Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 20:44   #64
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Zły dzień....ale już lepszy wieczór. Część 2/2

Spotkanie z S.

SMS przyszedł dość późno. I był dość krótki.
Cytat:
Masz ochotę na kolację u mnie?. S

Ashley była rozlazła przez cały dzień. Perspektywa spędzenia czasu z Hamato wydawała się wielce przyjemna ale nie mogła ukryć, że nie była dzisiaj najlepszym towarzystwem.
Odpisała:
Cytat:
“Miałam okropne 24h, nie wiem czy jestem najlepszą osobą do spędzenia wieczoru...ale chętnie zjem z tobą kolację.”

Mówił SMS od Hamato.
Cytat:
“Ograniczymy się tylko do posiłku. Nie oczekuję niczego więcej dziś.”

Cytat:
“Będę za 15 minut.”


Odpisała i wstała zebrała się z kanapy. Skierowała się do łazienki, obejrzała się swoją zmęczoną twarz. Przemyła ją, posmarowała się kremem i poprawiła włosy. Została w dresie i swetrze. Pogłaskała Butcha kiedy wrzuciła mu przysmak do miski.
- Zostań i bądź grzeczny. -wyszła kierując się do mieszkania Hamato. Nie pukała weszła kodem, w końcu się jej spodziewał.
Ubrany w kimono mężczyzna rzeczywiście dosłownie czekał. Przed nim na stoliku już było przygotowane sushi, oraz sos sojowy. Do tego ciepła sake… acz z tych łagodniejszych.
- Miło cię widzieć.- uśmiechnął się.
- Ciebie też, chyba twoje zaproszenie było najmilszą rzeczą jaka mnie dzisiaj spotyka. - Hansen uśmiechnęła się czule zdejmując buty i wchodząc do środka. Skierowała się do stołu ale zanim usiadła pochyliła się całując mężczyznę delikatnie w usta.
Azjata oddał pocałunek, przy okazji chwytając głowę Ash, by pogłaskać ją czule.
- Cieszy mnie to, że rozjaśniłem nieco twój dzień.- odparł Kurishima nie pytając ją jednak o szczegóły dzisiejszego dnia.
Hansen uśmiechnęła się na jego czułość. Chłonęła ją jak spragniony wodę, potrzebowała tego. - Owszem choć zastanawiałam się czy wraz z resztą też stwierdziłeś, że nie będziesz się dzielił co może się zadziać na imprezie z Giną i Handsome. Z drugiej strony bycie tak nierozważnym do ciebie nie pasuje. - Wspomniała Hansen, z jednej strony już miała dosyć wypominania tego chłopakom. No i naprawdę nie spodziewała się żeby Hamato nie widział konsekwencji takiego podejścia. Uważała że albo nie wiedział albo dowiedział się zbyt późno by coś z tym zrobić.
- Ludzie popełniają błędy.- stwierdził wymijająco i smutnym tonem Hamato.
- Naprawdę kiepska impreza nam się zrobiła...biedna Marge, tak się starała żeby uczcić nas i zmarłych kolegów… - Znowu przypomniała sobie o Paulu i znowu coś ścisnęło ją wewnątrz.
- Nie wiedziałem, że to miała być stypa.- odparł cicho Hamato skruszonym głosem.
Hansen wzruszyła ramionami. - Nikt nie wiedział, Marge nie chciała żeby było drętwo. Paul by docenił huczną imprezę…no ale wyszło jak wyszło. Aaaa właśnie Lili i Marge umawiają się na turniej bilardowy, my przeciw pilotom. - Poinformowała Hamato jako ciekawostkę i lekką zmianę tematu.
- Zamierzasz wziąć w nim udział? - zapytał Azjata zaciekawiony i biorący się za jedzenie.
- Tak, Lili powiedziała, że ja i Roland na razie jesteśmy jedyni co się zgłosili, ale jeszcze nie pytała wszystkich. - Ashley zaczęła od trunku rozlewając go po obu miseczkach. - Przyjdziesz mi cicho kibicować?
-Przyjdę kibicować. Raczej się nie zgłoszę.- odparł Hamato i zaczął się zastanawiać.-Może Louise powinna, albo Guerra. Nie wiem jak JR.
- Też doradziłam Louise. Dobrze gra...chociaż na nią też się wkurzyłam wczoraj.. - Potwierdziła i przyznała przed sobą i Azjatą że nadal była zła na przyjaciółkę. Wypiła sake i sięgnęła by zrobić sobie sos sojowy z wasabi.
- To się zdarza. Ludzie nas wkurzają swoim zachowaniem. Bywa że to przechodzi z czasem. Bywa że… zostaje niczym cierń w sercu i zatruwa powoli duszę.- odparł metaforycznie Hamato dodał cicho.-A Louise ma dobrą koordynację ręka oko. I jeśli nam zależy na wygraniu… byłaby nieoceniona.
Wydawało się, że Hansen rozpatruje co powiedział Hamato. Po przegryzieniu w końcu pierwszego kawałka, mhmm tuńczyk z awokado, Hamato wiedział co lubiła najbardziej, odezwała się .
- Czy Ja cię czasem wkurzam?
Azjata spojrzał zaskoczony na nią i uśmiechnął się delikatnie.- Jestem tylko człowiekiem Ashley. Czasem unoszę się niepotrzebnie gniewem. I jestem pewien, że czasem bywam irytujący dla ciebie. Nie ma czegoś takiego jak idealnie zgrany związek.
- Bardzo dyplomatycznie powiedziałeś “tak” - Zaśmiała się lekarka i zapytała z ciekawością dziecka. Była też zdziwiona użyciem słowa ‘związek’ w jego wypowiedzi. Ucieszona, ale zdziwiona.- Czym ostatnio cię zirytowałam?
- Nie pamiętam. Jakimś drobiazgiem. Chyba pozostawioną skarpetką i może tym, że o psie dowiedziałem się post factum. Gdybym bowiem przyszedł niespodziewanie… do ciebie, mogłaby być afera- machnął ręką dodając.-Ale to detale tak naprawdę.
Hansen dotknęła jego dłoni i pomasowała swoimi palcami. - Przepraszam, że zapomniałam o skarpetce. I, że zrobiłam tajemnicę o Butchu. I wierzę, że nie byłoby żadnej afery.- Uśmiechnęła się do niego. Nigdy nie przychodzisz bez zapowiedzi,...choć nie miałabym nic przeciwko być to zaczął robić.
- Nie szkodzi. Wiem że nie zrobiłaś tego po to, by sprawić mi przykrość.- odparł z uśmiechem Hamato.- Po prostu… zdarzyło się. A Guerra… może to i dobrze, że spotkał Ginę. Trochę to nim wstrząsnęło. Może to wyjdzie na dobre im obojgu. Zapieczona niechęć boli z czasem coraz bardziej. A Katharsis oczyszcza.
- Butch jest terapią...jednym z elementów terapii. Nie chciałam mówić bo już parę razy ją zaczynałam i nigdy nie skończyłam. Nie chciałam zapeszać czy wprawiać cię w zakłopotanie...no i koniec końców wzięłam go trochę na wariackich papierach, bo i przed czasem a potem nas wysłali na misje i nie było okazji na spokojnie o tym powiedzieć.
- Nie gniewam się na ciebie.- odparł spokojnie Azjata i spojrzał na dziewczynę z odrobiną troski w spojrzeniu.-I rozumiem.
- Dziękuje, choć jak jest okazja porozmawiać na spokojnie to dobrze by było to zrobić. Węc od trzech miesięcy chodzę na terapię, bo chce uporządkować trochę swoje życie. Nie wiem jak mi pójdzie tym razem. Boje się że porzucę to jak poprzednie próby. Choć chyba trochę się zmieniam. - Ashley powoli zaczęła tłumaczyć co u niej słychać. Trzebabyło jej przyznać, że dziewczyna umiałą trzymać tajemnice w tajemnicy. Pewne jej ‘spotkania’ nabrały sensu i straciły domyślny kontekst seksualny jaki Hamato przypisywał spotkaniami z innymi.
- Cokolwiek się stanie, nie jesteś sama. Masz u kogo szukać oparcia.- odparł Hamato upijając nieco sake.
-To wiele dla mnie znaczy słysząc to od ciebie. Jeśteś naprawdę wspaniałym człowiekiem. - Przyznałą Hansen, trochę się rozklejając w środku. postanowiłą zmienić temat i być może odwdziedzyć się za wsparcie. - Wprawdzie spędziliśmy i tak parę dni w swoim towarzystwie, ale...co u ciebie?
- Nic wielkiego. Wczoraj wplątałem się w towarzystwo pilotki, która trafiła tutaj z Japonii. Trochę porozmawialiśmy. Odprowadziłem ją do kwatery i wróciłem spać do swojej. Było miło usłyszeć język moich dziadków. Mniej przyjemny był fakt, gdy okazało się, że nie władam nim aż tak płynnie jak myślałem. - odparł Hamato.-Czuła się tu trochę osamotniona. I jeszcze nie w pełni zintegrowała ze swoim oddziałem. Nie to co ty czy BFG.
- Cóż czeka ją jeszcze turniej bilardowy więc ma szansę nadrobić. Co do tego drugiego to ...私達は夕食の間に一緒にこのよう 話し始めることができます - Jej japoński nie był nijak tak dobry jak rodowitej japonki. Pewnie też brakowało jej dużo do poziomu Hamato i myślałą że ma jeszcze chwile czasu zanim będzie miała okazję się pochwalić swoimi postępami w nauce.
- Nie. Nie chcę żebyś się skupiała na języku, zamiast na przyjemności. Owszem… możemy rozmawiać od czasu do czasu dla zabawy, ale…- odparł Hamato po chwili zastanowieniu.- ... nie podczas zabawy.
Następnie pochwalił ją.- あなたの日本語はかなり上手です。
Hansen zaśmiała się i dla zabawy zapytała go. - Twierdzisz że nie umiem skupić się na więcej niż jednej rzeczy na raz? - To był jawny żart ale bił do jego niechcącej insynuacji Hamato że Hansen nie umiałaby się skupić na seksie z nim i mówieniu po japońsku jednocześnie.
- Nie. Twierdzę, że jeśli masz siłę skupić się na czymś innym niż moje jadeitowe berło forsujące twoje peoniowe wrota, to najwyraźniej nie jestem dostatecznie dobrym dla ciebie szermierzem.- odparł ironicznie Hamato.
Hensen nie odpowiedziała, słownie zamiast tego przesunęła koło niego. Obejmując go za szyje przysunęła by zacząć go całować. Musiał się przesunąć by wpuścić ją na swoje kolana bo lekarka zapragnęła być bliżej.
- Jesteś...najczulszy..m, najlepsz..ym, nie...zrównanym...kochankiem jakiego kiedykolwiek miałam. - Mówiła między pocałunkami, przytulając się do niego. Kończąc lawinę czułości ale nadal kurczowo trzymając się jego kimona dodała. - Nigdy mnie twoje umiejętności “szermiercze” nie rozczarowały.
- To miłe kłamstewko, acz kłamstewko. Dobrze wiesz, że jako potomek samurajów jestem niezbyt czułym kochankiem. Niestety.- cmoknął ją delikatnie w czubek nosa, bo i był bardziej delikatny niż czuły. Siedział stoicko pozwalając się tulić Ash.-Nie zamierzam wykorzystać tej sytuacji przeciw tobie i nie posunę się dalej. Dzisiaj wszak nie jesteś w nastroju. Niemniej nie powinnaś uważać, że przestałabyś dla mnie atrakcyjna… tylko dlatego, że jestem bierny obecnie.
