Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 12:31   #129
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- To był okres odkrywania twojego potencjału. W tym czasie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś.
- Tak, jestem świetna w tym co robię - pokiwała głową z samozadowoleniem. Dopiła swoją kawę i odstawiła filiżankę
- Nie chodziło mi tylko o wykonywanie obowiązków - wyjaśnił ze śmiechem.
Irya uniosła brew w zdziwieniu, które trudno było określić czy jest prawdziwe czy jedynie udawane.
- Ach tak? Cóż to jeszcze takiego jest? - zapytała go i włożyła sobie do ust ostatni kęs kanapki.
- Na pewno nie talent do seksu, bo o nim dowiedziałem się niedawno. Chociaż jego i tak muszę dopisać do listy. - Nie przestawał się śmiać. - Nazwijmy to ogólnie osobowością.

- Lubisz mnie za charakter? To miłe - pokiwała głową z zadowoleniem. Tyle razy już słyszała to zapewnienie od swoich byłych facetów, ale dopiero Charles brzmiał naprawdę wiarygodnie. W końcu jego majątek znacznie przewyższał jej, więc mogła być spokojna, że nie o to mu chodzi. - Tylko spróbuj kiedyś narzekać na tą moją osobowość, na przykład gdy nie dam ci się przeciągnąć na stronę ciemności - zaśmiała się i zdecydowała się na kolejną kanapkę, bo po tej nocy apetyt bardzo jej dopisywał.
- Wcale nie będę próbował - zapewnił. - Jakby tak się mimo wszystko stało to wtedy byłby z nami koniec - nadal rozbawiony, powiedział jakby to było oczywiste. - Jakaś inna niewinna duszyczka byłaby wtedy o wiele ciekawsza. Nawet jeśli nie tak dobra w łóżku - mrugnął do niej.
- Liczyłam, że tak powiesz - uśmiechnęła się do niego szczerze. - Ale mimo to, wciąż brzmi to dziwnie z twoich ust.
- Dlaczego? - Uniósł brew. - Myślisz, że to tradycyjna procedura przeciągania na ciemną stronę? - rozłożył ręce dając do zrozumienia, że chodzi wszystko co zaszło w jego domu. - Uważam cię za moją prywatną zdobycz - uśmiechnął się szelmowsko.
- To dość sporna kwestia sporna kto kogo upolował - zachichotała Irya i drapieżnie wgryzła się w kanapkę. W milczeniu ją dokończyła.

- Myślę, że metody rekrutacji dobierane są indywidualnie - skomentowała w nawiązaniu do jego wypowiedzi, z przymrużeniem oka. - Cóż, część mnie, ta którą najrzadziej słucham i nazywa się rozsądek, mówi że do tego dążyłby Heretyk. Jednak ty jesteś inny. Zdajesz się nie być fanem takiego stylu życia.
- Jestem fanem mojego stylu życia - zaznaczył. - Pewne aspekty ceny jaką trzeba za to zapłacić nie są w moim stylu, ale ogólny zarys mi się podoba.
Corday pokiwała głową, jakby właśnie usłyszała tak wielką ściemę jakiej jeszcze żaden przesłuchiwany jej nie wcześniej nie próbował wcisnąć.
- Nadal uważam, że masz lamerskie pobudki jeśli chodzi o stanie się Heretykiem - wzruszyła ramionami. - Ale już nic więcej nie mówię, bo jeszcze się obrazisz i mi dasz ban na seks - zaśmiała się.
- Musiałabyś się bardziej postarać, żeby mnie obrazić - odparł Charles z tajemniczym uśmiechem i tylko fragmentarycznie odnosząc się do jej wypowiedzi.

W pierwszej chwili Irya swoim zwyczajem odebrała to jak wyzwanie i już otworzyła usta by dać mu tego o co się prosił. Pokręciła jednak głową i westchnęła.
- Nigdy moim celem nie będzie ciebie obrażać. Jeśli jednak się kiedyś poczujesz obrażony, to wiedz, że nie będzie to umyślne działanie - zapewniła go, kładąc rękę na jego dłoni. - Tak samo zawsze, ale to zawsze będę uważać, że stanie się Heretykiem to był twój najgłupszy pomysł w życiu - dodała już z przymrużeniem oka.
- I ostatniej nocy właśnie mi to pokazywałaś? - odparł wstając. Obszedł blat, przyciągnął ją do siebie i położył obie dłonie na jej biodrach. - Gdybym nim nie był to pewnie nigdy byśmy się nie spotkali - powiedział patrząc Iryi prosto w oczy.
- Więc uważasz, że polecę na każdego Heretyka? To lepiej żebyś mnie trzymał z dala od swoich kolegów Heretyków - powiedziała drocząc się z nim.
- Mam głównie koleżanki, więc chyba nie ma takiego ryzyka - odparł w podobnym tonie. - No chyba, że jesteś otwarta na różne doświadczenia - dodał unosząc lekko brew.
- Zdarzyło się - roześmiała się, a Morgan zaraz po niej. Jednak Corday z jego wyrazu twarzy mogła wyczytać, że jej odpowiedź spowodowała u niego potok myśli.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele - powiedziała z rozbawieniem widząc jego zamyśloną minę.
- Za chwilę muszę się zbierać - zakomunikował po chwili gdy poziom rozbawienia nieco opadł.

Irya popatrzyła na zegar i zrobiła niepocieszoną minę.
- Fakt, też muszę się powoli zbierać - zgodziła się z nim, choć kusząca była myśl żeby zadzwonić do szefa i poinformować że bierze sobie wolne. - Mam prośbę. W aucie mam torbę, przyniesiesz mi ją?
- Do tej pory łudziłem się jeszcze, że to wszystko było spontaniczne, a tutaj wychodzi na jaw, że to była perfidna premedytacja - rzucił z udawanym oburzeniem i ruszył w kierunku drzwi. - Gdzie masz kluczyki?
- W torebce. A torebka została w salonie - odparła. - Ja po prostu dobrze odczytuje intencje ludzi z mojego otoczenia - skomentowała jeszcze ze śmiechem.
- Ciekawe czyje intencje jeszcze tak dobrze odczytujesz - usłyszała z pomieszczenia obok. - Ostatniego wieczoru widać było wyraźnie, że długo nie zaspokajałaś swojego głodu. - dodał chwilę potem. Nie było tego słychać w tonie głosu, ale Irya była pewna, że Charles przegrzebując jej torebkę bawi się wyśmienicie. Nie skomentował jednak prezerwatyw, które na pewno musiał zauważyć.

Blondynka przez chwilę jeszcze przyglądała się jedzeniu, ale tylko upewniła się, że nie jest już głodna. Wstała i już miała iść do łazienki, ale zdecydowała się najpierw pochować do lodówki to co wymagało niższej temperatury. Resztę zostawiła, bo w kuchni było za wiele szafek i tylko właściciel tego domu miał wiedzę gdzie co powinno się znajdować. Na koniec wzięła do ręki kaburę z pistoletem i poszła do pokoju gościnnego. Zostawiła tam broń na komodzie i udała się do łazienki, wziąć prysznic. Nocna kąpiel na nic się zdała po tym co później się działo. Zrzuciła szlafrok na podłogę i weszła do kabiny. Uśmiechnęła się do siebie na wspomnienia jakie wywołało to miejsce i miała nadzieję, że nie będzie musiała długo czekać na kolejną taką okazję.
Włączyła wodę i szybko umyła się. Znalezienie suszarki nie stanowiło już dla niej problemu.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline