Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2019, 21:49   #525
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Kiedy dojeżdżali do Ruin Browaru Galeb przytoczył znaną powszechnie wersję sagi o Josefie Bugmanie. Była jeszcze inna, ta którą znali świadkowie tych wydarzeń i niewiele osób poza ich kręgiem.

Na przykład niewielu wiedziało o tym, że najazd goblinów nie był przypadkowy, a stał za nim Król Goblinów Git Guzzler z Gór Czarnych, goblin wielki jak czarny ork, który sam "ważył" trunki... w większości niewiele różniły się one od trucizn. Niewielu wiedziało też, że Guzzler posłał przywódców plemion które zjednoczył do walki z Bugmenem i jego towarzyszami jeszcze przed tragicznym zdarzeniem..

Teraz kiedy Runiarz odpychał tyką barkę od dna rzeki, by wspólnym wysiłkiem swoim i kamratów skierować ją na właściwe rzeczne prądy poczuł dziwny dreszcz. To było bardzo podobne do tego co mu opowiedział ojciec. To było jakby teraz on i jego kamraci mieli przeżyć to samo.

Mistrz-Piwowar powracał właśnie na barce Grima "Dead Eye'a" Grunnsona i jego Morskich Psów z kursu do Imperium. Dostarczył słusznej wielkości ładunek najlepszego ze swoich wyrobów, za który zapłacono mu niemałą ilością złota. Jednak powrót nie obył się bez niemiłych niespodzianek. Guzzler nasłał na krasnoludów Kaptyna Skabenda, herszta plemienia goblinich piratów zwanych River Ratz. Skabend był odwiecznym wrogiem Grunnsona, więc rzeczna bitwa jaka się rozpętała była niezwykle brutalna nawet jak na walkę między zielonoskórymi a krasnoludami. Ostatecznie ataki na barkę zostały odparte, a gobliny zabite.
Z tego co pamiętał Galeb z tej całej opowieści Rzeczne Szczury atakowały właśnie w taki sposób. Chaszcze, atak po gałęziach i niewielkie łódki.

Kiedy opowieści nałożyły się na to co widział i ten dziwny moment zamyślenia minął Galeb wyjął tyczkę i rzucił ją na pokład, a potem dobył młota. Jego oczy rozszerzyły się od narastającej w nim ekscytacji zbliżającą się walką. Teraz barka płynęła tak jak trzeba, wystarczyła jedna osoba do sterowania...
Lecz nie będzie to on. On musi dołożyć swoją część do wyrównania niezliczonych Uraz jakie zielonoskórzy uczynili krasnoludom.
Runiarz z furią ruszył na gobliny które spadły na pokład barki, a słowa przypisywane Bugmanowi brzmiały w jego głowie.
Znajdziemy i wymordujemy jedno plemię po czym znajdziemy następne i ich też dorwiemy, aż do skutku."
Tak miał powiedzieć Mistrz kiedy wraz ze swoimi Rangerami tropili armię goblinów które umknęły spod browaru z zapasem piwa i jeńcami, a potem rozdzielił się u podnóża Gór Krańca Świata.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 10-05-2019 o 05:40.
Stalowy jest offline