- Dla ciebie zawsze jestem w nastroju, ale zwyczajnie nie mam siły. Po wczorajszej sytuacji zostałam do końca by się upewnić, że Marge nic nie będzie. Odprowadziłam ją do domu a potem drałowałam na piechotę na drugi koniec bazy do siebie. Spałam może godzinę a potem wparował Bear więc poszłam odbębnić swoje przy ogródku...bez śniadania bo oczywiście, że dla niego coś takiego jak dostarczenie organizmowi jakiegoś paliwa do funkcjonowania jest całkowicie zbędne…- Mimo zmęczenia w jej głosie Hamato doskonale słyszał nutkę złości, irytacji i sarkazmu. - A jak wracałam od odwiedzin u Jones’a, Butch wykorzystał to, że zagadałam się z Lili i znalazł chyba jedyną kałuże w bazie i zmienił sobie umaszczenie na szlamowo-błotne...więc po powrocie jeszcze myłam jego siebie, bo oczywiście że się wytrzepał żeby MI też zmienić umaszczenie, a potem jeszcze mieszkanie...a jak już myślałam, że uda mi się w końcu położyć i zdrzemnąć tak na porządnie to wpadła Switch. - Ten fragment opowieści
był opowiedziany już obojętnym zrezygnowanym głosem jakby Ashley było już wszystko jedno. - Ja już wtedy byłam na granicy płaczu, że nie mogę się po prostu położyć. Nie byłam wstanie ani udawać, że przyjmuje jej “niby” przeprosiny ani jej tłumaczyć jak swoim zachowaniem popsuła mi poprzedni wieczór. A ona zamiast zastanowić się nad sytuacją, tooo sama się chyba obraziła. Wiesz, że jej, dorosłej kobiecie, nie chciałam wytłumaczyć jak pięciolatkowi o co chodzi.- Ash westchnęła ciężko na koniec i sięgnęła po swoją sake. Podniosła na wysokość oczu i po wzniesieniu toastu: -かんぱい - Dopiła do dna.
- Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę jak bardzo mi pomogłeś. Sam fakt, że nie musiałam przejmować się kolacją tylko przyjść do ciebie na gotowe i spędzić spokojny miły wieczór. Dziękuje.- Hansen jeszcze parę razy czule pocałowała kochanka by w końcu niespiesznie wrócić na swoje miejsce przy stole i dokończyć posiłek.
- Nie ma za co. A co Switch… dziwię się, że w ogóle się do ciebie pofatygowała. Powinna być chyba w gorszym stanie niż ty. Sama wiesz jak ostro potrafi balować. - ocenił Hamato.
-Zostawiła u mnie sukienki, więc musiała je odebrać...iiii chyba przez to że siedziałam koło baru na czas imprezy nie pozwoliło jej się spić. No i ona chyba nie musiała wstawać rano i więc tak naprawdę wpadła późnym popołudniem. - Hansen wzruszyła ramionami przedstawiając swoją tezę i delektując się kolejnym kawałkiem nigiri.
- Wyszła z dwiema osobami tuż przede mną. - zadumał się Hamato.- A rano jak ją widziałem przypominała upiora. Dlatego się dziwię. Więc po południu było już z nią lepiej ? To chyba dobrze.
- Owszem. Choć nie robiłam jej obdukcji jak przyszła. Autentycznie nie byłam wstanie jej wtedy matkować, więc jeśli nie była w formie to dobrze to ukrywała. - Hansen nie ruszyła tematu z kim wyszła Switch. Całkowicie jej to nie obchodziło. A Azjata również nie poruszał tej kwestii, bo zmienił temat. - A pro po niańczenia, jak chcesz poprawić swój japoński to jestem pewny, że moja znajoma chętnie porozmawia z kimś kto potrafi porozumieć się w jej rodzimym języku. Jeśli chcesz oczywiście.
