Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2019, 23:52   #90
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
- Mówiłaś, że spotkałaś w tej wiosce dziewczynę która zajmowała się jakimś rannym mężczyzną bez ręki. - Federatka nie zwlekała. Ledwo zostały same nie licząc towarzystwa tego milczącego mężczyzny który wciąż siedział przy stoliku i mniej lub bardziej widocznych ochroniarzy rozstawionych w okolicy stolika a przeszła do rzeczy.
- Czy wiadomo ci kim był ten mężczyzna? Tamta dziewczyna to wie? - zapytała to co ją interesowało najbardziej.

Panna Holden zastanowiła się przez chwilę i kiwnęła głową, przypominając sobie rozmowę z Lee z zeszłej nocy.
- To był Durand, jego zgarnęli. Od rzeki ciągnie się trująca mgła wedle jej słów. Zatruł się, poza tym infekcja… - pokręciła głową - Więcej nie udało mi się wyciągnąć, było zbyt wielu rannych i za mało czasu.

Szlachcianka lekko uniosła brwi i skinęła głową jakby właśnie Vesna potwierdziła jej nadzieję czy przypuszczenia.
-A czy ta dziewczyna wie skąd wrócił ten Durand? Wie gdzie jest czołg? W każdym razie moja droga, byłoby nam bardzo na rękę jakbyś się dowiedziała takich rzeczy. I poinformowała o tym pana van Urka tam na miejscu. Wydajesz się mieć głowę na karku i odpowiednią szczyptę finezji. Czy możemy na ciebie liczyć w tej sprawie? - Federatka nawet lekko się uśmiechnęła i widocznie chyba miała o rozmówczyni całkiem przychylne mniemanie.

Vesna kiwnęła głową w podziękowaniu za komplement, uśmiechając się sympatycznie, a nie jak głodna pirania.
- Ona nie bardzo, ale przywódca ich osady, Johansen, jest lepiej poinformowany. Przewodzi też grupie łowców, czy tam tropicieli, nomenklatura - machnęła zbywająco ręką - Pracuję nad nim, nad zdobyciem zaufania. Kiedy mi zaufa łatwiej wyciągnę to czego potrzebujemy z informacjami na czele. Niestety będzie to dość trudna i wymagająca gimnastyki czynność… ale proszę być dobrej myśli. Oczywiście monsieur van Urke będzie informowany na bieżąco o wszystkim czego się dowiem.

- No proszę jaka zaradna i obiecująca młoda dama.
- tym razem uśmiech szlachcianki był naprawdę przyjemny i sympatyczny gdy usłyszała to co chciała usłyszeć. - Jestem temu bardzo rada. Tjime jest moim przedstawicielem i prawą ręką w terenie więc śmiało go informuj o wszystkim czego się dowiesz. - Federatka mówiła jakby chciała dodać Vesnie otuchy i wlać więcej zaufania w te różnorakie relacje. - A teraz pytasz o Nemezisa? Mogłabym wiedzieć w jakiej sprawie? Mam nadzieję, że masz świadomość, że on pracuje dla mnie. Tylko dla mnie. Czy stało się coś co wymagałoby jego umiejętności na tej wyprawie? - po załatwieniu jednej sprawy lady Amari sprawnie przeszła do kolejnej. Tym razem jednak mówiła wolniej i ostrożniej nie wiedząc do czego ma zmierzać ten wątek.

- Oczywiście, mam pełną świadomość że Nemezis pracuje tylko dla ciebie, milady - technik odpowiedziała dość neutralnym tonem, głowiąc się jak dalej pociągnąć temat aby siedzący przy stole bezimienny towarzysz Amari nie usłyszał za wiele, ani za wiele sobie nie dośpiewał. W końcu westchnęła i dodała cicho - Dlatego też nie chodzi o sprawę związaną z pracą, ale… coś prywatnego. Czy mogę prosić na stronę? Wyjaśnię w czym rzecz leży.

Lady Amari patrzyła przez moment na Vesnę jakby nie była pewna czy to nie jakiś żart. Spojrzała na siedzącego towarzysza a potem jeszcze raz na Vesnę. W końcu chyba postanowiła jej zaufać na tyle by podejść z kilka kolejnych kroków do sąsiedniego stolika który akurat był pusty. Stanęła przy nim i popatrzyła pytająco na rozmówczynię.
- Tak, o co chodzi? - zapytała neutralnym tonem.

Panna Holden otworzyła usta, chcąc zacząć łagodnie i od owijania w bawełnę, lecz zrezygnowała z tego, bo podobne zabiegi nie były im teraz do niczego potrzebne.
- Poszłam na układ z Johansenem, aby zaczął na nas patrzeć mniej wrogo. Jako jeden z punktów programu jest zbadanie wszystkich kobiet w ich osadzie i doradzenie im sposobu aby zwiększyć płodność. Nie uznają tam małżeństw, to bardziej jak stado. Dzieci są wspólne, nikt nie wie kto jest czyim ojcem. Mają tam… pewien rodzaj obrzędu, razem z Alexem mamy wziąć w nim udział. To kolejny punkt tego programu - nabrała powietrza i jak gdyby nigdy nic kontynuowała, patrząc Federatce w oczy - Obrzęd nazywa się Nocą Poczęcia, gdzie każdy odbywa stosunek wspólny… pozwolisz milady, że nie będę się zagłębiać w detale. Chodzi o to, że do tej pory nie robiłam czegoś podobnego w zestawieniu więcej niż jeden Alex… plus parę koleżanek - wzruszyła trochę bezradnie ramionami - Nigdy nie obcowałam z więcej niż jednym mężczyzną, co dopiero naraz. Dlatego też chciałam się przygotować, zrobić wstępne rozpoznanie tematu aby nie wyjść na laika, ani nie uciec. Coś na zasadzie oswojenia z tematem. Stąd pytanie o rozmowę z Nemezisem. Chciałam się go spytać czy nie miałby nic przeciwko aby razem z Alexem… się ze mną przespać. Jest w porządku, sympatyczny. Przypomina mi Steva… przypomina mi kogoś z domu. Profesjonalista. Lubię go.

Im bardziej panna Holden zagłębiała się w temat tym bardziej jej rozmówczyni wydawała się rozdarta czy bardziej ma się zdumiewać czy roześmiać. W końcu jednak zwyciężyło dobre wychowanie i takt w którym to milady pozwoliła sobie jedynie na skromny rozbawiony uśmiech i oszczędziła im obojgu zbędnych komentarzy.
- Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałam. - zauważyła szefowa lekko unosząc brew. - Ale twoje zaangażowanie w naszą sprawę jest godne podziwu. - szlachcianka zaczęła bawić się drapiąc paznokciem po krawędzi własnej szczęki namyślając się nad tym wszystkim. - No cóż. Właściwie Tjime dał wam wolną noc. Nemezis też ma dziś wolne. Więc powiedzmy, że nie interesuje mnie co robicie w wolnym czasie o ile to nie koliduje z obowiązkami w pracy. Zapytaj Rolfa, może będzie wiedział gdzie go szukać. Więcej obawiam się, że nie mogę ci pomóc w tej sprawie. Niemniej życzę powodzenia i udanego wypoczynku. - szlachcianka lekko skłoniła głową z dołączonym rozbawionym uśmiechem i wyglądało na to, że czas audiencji zbliża się do końca.

- Dziękuję, taki właśnie planuję aby był - ukłoniła się lekko, oddychając jakoś lżej. Teraz tylko znaleźć cel i zagadać. Może się pofarci i nie będzie wolał chłopców… albo blondynek. Na szczęście Federatka nie robiła problemów, okazała zrozumienie i obyło się bez zbędnych scen, albo oburzenia. Czyli całkiem miło.
- Z mojej strony to wszystko, jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas. Jeśli nie masz, milady, jeszcze czegoś do mnie, pozwolę sobie pójść do Rolfa. Zrobić listę potrzebnych rzeczy - dodała z najniewinniejszym uśmiechem na świecie. Potem pożegnała się zgodnie z protokołem i znalazła kamerdynera. Chwilę porozmawiali, znaczy ona mówiła, on zapisywał. Na koniec spytała o lokalizację zabójcy udając, że wcale a wcale nie przestępuje z nogi na nogę... no ale Alex się zgodził, prawda?
 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline