Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2019, 21:45   #32
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Przywitanie i prowadzenie rozmowy przez herr Fleishmanna ucieszyło Bernarda. Chociaż i on cieszył się znacznie wyższą pozycją społeczną od niego, tak w małomównej kobiecie było coś przerażającego, co powodowało, że obawiałby się każdego wypowiedzianego w jej stronę słowa, że może być użyte przeciwko niemu. Zwłaszcza, że zajmowała się polowaniem na heretyków. Z tego powodu odetchnął nieco i lekko chrząknął, gdy nadeszła jego kolej na przekazanie swoich racji.

- Większość swojej sprawy wyłożyłem już wczoraj, więc wybaczcie Państwo, jeśli będę się powtarzał - chciał zacząć grzecznie, zgodnie z tym, co ułożył sobie w głowie przed rozmową. - Sami pewnie dobrze wiecie, że von Tannenberg, również znany jako aptekarz Friedman, był człowiekiem działającym pod wieloma imionami, w różnych kierunkach, między innymi takich, jakie zaprowadziły go na stos. To wasza wspaniała zasługa, że chronicie nas przed heretykami i ich plugastwem. - Najemnik pokłonił się lekko w uznaniu, a wypowiadając chwalebne dla swoich rozmówców słowa, starał się jak najbardziej ukryć swe rozczarowanie, że pan Friedman już nie żyje. - Natomiast ciągle pozostaje to, że to też była istota ludzka, którą w ucieczce kroki zawiodły... być może w okolice poszukiwanego przez nas Bastionu, na co wskazują zdobyte przez nas informacje. Oczywiście, pewnie sami dysponujecie Państwo jeszcze lepszymi informacjami na temat heretyka i jeśli podczas jego pochwycenia wpadliście na jakieś wskazówki, bądź zezwolicie nam przejrzenie jego jakichś zapisków, dzienników, to uda nam się znaleźć jakiś trop, który wspomoże naszą wyprawę do Bastionu.

- To prawda, tak jak mój kolega mówi, bardzo mogłoby nam to pomóc w organizowaniu wyprawy do Bastionu. Dodam od siebie, że ową niecnotą jestem zainteresowany służbowo i chętnie dowiedziałbym się o nim i o jego pochwyceniu jak najwięcej. - Klaus również wsparł swojego kolegę w tej petycji do oficjalnego urzędu. A dwójka przedstawicieli oficjalnego urzędu popatrzyła na siebie nawzajem, niemo porozumieli się tymi spojrzeniami i w końcu Fleishman odwrócił się z powrotem do swoich gości po drugiej stronie biurka.

- No cóż, w takich okolicznościach myślę, że nic się nie stanie jeśli przejrzycie rzeczy skazanego. Oczywiście muszą te rzeczy zostać tam gdzie są teraz. Zaraz napiszę wam odpowiednie zezwolenie. - urzędnik przejął na siebie ciężar prowadzenia rozmowy i zajął się też wypisaniem odpowiedniego dokumentu. Sięgnął do biurka, wyjął z niego jakiś arkusz i zaczął na nim sprawnie pisać piórem maczając je co chwilę w inkauście. Widać było, że ma dużą wprawę w pisaniu takich rzeczy bo ręka nie zadrgała mu ani na chwilę. Na koniec złożył zamaszysty podpis, posypał troszkę piasku na arkusz aby atrament się nie rozmazywał, zdmuchnął go i na koniec złożył arkusz w kopertę pismem do środka lakując go swoim pierścieniem który widocznie był też jednocześnie pieczęcią.

- Tu jest zezwolenie do naczelnika kazamat. Macie możliwość wejścia tam i możliwość przejrzenia rzeczy tego heretyka. Przepustka jest ważna do zmroku. - starszy mężczyzna z grubym, urzędowym wisiorem na piersi podał złożony i zalakowany dokument dwójce swoich gości. Bernard zdawał sobie sprawę gdzie są te kazamaty i pewnie tam przetrzymywano skazańca zanim zawieziono go wczoraj wieczorem na egzekucje. Mieli jeszcze z pół dnia do zmroku co było aż nadto czasu aby tam dotrzeć.

Z zadowoleniem Bernard przyjął sukces w negocjacjach. Po wczorajszym, burzliwym dniu egzekucyjnym, nie był optymistycznie nastawiony. Jednak udało się. Po rozmowie ze swoimi kompanami przybyłymi do Ratusza, razem z Klausem mogli udać się do kazamat, by przejrzeć przedmioty pozostawione przez nieboszczyka. Również tam musieli zachować czujność, by czasem ktoś nie uznał ich za zbyt ciekawskich rzeczy, które nie powinny zajmować przeciętnych obywateli. Przy rażącej nieuwadze można było wylądować w lochu, o stosie nie wspominając. Dlatego uczulił również na ten fakt swego kompana, wciąż nie wiedząc, co dokładnie interesowało go w von Tannenbergu. Być może podczas przeszukiwań uda mu się i na ten temat coś więcej dowiedzieć.

Natomiast jemu przede wszystkim zależało na znalezieniu tropów do Bastionu. Prywatnie już dawno nie miał kontaktu z aptekarzem i wątpliwe, by znalazł cokolwiek mogącego pomóc Geraldine. Za to aptekarz mógł mieć przy sobie jakieś własnoręczne mapki, zapiski, czy inne przedmioty, które mogły dawać jakieś wskazówki co do położenia zaginionej twierdzy. W przeszukiwaniach nie mogła też uczestniczyć Gabrielle, której on sam niewiele mógł pomóc, nie wiedząc, jakiej dokładnie księgi szukała. Być może wiedział to Klaus. Chociaż z racji tego, że i tak nie mogliby niczego zabrać ze sobą, to Bernard uznał, że brak kompanki jest dość pozytywny. Kto wie, czy potrafiłaby się powstrzymać przed nie zabraniem zguby, jeśli udałoby jej się ją odnaleźć. A to mogłoby na nich ściągnąć niepotrzebne kłopoty.
 
Zara jest offline