Franko zaklął po włosku. Mieli taka siłę ognia, że zaczynał to odczuwać. Odskoczył i ruszył biegiem w drugą stronę tak by schować się za murem. Tak bardzo polegał na swoim nienaturalnym ciele. Nigdy nie trafił na tak uzbrojonych przeciwników. Sapnął i spiął się dociskając plecy do ściany. Zacisnął dłonie. Wciągnął powietrze do płuc. To było dziwne uczucie kiedy powietrze zostało zassane bezpośrednio przez pierś...
Franko czekał parę chwil. Jeśli zbliżą się w zasięg będzie miał przewagę. Jeśli się nie pojawią ruszy pod ścianą jak najdalej od tego miejsca. Musi odpocząć!. Dopiero wtedy wróci do auta. |