- Mówisz o Camy Liang czy jakiejś innej znajomej? Jeśli o niej to pewnie będzie okazja lepiej się poznać, jeśli przyjdzie na turniej.- Doprecyzowała Hansen.
- Jest dość nieśmiała, więc nie sądzę by przyszła. Ale tak, o niej mówię.- potwierdził Hamato.
- Może cię zaskoczy. - Uśmiechnęła się Hansen. - Jest nowa i sam zauważyłeś że jeszcze nie związała się ze swoim zespołem. Trochę czasu i się rozkręci. Choć jeśli będzie okazja na takie lekcję to chętnie się skuszę. - Jedzenie powoli znikało ze stołu. Hansen raczyła się głównie tuńczykiem i wakame. Choć przystopowała z sake, wiedziała że w jej stanie większa ilość alkoholu sprawi że nie wyjdzie od Hamato tylko zaśnie mu przy stole. - Poruszając temat kuszenia i umawiania się. Przypominam sobie, że chyba zapraszałam cię na wspólną kolację u mnie. - Jej wolna ręka przesunęła się po stole i musnęła palcami jego nadgarstek.
- Zapraszałaś. - pochwycił stanowczym ruchem tę dłoń i teraz to jego kciuk wodził zmysłowo po jej nadgarstku.- Ale nie powiedziałaś kiedy i o której. A ja nie chcę sprawiać ci kłopotu przychodząc niespodziewanie. Tym bardziej, że do smakołyków takiej kolacji zaliczam ciebie…
- Chętnie bym cię ugościła na “niespodziewaną przekąskę”, ale skoro preferujesz pełne posiłki ...co powiesz na jutro? Hansen podparła głowę wolną ręką i uśmiechnęła się zalotnie. - Nie wiem kiedy Lili chce zrobić ten turniej, ale jeśli będzie kolidować po prostu wygramy go szybko i się wymkniemy. - Druga część propozycji powiedziała jakby proponowała mu ‘przygodę’ coś zakazanego i niebezpiecznego. W końcu kto mógłby sobie odmówić trochę adrenaliny.
- Albo porwę cię podczas turnieju i będę się z tobą kochał w składziku obok. - odparł z lekkim uśmiechem i spytał. - Nie dajesz mi przypadkiem za dużej władzy? A co jak wpadnę do ciebie podczas aerobiku i zajmiemy się innymi ćwiczeniami? Tak po prostu ?
- Owww, twoje pomysły są zawsze lepsze od moich…- W domyśle było też nie powiedziane ‘ i bardziej perwersyjne’. Hansen udała małego focha, ale zaraz uśmiechnęła się.- To nie ‘władza’ tylko ‘swoboda’...przynajmniej z mojego punktu widzenia. - Powiedziała rozmyślając jak czasem ich inne podejścia do niektórych aspektów życia wpływały na różnice w definicjach. na przykład ona widziała w jego zachowaniu cechy które w jej rozumieniu kwalifikowały go jako człowieka ‘czułego’ on nazywał to ‘dyscyplina’ albo ‘delikatnością’. On widział w jej zachęcaniu go do większej ingerencji w jej życie ‘władzę’ ona ‘swobodę’.
- Ash… ja mogę cię nie wypuścić z tego mieszkania, tylko dlatego że lubię widzieć twoje nagie ciało. I pod pozorem pieszczot dla poprawienia ci humoru. Więc nie karm mojego egocentryzmu. - zażartował z uśmiechem Hamato.
- No proszę nawet nie wiedziałam co ci robię…- Ashley zaczęła niewinnie, przekręcając głowę jakby faktycznie nie miała pojęcia jak na niego działa. -...myślałam, że przez ten cały czas kieruje cię do spełniania moich rozpustnych pragnień.
