żalu, mieszając zmysły i całkowicie otumaniając.
Marzenie o którym zawsze śniła - dom z zielnikiem i ciepłym kominkiem oraz u jej boku ukochany mąż, i ojciec jej dzieci - miał się nigdy nie ziścić.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline