Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2019, 12:00   #20
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=brZ_WBEzw6E&list=RDbrZ_WBEzw6E&start_radio =1&t=3[/media]
Załoga Templara była wyjątkowo zgrana, wszyscy potrafili się odnaleźć i współgrać. Pomimo, iż Kelsan był pijany, nikt nie robił z tego afery. Draug niczym Papa Ewok przyglądał się wszystkim czujnie siedząc w komforcie swojej kabiny. Szybki zastrzyk metaboliczny ufundowany przez niezbyt delikatnego Katykama, szybko przywrócił pilota do stanu trzeźwości. Minusem był nagły kac, który uderzał jak piorun w lesie, ale w akcji przejęcia Django, Kelsan grał przynajmniej pozornie, drugorzędną rolę. Cała załoga wybrała co trzeba było z zbrojowni i po chwili kierując się do największej przestrzeni magazynowej statku wsiedli na dwa ścigacze. Katykam kochał pędzić niczym wiązka z blastera więc prowadził jak demon prędkości, a Draug i Kelsan nieco tylko mu ustępowali.

Nikt z nich nie przejmował się ruchem drogowym, jak reszta gości i obywateli Bluudportu. Wookie szarżował, wykonywał niebezpieczne drifty i nagłe przyspieszenia, a wiatr i szara smuga popielatej ziemi zostawała z nim na długo, aż po chwili pędzili już między pagórkami za miastem.

Kelsan nigdy nie gustował w tanich alkoholach, nie mówiąc o samogonie, wybierając dobre wino z Naboo czy inne wyszukane trunki, więc teraz było mu całkiem niedobrze. Na szczęście nie zbierało mu się już na wymioty, choć pęd motocykla był dość nieznośny jak na jego okupowaną przez pluton egzekucyjny głowę. Obrócił się do tyłu widząc jak położony na wzniesieniu Bluudport, z kilkoma wieżowcami niknie za kolejnymi, i kolejnymi szarymi wzgórzami.

Katykam będąc już na wolnym terenie dla dodania jeszcze większej dawki brawury i adrenaliny włączył drobne silniki dopalające. Pył za nim był tak potężny, że Draug musiał wykonać nagły zwrot w bok.

-Podoba Ci to się futrzaku nie?!!- krzyknął kapitan, na co Wookie bez trzymanki, kiedy byli na równym poziomie podniósł wielkie łapy w górę i ryknął. Nawet modlący się o przerwę Kelsan, nieco blado się uśmiechnął.



Zostawili ścigacze pod wielkim stromym wzgórzem i w trójkę przyglądali się przez dwie sztuki lornetek małemu ranczu. Znajdował się tam duży, choć nadgryziony przez czas i trudne warunki dom, zagroda dla importowanych banth i mała stajnia. Wszystkie, kudłate niczym sam Katykam zwierzęta leżały martwe, gnijąc. Przed domem przy ognisku i różnie dwójka Gammoran jadła wielkie udo, ubitego niedawno zwierzęcia. Nieco rozdrażniło to Katykama, a w przypadku Wookie, rozdrażnienie znaczy czasem więcej niż furia u innych gatunków. Dalej na ganku, domostwa siedział jeden człowiek, palący cygaro z suszonych liści tsu’bako. Mógł być Reintem jednak szybkie przyjrzenie się mu na przybliżeniu rozwiało wątpliwości.

Z cholernie brudnych dużych okien na parterze, przebijały się nikłe ślady światła i odgłosy czegoś co mogło być imprezą. Draug tylko uśmiechnął się pod nosem, widząc jak łatwa to będzie robota. Sleemo chyba poczuli się na tyle pewnie i bezpiecznie, że urządzili popijawę. Należało jednak nie ryzykować i wymyślić, nawet drobny plan. Krótkie spojrzenie na stajnie dało im pewną okazję. Dwie beczki z olejem napędowym do dużego ścigacza, którego dziub wychodził z stajni mogły naprawdę łatwo wybuchnąć i wywołać pożar. Drugą z wielu opcji był snajperski karabin pulsacyjny Drauga. W razie czego mieli świetną, bezpośrednią pozycje do ostrzału.

Należało zastanowić się jak działać i pamiętać, że Django był poszukiwany jako żywy.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 16-05-2019 o 12:14.
Pinn jest offline