Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 11:11   #1456
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ostatecznie, po dyskusji wszyscy przystali na plan Lothara. Sigrid na chwilę zniknęła pod ziemią, żeby podzielić swoich ludzi i wydać im rozkazy. Zdecydowała też, że sama poprowadzi atak na przejście do górnego zamku. Gdy wróciła, ściągnęła z szyi drewniany gwizdek, wyszeptała modlitwę do swoich patronów i dmuchnęła. Zamiast spodziewanego gwizdu, z instrumentu wydobyła się delikatna mgiełka, która przybrała postać sowy i wzniosła się w górę. Przeleciała nad główną bramę i tam zahukała.

- Ruszajmy – powiedziała kapłanka i otworzyła klapę wiodącą w dół. Natychmiast do ruin zaczęli wchodzić zdesperowani banici, którzy całkiem sprawnie podzielili się na grupy. Do awanturników dołączył znany im już Magnus, czterech wieśniaków wraz z kapłanką szykowało się do podejścia do wewnętrznej bramy i podpalenia po drodze stajni i powozowni, a pozostałych pięciu miało zaatakować obronę głównej bramy od tyłu, gdy ta będzie skupiona na obronie przed pozorowanym atakiem z zewnątrz.

Od strony głównej bramy rozległy się krzyki, kiedy awanturnicy jak na razie nie niepokojeni przez nikogo, pokonali połowę dystansu do dużego budynku. Nie wiedzieli jak postępy innych grup. Przyspieszyli. – Larum! Larum! Alarm! Gorze! – ktoś krzyczał. Dziedziniec i znajdujące się wkoło niego zabudowania pogrążały się w chaosie.

Kiedy weszli do wnętrza budynku, okazało się, że trafili do… kuchni. Środek pomieszczenia zajmował duży stół, zawalony różnymi kuchennymi sprzętami. Pod ścianą stał dymiący piec, na którym pyrkały osmalone garnki. Obok pieca, przykuty do ściany wisiał na kajdanach jakiś nieszczęśnik, którego jedynym odzieniem był gruby, kolczasty kołnierz. Do kołnierza przytwierdzona była linka niknąca w dziurze w suficie. Wszędzie było pełno brudu, kurzu i pajęczyn. Kiedy piątka mężczyzn weszła do środka, trzy umorusane, powykręcane postacie natychmiast porzuciły swoje zajęcia i skryły się pod stołem.
 
xeper jest offline