- Igrasz sobie z ogniem. - mruknął “złowieszczo” Hamato i dodał testując jej gotowość na swoje pomysły. - I dlatego rozbierzesz się tu przede mną do naga. Usiądziesz w fotelu i oddasz swoje ciało na pastwę moich kaprysów. Skoro jesteś zmęczona, to oszczędzę ci wysilania się.
Hansen czasem przerażało jak łatwo i szybko potrafiła sprawić, że jej samuraj porzucał maskę stoickości żelaznych zasad. Zamiast ich wychodził z niego napalony samczyk, który odczuwał wewnętrzną potrzebę popisania się i to nawet nie przed nią tylko przed nim samym. Udowodnić sobie że jest na tyle ‘męski’ by zaspokoić ją czy w ogóle jakąkolwiek partnerkę.
Hansen nie była lepsza, teraz kiedy miała go w takim stanie, zamiast przypomnieć mu co jej obiecał postanowiła się z nim podrażnić. Wprawdzie nie zdecydowała jeszcze czy go zostawi w takim stanie czy łaskawie pozwoli mu się wykazać.
Zrobiła smutną minę, zakłopotana i skrzywdzoną. - Hamato…, wiesz jak wysoko cenię twoje poczucie obowiązku i honor....- Biedny szkoleniowiec nie wie co go czekało. Złapała go za rękę i spojrzała mu tym swoim sarnim spojrzeniem. - ..czułabym się okropnie wiedząc, że złamałeś przeze mnie swoje słowo i “Wykorzystałbyś sytuację.” - Brzmiała jakby to ona poniosła większe poświęcenie nie pozwalając mu łamać słowa i nie tracić honoru Samuraja...z Wisconsin. Dotknęła jego policzka dodając tej scenie wiele z filmowego dramatyzmu czekając co zrobi Hamato. Miała nadzieje, że nie parsknie śmiechem kiedy emocje i sprzeczne postawy zaczną walczyć pierwszeństwo.
Ich relacja trwała już ponad półtora roku jedno i drugie dokładnie wiedziało jak uzyskać odpowiednie reakcje. To było jak taniec, w którym pozwalali się sobie prowadzić na zmianę. Żadne nigdy nie przejmowało pałeczki na stałe, może dlatego tak dobrze się dogadywali i nie potrafili powiedzieć sobie dość.
- Mała figlarka… miałem na myśli masaż i pieszczoty, a nie seks.- odparł Azjata mrużąc oczy i uśmiechając się ironicznie.-Ale może rzeczywiście jesteś zbyt zmęczona na to. Jeśli chcesz możesz pójść do mojego łóżka i zasnąć. Nie będę ci przeszkadzał podczas snu, choć oczywiście rano będziesz musiała wstać wcześnie.
Tym razem to on ją podszedł, Hansen musiała przyznać mu lepszą taktykę. - Wiem,... - Pocałowała go i przyłożyła swoje czoło do jego. -…tylko że jestem w nowej sytuacji. Wiesz odpowiedzialność za inną istotę spacery i tym podobne. - Przypomniała mu że będzie się musiał nią dzielić. -Pójdę już nie chcę się więcej torturować moim seksapilem.- Zażartowała i powoli wstała od stołu.
-Wyśpij się dziś. Kto wie czy jutro dam ci się wyspać.- zgodził się z nią jej samuraj odprowadzając do wyjścia. I zamykając za nią drzwi.
Czując się lepiej Ashley wykorzystała mały przypływ Energi by zabrać Butcha na krótki spacerek w celach opróżnienia pęcherza. Posiadanie celu powrotu do domu było zarazem miłe, irytujące, dziwne i kontente. Było też trochę smutne bo ostatnia propozycja Hamato była naprawdę wyczekiwana. Wcześniej zostałaby nie wahając się czy drocząc się z nim.
Możliwość powrotu do domu w którym ktoś na nią czeka, była wielce satysfakcjonująca.



Oczywiście krótki spacerek wydłużył się nieco z okazji niespodziewanego spotkania...
 
Obca jest offline