Czy grubas pękł z przejedzenia, czy ze złości - trudno było ocenić. Ważny był skutek - stracili potencjalnego informatora, zaś Cedmon wyglądał jak nie dbający o higienę osobistą rzeźnik... a może raczej ktoś, kto właśnie skończył wynosić zawartość wychodka. O tym, że był prawie głuchy, nie warto było nawet wspominać.
Na szczęście wraz ze zniknięciem łakomczucha zniknął i pokój, a oni, cała drużyna, znalazła się w całkiem innym otoczeniu. Również smakowitym - pod pewnymi oczywiście względami.
Cedmon widział w swym życiu parę kobiet, uznawanych powszechnie za piękne, ale musiał przyznać, że takich, jak mieszkanki tej komnaty, to nie. I od razu poczuł się nieswojo, uświadomiwszy sobie kontrast między ludźmi znajdującymi się w tej sali, a sobą. Na dodatek miał wrażenie, że stał się jeszcze bardziej brudny...
- O piękna pani - powiedział - możesz nam wskazać drogę do najbliższej łaźni?