Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 19:59   #58
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Znajdujący się w okolicach bufetu Kit z umiarkowanym zainteresowaniem obserwował, jak van Erp próbuje złapać oddech po dość intensywnym tańcu i z pomocą odrobiny bourbona, jak Louise zostaje porwana do tańca przez jakiegoś pilota, a sam usłyszał obok siebie mocny południowy akcent z Florydy wzbogacony przyjemnym dla ucha tembrem kobiecego głosu.
- Twoja znajoma nieźle tańczy. Obie zresztą… wiem bo się znam. Aż iskrzyło między nimi.- gdy spojrzał w stronę głosu, zobaczył atrakcyjną murzynkę w białej sukience kończącą się koronkowym wykończeniem w okolicy połowy uda.
Kit skinął głową.
- Ja się aż tak nie znam, ale to było, moim zdaniem, całkiem dobre - potwierdził. - Chociaż, nie da się ukryć, wolę pary mieszane. Kit - przedstawił się.
- Serio? - zastanowiła się kobieta bawiąc na wpół wypita szklanką whisky. -To ciekawe podejście… bardzo tradycyjne. Więc lubisz patrzeć jak para męsko-damska tańczy?
Przekrzywiła głowę na bok. - A sam… tańczysz? To znaczy, wiesz... w tradycyjnej parze?
- Nie jestem jurorem, by słowo "lubić" pasowało do okoliczności. Po prostu jak już widzę tańczącą parę, to mieszana bardziej przypada mi do gustu... - Obrzucił Murzynkę uważnym spojrzeniem. - I owszem, zdarza mi się tańczyć...
- Zdarza? Brzmi jakbyś nie lubił tańczyć.- zamyśliła się murzynka i zerknęła na parkiet.- No to chyba niestety dziś nie jest dzień par mieszanych. Któż obroni męską dumę, skoro prym wiodą kobiety?
Bo też taniec zaczęła Ash i długo nie była sama…
- Istnieją co prawda ciekawsze zajęcia, niż taniec - Kit odstawił kieliszek na stół - ale jeśli zechcesz ze mną zaryzykować...zdrowie i życie... na parkiecie... - dokończył po dłuższej chwili.
- Nie… jeśli chodzi o ryzykowanie zdrowia i życia, to wolę to robić w powietrzu.- zaśmiała się kobieta i musnęła palcem swoją dolną wargę. - Więc jakie są te ciekawsze zajęcia… niż taniec?
- Zajęcia w parach, owszem, mieszanych... Ale raczej nie na oczach tłumów. - Uśmiechnął się znacząco. - Preferuję raczej miejsca, powiedzmy, odosobnione - dodał. - Czasami i pod akrobacje by podchodziły... ale powietrze raczej by nie wchodziło w grę.
- Och… doprawdy?- jedna jej brew uniosła się w górę. Delikatny uśmieszek błądził po jej ustach. - Taniec figurowy może? Niestety kryte lodowisko akurat jest w mieście, a przepustek nie wydają.
Upiła nieco drinka dodając poważniej.
- Nie jestem dość pijana by takie sugestie robiły na mnie wrażenia. Ale… kto wie... może później? Noc jeszcze młoda. Chyba że…- rozejrzała się dookoła. - Masz może w planach kogoś jeszcze, że ryzykujesz tak bezpośrednie podejście nawet nie znając mojego imienia?
- Tak szczerze? - Kit się uśmiechnął. - Trochę sobie żartuję. Nie przybyłem tu na połów... I zwykle nie jestem groźny dla otoczenia. Na parkiecie, znaczy.
- Mogę dać ci dobrą radę? Kobiety… a przynajmniej ja i parę moich znajomych, niespecjalnie szanują facetów, którym brak odwagi, by pójść za ciosem - odparła mu figlarnie. - Więc jeśli już składasz takie bezczelne deklaracje, to lepiej ich dotrzymywać.
Upiła nieco alkoholu dodając.
- Niemniej żart ci się udał. Nabrałam się.
Spojrzała za siebie na tańczące pary.
- Nie przybyłeś tu na połów. Na miłośnika trunków, za mało pijesz… Nie dostrzegłam cię przy bufecie ni na parkiecie, więc… jakie plany masz na ten wieczór?
- Chyba nie sądzisz, że bym się wycofał... - Spojrzał na nią z nie do końca udawanym oburzeniem. - Naprawdę wyglądam na takiego, co zrobił w tył zwrot i uciekł?
- Może? Dość szybko się spietrałeś, mówiąc że to był żart - przypomniała mu murzynka. - Więc kto wie.
- Powiedziałem 'trochę'. -
- Faceci lubią przesadzać jeśli chodzi o umiejętności, rozmiar i możliwości, więc to wzięłam pod uwagę jako… “trochę”.- teraz to ona skorzystała z możliwości zażartowania.
- Trafiony... zestrzelony - przyznał Kit. - To co? Zaryzykujesz i zatańczymy, czy spędzimy czas na omawianiu spraw różnorakich... do czasu, aż cię ktoś porwie?
- Niech będzie taniec. Dojść już cię wymęczyłam chwytaniem cię słówka.- rzekła ugodowo i wstała od baru.
Kit może mistrzostw świata w tańcu nowoczesnym by nie wygrał, ale słuch, muzyczny, miał dobry, na brak zręczności nie narzekał, zaś niejaki pułkownik van Erp dbał o to, by jego "podopieczni" umieli nie tylko strzelać, czołgać się czy stawać na baczność, ale i tańczyć. Więc Kit nie miał żadnych oporów przed poprowadzeniem czarnoskórej partnerki na parkiet.
Nie było też problemów ze strony pilotki, choć taniec nie wydawał się jej drugą naturą. Tańczyła poprawnie i z gracją w jego ramionach i milczała. Nie wiedział więc Carson, na ile oceniała jego popis, gdy skończył się utwór muzyczny.
- Dziękuję bardzo. - Kit skłonił się elegancko, po czym odprowadził swą partnerkę na miejsce. - Polecam się na przyszłość - dodał.
- Zapamiętam.- odparła enigmatycznie murzynka przysiadając się przy barze i zapytała. - To kto kolejny obtańcowania?
- Mam ci kogoś polecić? - Kit z udawaną powagą spojrzał na dziewczynę.
- Tak nisko cenisz moją urodę.- rzekła ironicznie dziewczyna i wzruszyła ramionami.- Pytałam raczej o to, czy ty zamierzasz jeszcze z kimś zatańczyć.
- Myślałem, że chodzi ci o kogoś, kto dobrze tańczy... - udał zaskoczenie. - Jeśli chodzi o urodę, to jestem pewien, że bez problemu poradziłabyś sobie z każdą konkurencją.
- Z pewnością - odparła enigmatycznie kobieta i spytała. - Więc kto w twoim oddziale świetnie tańczy?
- Kobiety, to sama widziałaś... A mężczyźni... - Udał, że się zastanawia. - Z żadnym nie tańczyłem, więc trudno mi powiedzieć, ale sądzę, że Guerra i Pearson by cię nie zawiedli. I, zapewne, Hamato, ale głowy bym nie dał. Z drugiej strony... chyba nie musisz się męczyć i tańczyć ze wszystkimi członkami naszej drużyny. Uznaj, że już wypełniłaś obywatelski obowiązek wobec wybawicieli Marge...
- Przyjemności - dodał. Skinął głową na pożegnanie i nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę gospodyni, przy której zebrało się już parę osób.
 
Kerm jest offline