Zbiegowisko, jakiego byli świadkiem, skojarzyło się Luizie tylko z jednym. I była pewna, że nie tylko ona pomyślała o tym, że mają do czynienia z kolejną ofiarą Rozpruwacza.
- Chodźmy sprawdzić, co takiego zobaczył nasz przyjaciel - powiedział, uprzedzając ją, Ernst. - Jeśli to to, o czym ja myślę, to zaczynam żałować, że nie mamy psa myśliwskiego.
Według Luizy, podejrzenia Ernsta mogły okazać się trafne. Mimo, że zrezygnowali z próby schwytania szaleńca to jednak temat ten nadal tkwił w jej świadomości. Nie spodziewała się tylko, że powróci do nich tak szybko,
- Chyba właśnie ogar wywęszył lisa - zauważyła. - To oznacza, że szanowny Hugo odkrył coś ciekawego.
- Chyba znalazł kogoś, kto znalazł coś ciekawego - poprawił ją żartem Ernst, po czym ruszył w stronę niziołka.
Luiza nie zwlekając, ruszyła za przyjacielem. Zwykła ludzka ciekawość, okazała się silniejsza od powściągliwości, którą kobieta wyniosła z rodzinnego domu. Ku jej ogromnemu zaskoczeniu, sprawa zabójstw dotknęła ją bardziej, niż początkowo przypuszczała.