Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 19:47   #56
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Wejście Złotka

Ashley weszła do messy, ubrana w złotą prosta sukienkę z frędzlami ipasujące szpilki. Zazwyczaj decydowała się na wyzywające stroje jak Louise, ale tym razem zdecydowała się na przewagę szyku nad szokiem.
I chyba podziałało gdyż w efekcie końcowym wyglądała jak bogini gracji i wdzięku. Co najbardziej pokazywał jej płynny chód w dosyć wysokich szpilkach. Skierowała się w pierwszej kolejności do Marge w końcu to gospodyni.
- Hej Marge świetnie wyglądasz. - Przywitała się wymieniając się całuskami w policzki. - Mam dla ciebie coś żebyś nie było, że uratowana nic nie dostaje. - Podała jej trochę zakurzoną butelkę wina ozdobioną koronkową wstążka. - Przedstawisz mnie? - Zapytała uznając, że z jej ekipą może się przywitać później.
- Wyglądasz zachwycająco.. .- odparła Marge wędrując spojrzeniem w dół, a potem w górę do dekoltu. I rozejrzała się.-Kogo byś chciała poznać najpierw.
- Nie mam specjalnych preferencji, więc możemy zacząć po kolei. - Powiedziała z uśmiechem Hansen dając się prowadzić do znajomych Marge. Sądząc po grupach jakie się potworzyły śmiało twierdzić, że jej team przełamał pierwsze lody.
- Może… zaczniemy od chłopaków. Ten tam, co nie odstępuje Charlotte, to Jake Chapman. Pierwszy pilot i dowódca szwadronu.- wyjaśniła wskazując przystojniaka nie odstępującego blondynki na krok. -Chcesz go poznać?
Tymczasem do obu kobiet przyszedł BFG z trunkami.
- Cześć Ash… wyglądasz… wow. - rzekł przyjaźnie na powitanie. I podał jeden z kieliszków. Zapewne przeznaczony pierwotnie dla niego.
- Dziękuje Dwight, ty również świetnie wyglądasz. - Ash przyjęła kieliszek, upiła łyk i zwróciła się do pilotki. - Przedstaw wszystkich dzięki temu później będę przynajmniej znała osoby z którymi rozmawiam.
Marge obejmują ramię Ash swoim i tuląc się piersiami do niego zaczęła oprowadzać i pokazywać palcami. Wskazała na Laurę, mówiąc o niej, że jest z niej księżniczka… nawet w łóżku. Ale nigdy nie narzekała na brak rycerzy chcących spełniać jej kaprysy.

- Twoja przyjaciółka Meyes z nią rozmawiała. Powinnaś przestrzec panią sierżant, bo ona lubi odbijać innym mężczyzn. I kobiety też.- przestrzegła na koniec, a następnie wskazywała kolejne osoby.

-Myślę, że akurat za odbicie Louise zapunktowała by u Van Erp- Szepnęła żartem do ucha pilotki.
-Tamta to Pamela Weston. Bardzo miło i przyjazna.- mruknęła przedstawiając
murzynkę, która wdała się właśnie w pogaduszki z Dwightem, który uśmiechał się nieśmiało.
- Dwight mógłby być prawdziwym zdobywcą kobiet, gdyby był mniej prostolinijny.- zachichotała
- Jest trochę staromodny, więc mocno drapieżne kobiety mogą nie mieć szans. - Hansen przyznała rację pilotce.
Marge i wskazała na Azjatkę stojącą ledwie parę metrów od Gilesa.
-To Camy Liang. Jest nowa i dość nieśmiała. Wiem że tylko raz się umówiła na randkę.- stwierdziła z uśmiechem Marge wskazując ją.- Mam nadzieję, że kogoś pozna na dłużej. Może Hamato jest wolny?
- Niestety ma dziewczynę, jest stewardessą. - Powiedziała Ash chyba pierwszy raz dziękując za istnienie Yoko. Choćby dla bycia znakiem ostrzegawczym dla innych.
Następnie wskazała Ash kilku innych pilotów, których uroda nie robiła takiego wrażenia, jak wchodzącego do środka mężczyzny, który skórzaną kurtkę uważał za strój wizytowy.
I miał długie włosy.
- To Craig Smollet. On nie lata, za to jest cudownym mechanikiem. Potrafi naprawić wszystko i znaleźć rozwiązanie na każdy problem w danej maszynie.- wyjaśniła i dodała wskazując mężczyznę obok niego o ślicznym uśmiechu.
- A ten obok niego to Garry Slovinsky. Mój nowy partner.- dodała po czym zmieszała się i szybko dopowiedziała.- To znaczy partner lotniczy. Pierwszy pilot w maszynie w której będę latała. Bo nikogo nie mam.
- Ok to musimy pilnować by Smollet i Russel się nie spotkali na tej imprezie. Jeśli obaj mają bzika na punkcie technologii to ich rozmowa może się przeciągnąć na całą imprezę. - Na wspomnienie pilota-partnera trąciła Marge łokciem i powiedziała. - Wiem o co chodzi nie martw się. Mam nadzieje że będzie wam się dobre pracować.
- Myślę, że przyjdzie nam się jakoś zgrać. Nie każda misja bywa tak drama… wiesz o co mi chodzi. A ty masz kogoś?- zapytała pilotka zmieniając temat.
- Na impreze przyszłam sama jeśli o to pytasz. Dzięki temu mam większe szanse by poznać nowych ludzi. - Wyjaśniła taktykę działania Ashley. - Jeśli wracamy do ploteczek kto z kim na stałe...to nie, nadal wolna jak ptak.
- A chcesz kogoś bliżej poznać?- zapytała Marge nieświadoma że napiera biustem na rękę lekarki.-Mogę cię bliżej zapoznać, z każdym chyba pilotem.
- Chce się dobrze bawić i zamierzam dzisiaj potańczyć jakieś szybsze kawałki a to czy kogoś poznam ..bliżej lub dalej ..- Wzruszyła ramionami Ashley ale mówiła z uśmiechem na twarzy. -...po prostu pójdę na żywioł i zobaczę co się stanie.
- Z pewnością przyciągniesz uwagę masy adoratorów.- odparła z uśmiechem Marge.- Zostawić cię samą, by mieli okazję?
- A co chcesz rozgonić adoratorki od BFG? - Zażartowała Ashley pamiętając jak dobry kontakt złapała ta dwójka.
- To mi też przyszło do głowy, ale Louise zrobiła to za mnie zagadując Laurę.- zaśmiała się Marge i zamyśliła.-Nie… po prostu jestem wdzięczna za uratowanie życia i chciałabym byś się dobrze bawiła.
- Już się dobrze bawię. Ty też powinnaś. Idź a ja się pointegruje z nowymi ludźmi.- Hansen trąciła pilotkę biodrem i uśmiechnęła się zachęcająco.
- Ja też się bawię dobrze.- odparła Marge i po chwili wahania nachyliła się by cmoknąć przyjacielsko policzek Ash. Po czym puściła ją i ruszyła między ludzi. Ash zdążyła przywitać się z niektórymi pilotami i wymienić parę ploteczek, nim zobaczyła wchodzącego w smokingu Pearsona, który skierował się do niej.
- Nie ma to jak się elegancko spóźnić, prawda Ronald.- Ashley przywitała Ważniaka patrząc jak się wystroił.
-To prawda. Słyszałem za to plotkę, że pokłóciłaś się ze swoim kochankiem. Cookiem.- dodał z ironicznym uśmiechem.-Nie sądziłem, że wy…
- No wiesz, że nie jest to najlżejsza osobowość, ale nie martw się jakoś się dogadamy koniec końców. - Puściła mu konspiracyjne oko. “Biedactwo jak z tym tekstem pójdzie do Beara to wyleci przez okno.” Ash nie miała zamiaru wyprowadzać Rolanda z błędu, czym byłaby impreza bez porządnej burdy.
-Szczerze powiedziawszy, ty i Bear… jakoś was nie widzę razem.- odparł Pearson z uśmiechem. - Jako parę.
- W byciu kochankami nie chodzi o bycie razem Ronald. - Powiedziała Ashley uśmiechając się podstępnie. - Tylko o wspólne czerpanie przyjemności z bezwstydnego aktu seksualnego na łonie natury, - “Anthony mnie zabije.” Pomyślała śmiejąc się wewnętrznie, podpuszczanie facetów było takie fajne, że aż czasem nie wiedziała kiedy powinna to zatrzymać.
- Tooo…- Ronald gapił się na biust Ash, który choć zakryty sukienką był łatwy do wyobrażenia sobie. -Tooo musiał być widok. Ty i Cook, co? Cicha woda z tego misia.
- Oj tak jak ma motywację, to potrafi mu się omsknąć ten stoicyzm.- Ash wprawdzie mówiła o samej kłótni kiedy Anthonemu puściły nerwy, ale Roland nie musiał o tym wiedzieć.
- Nie jest wtedy no… szorstki? - zapytał zaciekawiony Pearson zerkając to na dekolt Ash to na samego Beara, kursującego regularnie między barem a przekąskami .
- Pytasz mnie, bo się boisz że Bear przetrąci ci kark po tym zestawie pytań?
- Masz rację… nie powinienem. Może sprawdzę jakieś przekąski?- zaśmiał się nerwowo Pearson i ruszył do baru, by się napić. Wizja rozwścieczonego Beara wymagała kapki alkoholu do rozwiania.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 08-05-2019 o 19:49.
Obca jest offline