Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 15:43   #57
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Mapa… Oglądanie jej przez dłuższy czas, pod światło, a nawet do góry nogami nie przyniosło żadnych rezultatów. Być może potrzebny był blask księżyca w pełni w określonym dniu, jak w tej starej legendzie o elfach goszczących halflinga i krasnoludy. Legendy… Krasnoludy w elfim pałacu…. Kolejna gówno-prawda…

A być może dawno temu, gdy Putinov jeszcze żył, był jakiś trakt przez Medvednyj, Mroczny Las i góry? Jeden, bo po co więcej, przez co wystarczyło nim podążać? No cóż, teraz nie było żadnego szlaku, albo po prostu jeszcze go nie znaleźli, bo zarósł niczym nieużywane ścieżki w puszczy. Gdyby tylko udało się go znaleźć, pewnikiem doprowadził by ich prościutko do pracowni lub krypty alchemika. W sumie nikt nie napisał obok znaku „X”, co on w zasadzie przedstawia, tylko nazwisko Putinova. Zawsze istniała szansa, że mapa tak naprawdę nie prowadziła nigdzie.

Gnimnyr chciał poszukać osady, zapomniał jednak gdzie dotarł wraz z dwoma kompanami. Tu ludzie nie prowadzili osadniczego trybu życia, a siedziby można było spakować na konie i przenieść tam, gdzie było to potrzebne. Medvednyj czy Polyan, o którym usłyszeli na gościnie, były wyjątkami.

Ruszyli zatem w góry, zgodnie z planem nazwanym roboczo „dolina za doliną”. Wierzchowce pięły się mozolnie pod coraz mocniej wznoszące się wzgórza, aż wreszcie musieli z nich zsiąść i prowadzić za sobą. Goromadny nie wyglądały tak strasznie, jak o nich mówiono. Może trochę bardziej odludne, może bardziej ciche… poza tym były to góry jak każde inne. Nad nimi wznosiły się skaliste turnie i ostre granie, troszkę niżej łagodniejsze szczyty, wokół nich rósł las lub w miarę wpinania się kosodrzewina, a od czasu do czasu otwierała się przed nimi trawiasta hala czy dolina. Niestety, krypty, ani nawet wielkiego „X” nigdzie nie było.

Z dobrych wiadomości, w jednej z wąskich dolinek znaleźli coś, co kiedyś mogło być traktem. Tak, jakby ktoś wyciął ścieżkę między drzewami, jakby dwa pasy ziemi były nieco obniżone, w rozstawie, który mniej więcej mógłby pasować do kół wozów…

Ze złych wiadomości, był już wieczór, zapadał zmrok, a ich czekała pierwsza noc w Goromadnych.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline