Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2019, 13:37   #1460
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Służący byli ludźmi, co do tego nie było wątpliwości, ale dosyć powykręcanymi i przeraźliwie chudymi. Wyraźnie widać było, że przez długi czas znajdowali się pod wpływem spaczenia, jak niemal wszyscy w baronii Wittgensteinu. Kiedy Lothar do nich mówił, wystawili głowy spod stołu i nasłuchiwali niczym przestraszone, ale ciekawskie zwierzątka. Potem jeden z nich, dosyć młody chłopak wysunął się spod stołu i skłonił nisko, zamiatając patykowtymi rękami po podłodze.

- Jo żem Franc, służoncy tutej – mówił wolno, uważnie dobierając słowa, tak jakby bał się, że może się pomylić. – Jeno nie z własnej woli tu służem, tylkom zmuszonym zostoł. Jak i łoni – wskazał pod stół, spod którego wyłazili pozostali dwaj służący. – Strożnicy zmusili nos, cobyśmy tutej gotowali i spszontali. Łoni na górze mieszkajom. Jo dokładnie nie wiem, ale ichnich bendzie tak z trzy razy tyla – pokazał trzy razy swoje obie dłonie z rozcapierzonymi palcami. – Sierżant Anderer i Pan Porucznik Doppler osobno mieszkajo, reszta wojaków razem na górze… Tutej obok jest zbrojownia, co tam bronie trzymajo, przez te drzwi trzeba – wskazał na przejście w głębi pomieszczenia. – Tamoj też schody na górę som. Albo można też schodami co na zewnątrz som… - Więcej już nic nie mówił, bo się wystraszył i prysnął pod stół. Z góry dochodziły hałasy, robione przez strażników wolno reagujących na atak. Pośród nich wyróżniał się tubalny krzyk jednego z nich, pewnie dowódcy.
 
xeper jest offline