Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2019, 20:52   #94
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Stare Tesco

Law zerkał skołowany to na Rando, to na MEC’a, to w stronę okien. O ile sytuacja przed chwilą znajdowała się na ostrzu noża, o tyle teraz ten nóż zaczął ją powoli rozpruwać. Lada moment miały wjechać w nich siły policji wspierane przez ADVENT, a na dodatek morderczy MEC tylko czekał, kiedy jemu oprogramowaniu wrócą siły.

Jakże haker żałował, że nie ma z nimi „Amadeo”. Stary wojak posiadał większą odporność na stres i potrafił sobie radzić w każdej nerwowej sytuacji. Co prawda Law miał do dyspozycji dwójkę jego ludzi, ale ani „Junior” ani Dunkierka nie posiadali jego doświadczenia.

Co miał zrobić Japończyk? Propozycja Franka była bezpiecznym rozwiązaniem, ale nie przynosiła żadnej korzyści. Nie byli w stanie wynieść stąd dezaktywowanego MEC’a. Mogli go zapakować na ciężarówkę, ale duży pojazd był łatwym celem dla węszących sił porządkowych. Podobnie pozbawiony zasilania MEC był prostą zdobyczą dla ADVENT-u, z którym zapewne chciałby stoczyć pojedynek.

Nie, dezaktywacja mechanicznego żołnierza nie wchodziła w grę. Jedyny sposób na wyciągnięcie go stąd, to jeśli wyjdzie o własnych siłach. Nie mogli go do tego zmusić bez kodów aktywacyjnych, więc wszystko od nich zależało. Chociaż Lawowi przyszedł jeszcze jeden pomysł do głowy.

O ile Law był dobrze poinformowany, to żołnierz MEC nie był swoim pancerzem. Ochotnicy, którzy decydowali się na ten program zostawali pozbawiani swoich organicznych kończyn, w miejsce których montowano protezy. Dzięki temu mogli swobodnie żyć w koszarach X-COM, które nie były raczej przystosowane do goszczenia olbrzymich maszyn. Natomiast kiedy przychodziło do wysłania na misję, żołnierz MEC został dosłownie montowany do swojej maszyny, stając się z nią jednością.

Czy byliby w stanie wyciągnąć świadka pierwszej inwazji obcych ze swojego zabójczego kostiumu? Nawet bez całego MEC’a ten żołnierz był dla nich wartościowy. Mógł na przykład posiadać wiedzę o innych kontenerach z podobnymi niespodziankami. Może znał lokalizacje jakiś strategicznych punktów, albo słyszał o jakiś słabościach obcych? Nie zaszkodziłoby spróbować… gdyby tylko mieli do tego warunki. Niestety mieli dosłownie minuty a nikt z tu obecnych nie miał pojęcia o mechanizmach rządzących MEC’ami. Równie dobrze mogli go zabić, próbując, o ile wyciągnięcie go z pancerza żywym było w ogóle możliwe. Przecież to on musiał go między innymi podtrzymywać przy życiu przez te wszystkie lata.

Pomysł był ambitny, ale zdaniem Lawa niewykonalny, dlatego nawet nie miał zamiaru się nim dzielić.

- Poczekaj - sapnął Japończyk do Rando. - Daj nam jeszcze kilka minut. Przyjdą kody, to go stąd wyciągniemy. Mając MEC’a po swojej stronie bez trudu się stąd wydostaniemy. Potrzebujemy go. Z jego pomocą wyzwolimy dzielnice St. Louis z okupacji obcych. Alvarez by tego chciał.

- Szefie, jeśli teraz stąd nie spierdolimy, możemy nie mieć drugiej szansy - wtrącił Ruben, który zdołał już pozbierać technowikinga.

- Przygotuj ludzi - odparł mu Law. - Jeśli kody nie przyjdą za kilka minut, to zmywamy się stąd natychmiast. Wyłączenie go nie ma sensu, łatwiej tylko wpadnie w łapy ADVENT-u. Gdyby nasz plan się nie udał, damy mu stoczyć ostatnią bitwę z siłami obcych.

Po tych słowach, zarówno Ruben, jak i zbrojni oraz niektórzy z Lekkich spojrzeli na MEC’a z pewnym sentymentem. Pewnie wyobrazili sobie tego potwora walczącego z niekończącą się falą ADVENT-u. Żołnierza, który dekady temu oddał swoje człowieczeństwo w nadziei na ocalenie ludzkości. Zapomnianego a później odnalezionego tylko po to, by zakończyć jego żywot.

- Wytrzymajmy jeszcze chwilę. Jeszcze dziś będziemy słuchać jego wojennych historii - dodał Law z nutą determinacji, po czym wrócił do swojego holo. - Yoshiaki, przekieruj mnie do sieci Nowego Yorku. Może uda mi się ich wesprzeć w poszukiwaniach.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline