Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2019, 23:14   #256
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
John nie uszedł kilku kroków, gdy usłyszał kroki od strony wejścia. Doskoczył do filaru i skrył się za nim. Ktoś wszedł. Słyszał ich szepty, choć akustyka sali zniekształcała dźwięk i nie wiedział o czym mówili.
Trzy osoby, dwie z nich były ciche i stracił je z “uszu”. Trzecia starała się skradać, ale nie za bardzo jej to szło. Ostrożnie wyjrzał… Raf. Dwie sylwetki niedaleko Rafa były znajome. Sonya i Jax.
- Nie skradajcie się, czysto jest - powiedział wychylając się. - Poszły na dół, nie marnujmy czasu na czułe powitania.

Cała czwórka ruszyła w dół schodami. Schody opadały szerokim okręgiem. Prowadziły ze sto metrów w dół. Po, zdawałoby się, tysiącach stopni znaleźli się na dole. Przy drzwiach do kolejnego pomieszczenia leżało dwóch shokanów, rozstrzelanych.

Następna sala okazała się czymś w rodzaju auli, pod ścianami były rzędy kamiennych ław. Niczym w greckim teatrze. Po drugiej stronie pomieszczenia było podwyższenie, na którym stał tron. Raf rozpoznał w siedzącej na nim kobiecie, starą kobietę, która ich odwiedziła, gdy byli w klatkach.
W łuku wokół podwyższenia stało kilku shokanów. Byli gotowi do walki. I nie wyglądali na gorącogłowych młodzieniaszków, którzy rzucają się z gołymi klatami przeciw broni palnej. Środkiem auli, rozsypane w wachlarz szły siostry Kendry. W sumie było ich pięć, uzbrojonych i gotowych na wszystko. Najwyraźniej czegoś chciały, bo nie zaczęły strzelać. Ale było za daleko by usłyszeć co mówią.


Fowler wraca, czy nie? Bo nie wiem.

 
Mike jest offline