Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2019, 22:11   #7
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
'Drużyna' 1

- Proponuję iść po dachach i sprawdzać grunt przed pierwszym człowiekiem z pochodu. Może być widłami Livii. Idźmy jeden za drugim. Chyba, że macie lepszy pomysł. - Mucius był otwarty na przemyślenia i alternatywne pomysły.
- Puśćmy szczura przodem, może i pułapki umie wywęszyć? - rzuciła szeptem Clepsina, w głebi ducha mając nadzieję, że będzie inaczej i jakieś mechaniczne kolce wypatroszą demona.
Mucius który był wciąż pod wpływem zauroczenia stanowczo odmówił.
- Złotonosek będzie się trzymał zaraz za mną. Trzeba nam człowieka z przodu, nie gryzonia.
- Realistycznie rzecz ujmując, szczury są mądre. I zręczne, nic by mu się nie stało. - wtrącił się Atrius. - Ale niech ci będzie. Pukamy pałką, widłami czy czym tam komu najwygodniej będzie i posyłamy kaczkę przodem, na wszelki wypadek. A szczur i tak niech idzie z przodu, może nie przed wszystkimi, ale niech ma jak węszyć.
Gajusz wskazał na swój kij.
- Jest odpowiedni poprowadzę was.
Fodjuncjusz chwycił ponownie mocniej Mendicusa i ruszył za resztą.
- Chodźmy w tą stronę - wskazał północ i macając drogę kijem ruszył przed siebie.
- Sprawdźmy może najpierw te drzwi obok, może znajdziemy tam coś, co ułatwi nam wspinaczkę? - zasugerowała była żebraczka. - Nie możemy sobie pozwalać zostawiać potencjalną pomoc za nami.
- Oczekujesz legionów za tymi drzwiami? - odparł Gajusz - Musimy się stąd wydostać, zwiedzanie tylko wystawia nas na ryzyko. Chodźmy.
Ruszył na północ.
- A bo na dachach będzie na nas czekał jakiś bóg we własnej osobie… - mruknęła cicho, spoglądając mimowolnie na porzucone drzwi. - Wiesz w ogóle, gdzie idziemy? Nie żeby coś, ale ta mastaba czy co to jest przyprawia mnie o mdłości…
- Dachy mają to do siebie, że tu jest mniej przechodniów - mruknął Gajusz.
Pomagając sobie nawzajem wdrapaliście się do góry, nie zważając na piski uwięzionych szczurów. Płaskie dachy komnat świątynnego kompleksu sprawiały póki co wrażenie solidnych, gdyż kij Gajusza nie trafił na ani jedno miejsce grożące zawaleniem i bolesnym upadkiem. Wysoko nad waszymi głowami usłyszeliście hałaśliwe nietoperze. Tutaj musiały być ich setki. Przeszliście jakieś siedemdziesiąt stóp w kierunku uznanym za północ i dotarliście do miejsca, w którym ściany sakralnych budowli graniczyły z tym, co jeszcze do niedawna wydawałoby wam się ścianą jaskini. Z bliska wyglądały zbyt regularnie na dzieło natury. Całe to miejsce było przykryte jakby wielką, niemal idealnie okrągłą kopułą z czarnego granitu, wyrzeźbioną w kamieniu kto wie przez kogo, może przez tytanów lub nawet bogów?
- Spróbujmy to obejść, hmm, na wschód- powiedział Gajusz - tam musi coś być.
- A skąd my mamy wiedzieć, gdzie jest wschód? - spytał Atrius. - Nie mamy gwiazd, słońca ani niczego w tym stylu, aby nawigować.
- Złotonosku co powiesz… wyczuwasz coś? - Mucius zwrócił się do szczura. Generalnie było mu obojętne póki co gdzie pójdą. Każdy kierunek był tak samo dobry. Najważniejsze było przeżycie. Choć złoto jakie mogli tu znaleźć też w pewnym stopniu kusiło.
Fodjuncjuszowi też najbardziej zależało na opuszczeniu tego miejsca. Wschód, gdziekolwiek on był, pasował mu. Tak samo, jak każda inna strona, byleby próbowali znaleźć wyjście.
- Północ jest tam - wskazał kierunek w którym szli. - Więc wschód jest tam, pokazał. To równie dobrze mógłby być inny kierunek, ale w tej chwili z racji braku punktów odniesienia niech zostanie jak jest. A więc na wschód - wskazał kijem i ruszył sprawdzając drogę…
 
AJT jest offline