Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2019, 19:42   #328
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Zoren ostrożnie otworzył wytrychami zamek. Jak do tej pory cień się nie ujawnił.
Następną komnatę wypełniają pochylone oraz zupełnie poprzewracane półki. Wyraźna ścieżka łączy drzwi na przeciwległych ścianach. Popalone, podarte strony, oprawy oraz zwoje tworzą niepożądane stosy.
W kaplicy została do rozwiązania zagadka rzeźby i napisu.

Tanis krótką modlitwą o objawienie magii statuy wrócił do badania magicznego posągu i jego otoczenia. W niewiele dłuższym czasie doszedł do wniosku że smocze runy na ziemi czerpały dla statuy z węzłów mocy - smoczych splotów - leżących głębiej pod ziemią.
Potencjalnie mogli przenieść te runy w inne miejsce, ale to co liczyło się teraz - a więc skorzystanie z tej mocy - było w zasięgu ręki.
- Jeżeli się nie mylę, efekt jednak będzie pozytywny - półelf wkroczył do kręgu run i rozejrzał się po towarzyszach zanim wypowiedział aktywującą frazę
- Ea serpenta rau kaluva nyawisti -
- Powinniśmy się może schować jakby się okazało że zawalisz na nas sufit? - Zaza zapytała. Pytanie miało być lekkie i zabawne ale orczyca czuła presję bycia pod ziemią i zdecydowanie nie chciała żeby ta okolica była jej grobem.

Tanis poczuł wzmocnienie swojej mocy.
- Stało się - półelf rozluźnił się, a jego oczy błyszczały nowym światłem i pewnością siebie - I sufit się nie zawalił, i ja ciągle was widzę.
Wykrycie magii w bibliotece nic nie przyniosło, lecz Morn wyczuł w niedaleko, lecz poza biblioteką średnie natężenie sztuki nekromantycznej a przynajmniej wpływu energii negatywnej. Oczywiście poinformował o tym pozostałych.

Drużyna ostrożnie wypatrując niebezpieczeństwa ruszyła dalej. W niewielkim pomieszczeniu znaleźli schody schodzące stromo w dół, korytarz miał około dwóch jardów szerokości i tyleż wysokości. Przed wejściem łatwo było dostrzec wystający, przypominający przycisk, okrągły symbol czaszki, z trzema otworami w oczodołach i ustach.
- Kolejna zagadka? - Zapytała reszty Zaza.
- Zagadka lub swego rodzaju pułapka - Zoren przyjrzał się dokładnie czaszce - Kształt wyjątkowo analogiczny do aury nekromantycznej z biblioteki. Mornie, Tanisie, czy wyczuwacie w tym pomieszczeniu podobne natężenie? Ewentualnie, czy może to być aura tamtego cienia? - zapytał.
Po dokładniejszym przyjrzeniu się można było zaobserwować rysy po bokach wystającego przycisku, tak jakby był on obracany i wchodzi w ścianę. Nie udało się go jednak obrócić. Domniemywać zatem można było, iż potrzebny jest swego rodzaju klucz.
Co zaś się tyczyło aury to jest to właśnie ta aura, którą wyczuł poza biblioteką Morn i jest niewątpliwe powiązana z przejściem. Zapewne była to jakaś paskudna pułapka oparta na energii negatywnej.
Do drużyny zaczęło docierać, że niepodjęcie natychmiastowego ataku na gobliny było olbrzymim błędem. Zdążyły się wycofać do podmroku, zaś druid Belak został ostrzeżony ich ucieczką.
Zoren zaczął rozglądać się, szukając jakiejś blokady czy wyłącznika do pułapki. Zakładał, że uruchamiana była, gdy ktoś nieproszony próbował grzebać w zamku, więc wolał najpierw się ubezpieczyć.
Zoren nie znalazł żadnej pułapki zabezpieczającej “przycisk”. Mimo jego umiejętności nie potrafił jednak przekręcić zamka, czy też bardziej zabezpieczenia pułapki. Wiedział, iż bez klucza nie zabezpieczy pułapki, a ten zapewne był za korytarzem będącym pułapką.
- Mornie, Tanisie, czy jesteście w stanie ustalić dokładne źródło tej aury? Rozbrojenie pułapki z naszej lokalizacji będzie niemożliwe, pozostaje nam spróbować uruchomić ją na odległość. - podsumował alchemik.

- Pozwól mi zerknąć - półelf, który właśnie zakończył przemienianie wody w swoim bukłaku w kolejną porcję magicznego wina swoich przodków, podał Zorenowi bukłak - A to na wyostrzenie umysłu, a sam po raz kolejny tego dnia wyprosił łaskę ujawnienia magii

Morn rzucił zaklęcie wykrywające magię. Miał nadzieję, że da się spełnić prośbę Zorena.

Ślady wpływu negatywnej energii wyczuć można było już na początku schodów, lecz nie sposób było określić czy wejście w nią spowoduje jakiś skutek, czy dopiero gdzieś głębiej będzie znajdował się element aktywujący pułapkę. Dobre pułapki miały to do siebie, że nie pozwoliły zwierzynie na ucieczkę, o czym drużyna doskonale wiedziała.
- Rzućmy tam coś ciężkiego - zaproponował Morn, równocześnie spoglądając na Zazę. - Ja na to coś rzucę zaklęcie światła, więc nawet jeśli pułapka się nie uruchomi, to zobaczymy, co się znajduje tam dalej.
- Czemu wskazujesz na naszą króliczą łapkę? Nie możemy rzucić kamieniem? Wstydziłbyś się… - Anathem delikatnie uśmiechnął się pod nosem.
Zaza wyrwana z zamyślenia popatrzyła trochę ze złością na Morna.
- Jak myślisz że dam się wrzucić w przepaść to się rozczarujesz!
- Coś ciężkiego ci na główkę spadło, Anathemie? - spytał Morn. - Tylko tobie taki idiotyzm mógł przyjść do głowy.
- Odrobina humoru nikomu jeszcze nie zaszkodziła Mornie. Przynajmniej tak słyszałem… - tym razem mnich nawet nie starał się ukryć rozbawienia.
- Widzisz, jak się Zaza ucieszyła z twojego pomysłu - odparł zaklinacz. - Wprost się popłakała ze śmiechu.
-Dobrze już dobrze wybierz sobie kamień. - Poprawiła się Zaza próbując złagodzić sytuacje po tym małym nieporozumieniu z jej strony.
Zaklinacz wybrał dość ciężki, ważący parę kilogramów kawał gruzu. Rzucił na niego zaklęcie światła, a potem podał dziewczynie.
 
Obca jest offline