Po pierwsze, proszę mnie traktować jako "sierżanta, a nie sierżanta, a ewentualne "polecenia służbowe" można olewać do woli
Ja mam wrażenie, że trzeba było w miasteczku przejść odpowiednią trasę, żeby się życzenie spełniło
albo trasa wyznaczona przez N. jest zła (tak patrzę na mapę i uśmiech mógłby się kończyć wcześniej, a nie dochodzić do tej głównej ulicy), albo może na trasie wybudowano budynek, i od tej pory życzenia przestały się spełniać
A właśnie, ktoś na śledzi, może ktoś szybki i sprytny spróbowałby wyczaić kto?