Przeglądali w skupieniu nadpalony pamiętnik. Ostatnia strona, która zachowała się w praktycznie nienaruszonym stanie, przykuła ich największą uwagę. To tutaj musiała kryć się zagadka.
- Przeczytaj na głos – poprosił Wiktor.
„W hołdzie najwspanialszemu pióru Rafaela:
Płci piękna! gdzie wiek złoty, gdy za polne kwiaty,
Za haftowane kłosem majowe sukienki,
Kupowano panieńskie serduszka i wdzięki,
Gdy do lubej gołębia posyłano w swaty?
Jak piękne dziewczęta, gdy niosły welon
i razem z kobietami zbliżały się
do Twojej świątyni na Twoje święta,
by oddać ci cześć.”
W salonie królowała ciszy. Cała trójka próbowała z jeszcze rozbrzmiewających w głowie słów wyłowić jakąś wskazówkę.
- Czy pani dziadek był poetą? - nie wytrzymała Ida.
- Nie. Nie sądzę. Miał co prawda romantyczne zapędy, ale nie wydaje mi się, żeby skłaniał się ku tworzeniu poezji.
- Cóż, nie będę ukrywać, że chociaż jestem po humanistycznych studiach, to jednak bardziej z prozą było mi po drodze – wyznała Ida.
- W takim razie nie pozostaje nam nic innego jak konsultacja z kochanym googlem – stwierdził Wiktor, wyjmując smartfona.
Już pierwszy wers wystarczył, by odnaleźć utwór w sieci.
- „Danaidy” Mickiewicza – zawyrokował triumfalnie.
Ida szybko wstukała tytuł w przeglądarkę.
- Ale to tylko jedna zwrotka. Ta druga nie pasuje.
- „Do Hery” Safony – znowu był szybszy.
- No dobrze, a to pierwsze zdanie? Rafael to malarz. Ale pióro wskazywałoby na pisarza.
Rozpoczęli poszukiwania skojarzeń. Po kilkudziesięciu minutach Ida była bogatsza w wiedzę o malarstwie Santiego, Wiktor zaś przestudiował informacje o twórczości Rafaela Sabatiniego – jedynego pisarza, który ewentualnie mógł być znany w czasach Barskiego.
A ciocia? Ciocia komentowała i dorzucała cenne uwagi. Niestety, po dwóch godzinach nadal nie posunęli się do przodu.
- Źle się za to zabieramy. Poproszę o kilka kartek papieru – Ida zwróciła się do starszej kobiety. - Zrobimy „mind map”.
Barska klasnęła w dłonie. - No idealnie! Dobraliście się wspaniale. Były policjant i dziennikarz śledczy wykorzystujący dobrze sobie znane z pracy narzędzie. No chyba, że ciebie Wiktorku tego jeszcze nie uczyli?
- A ciocia skąd zna te metody? - nie dał się wytrącić z równowagi.
- Z filmów kochanieńki, z filmów!
Następna godzina upłynęła na spisywaniu skojarzeń własnych, bądź tych podpowiedzianych przez internet.
- No to na razie mamy takie coś... - pokazała im w końcu kartkę. - Jakaś „eureka”?
- Hera się powtarza. Musi mieć jakieś znaczenie.
- To może powinniśmy przyjrzeć się dokładniej temu mitowi o Argosie?
- Hera, Argos, Zeus, Io i paw... A może: Hera, Argos i jałówka? Nadal nie widzę związku. - Ida ziewnęła, dyskretnie zasłaniając usta dłonią.
- Chcesz się położyć? - Wiktor był czujny.
- Nie! Absolutnie. To chwilowy kryzys.
- Wciąż nie wiemy o co chodzi z tym piórem Rafaela - zastanawiał się na głos.
- Skoro żaden pisarz nie pasuje, to może jednak był jakiś inny malarz niż Santi? Może namalował jakieś pióro, skrzydła? No nie! Przecież był jeszcze archanioł Rafael! - Ida nagle doznała przebłysku i jak natchniona zaczęła stukać opuszkami w klawiaturę.
“Bóg uzdrowił” lub “Uzdrowienie Boże” … atrybutem jest laska eskulapa … również ryba. Uzdrowiciel i zielony promień, który wspomaga uzdrawianie. ..Wibracja Archanioła Rafała jest widzialna jako szamaragdowa zieleń- czytała pobieżnie wyświetlone informacje. - Nie chodzi przecież o kolor chyba? Nie no ja zwariuję. Nie ogarniam!
- Spokojnie. Nie szalejmy. Przecież nic nas nie goni. Zrób jeszcze tę mapkę myśli dla Rafaela i kładziemy się spać, ok?
- Śmieszy cię to? - spojrzała na niego podejrzliwie. - No dobra, nie mam siły na gierki.
Dłuższą chwilę pisała po kartce, w końcu mu ją podała. - Mam nadzieję, że nic nie pominęłam.
Przebiegł wzrokiem po jej notatkach. Nie odezwała się, by mu nie przeszkodzić, ale także, żeby nic nie sugerować.
- No to wklep : Rafael, malarz, ptak – poprosił głosem pozbawionym nadziei.
Pierwsze wyniki znowu wskazywały na słynnego renesansowego malarza. Ale niżej pojawiło się określenie : Rafael ptaków”. Kliknęła.
- Melchior de Hondecoeter? Nie znam... Chwila...
Wpisała w wyszukiwarkę :„Melchior de Hondecoeter obrazy”. Google wyrzucił tytuł „Kury z kurczętami, bażant i pawie”.
- Ha! Mamy pawia znowu!
- Czyli Hera, Argos, paw. Jeszcze raz ten mit przeczytaj!
- Ale chyba nie cały? Litości! „ Hera przeniosła oczy Argosa na ogon pawia, ptaka, który był jej poświęcony.” - Myślisz o tym co ja?
- Oczy?
- Tak! Tylko, co dalej? Jakiś portret? Może... wiesz, macie tu jakiś obraz, i w oku, pod lupą, ukaże się wskazówka?
- Ciociu? - spojrzeli jednocześnie w stronę wyraźnie przysypiającej starszej damy.
- Wybaczcie moi mili, ale skoro zagadka czekała tyle lat, to poczeka jeszcze kilka godzin. Odwykłam od siedzenia do tak późna, w dodatku z kieliszkiem w dłoni. Dobrej nocy. Wiktorze, poradzisz sobie z czynieniem honorów gospodarskich w moim zastępstwie? Nie masz wyjścia zresztą – mrugnęła do niego i wyszła z salonu.
Ida zaśmiała, się podziwiając jakość humoru dystyngowanej seniorki rodu.
- Może faktycznie czas już zakończyć tę nasiadówkę. Czuję, że moje neurony są pobudzone do tego stopnia, że zaraz rozsadzą mi mózg. Janie! Raczysz wskazać mi łazienkę i sypialnię? - uśmiechnęła się do Wiktora przekornie.