Kilkukilogramowy kawałek gruzu, w miarę owalny, poleciał w dół oświetlając kawałek korytarza poniżej. Nie wywołał jednak żadnego efektu. Jak łatwo Zoren się domyślił aktywatorem pułapki będzie waga albo pojawienie istoty żywej w danym miejscu. Biorąc pod uwagę naturę negatywną związana z nekromancją pułapki, zapewne ten drugi warunek aktywuje pułapkę, gdy już się wejdzie odpowiednio głęboko w nią. Zresztą jest w tym pewien mistycyzm jeśli weźmie się pod uwagę, iż Rzeka Krwi sama płynie w głąb, aż do piekieł.
Anathem próbował dopasować świstawkę do otworów lecz była na to zbyt duża.
- Co teraz? - Zielonoskóra zapytała reszty.
Zoren westchnął ciężko.
- Jeśli mamy zamiar doprowadzić tą wyprawę do końca, nie zostaje nic poza próbą przejścia dalej, niezależnie od tego, co zrobi pułapka. Pójdę przodem i wybadam teren, może uda mi się znaleźć jakiś mechanizm blokujący - mówiąc to, zdjął plecak i podał go Anathemowi - Jeśli pułapka okaże się natychmiastowo letalna, dostarcz moje zapiski do Akademii Eltorchul w Waterdeep. Jeśli będzie źle, ale zachowam świadomość wystarczająco długo, przeniosę się do Azylu. Tam sprawdźcie najpierw, jeśli nie usłyszycie mnie z dołu - zakończył, ruszając schodami w dół, z kluczem w jednej dłoni i wytrychami w drugiej.
Anathem widząc, że Zoren rusza przodem złapał go za ramię.
- Ja i Zaza mamy większe szanse na przeżycie niż Ty. Idę przodem. - stanowczo zakomunikował.
- A zdołasz rozbroić tą pułapkę, by inni mogli przejść bezpiecznie?
-Dlatego idziesz zaraz za mną. Trzy kroki odstępu. Jak się odpali to zobaczymy co dalej.
- Dobrze - alchemik kiwnął głową, przekazując plecak Tanisowi, a mnich szybko zrobił to samo.
- A z tą Akademią to się za bardzo nie śpiesz, Zorenie, jeszcze parę notatek masz do spisania - półelf przyjął plecak, ale od razu położył go koło siebie. Tanis, obładowany sprzętem wojennym, ledwie targał swoje własne wyposażenie.
Zoren i Anathem zagłębili się w korytarz. Schodząc coraz niżej, dostrzegł w połowie około szesnasto jardowej długości korytarza, dwa rzędy run oddalone od siebie o około trzech jardów, na jego końcu widać było schody pnące się do góry.
Podchodzili ostrożnie do pierścieni run wyrytych zarówno na podłodze, jak na ścianach i suficie.
- Widzisz to? Jak przejście przez to nie aktywuje pułapki to... - z reguły wygadanemu Anathemowi zabrakło pomysłu na dokończenie zdania. Odczuwał dziwny niepokój.
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej dmuchawkę, którą wykorzystał do stworzenia “Zombiaczka”. To był jedyny nekromantyczny przedmiot jaki posiadał, ale nie bardzo widział dla niego zastosowanie w tej chwili. Może powinien zagrać? Póki co postanowił poczekać na sugestie alchemika.
- Logika sugeruje, że przecięcie obwodu spowoduje zwolnienie pułapki - mruknął Zoren, odruchowo powstrzymując mnicha przed ruszeniem naprzód. Przyglądał się runom, próbując zebrać całą swoją wiedzę, by zidentyfikować ich naturę i sposób na oszukanie.
Gdyby udało się oszukać pułapkę, że nie są żywi to być może nie zadziałałaby, inaczej tylko magiczny klucz lub klucze zabezpieczyłyby przejście,
- Mechanizm wydaje się bardzo prosty i wyjątkowo skuteczny w swej prostocie. Dowolna istota żywa przekraczająca barierę runiczną wywoła uderzenie energii negatywnej obejmujące cały ten korytarz. Niestety nie jestem w stanie określić, jak szybko po uaktywnieniu będzie w stanie zadziałać ponownie. Może uszkodzenie jednego z runów zakłóciłoby działanie, ale z takim samym prawdopodobieństwem mogłoby wytworzyć stałą ścianę negatywnej energii - w głosie Zorena słychać było frustrację.
Słuchając wyjaśnień alchemika, Anathem wpadł na nieco inny pomysł.
-Nie znam się właściwie wcale na magii i na pułapkach, ale sensownym wydaje mi się założenie, że działają tu podobne reguły do tych, rządzących otaczającym nas światem. - skrzywił się słysząc własne słowa - Przepraszam, brzmię jak słaba parodia Ciebie. Chodzi mi o to, że skoro to działa to musi mieć jakieś źródło mocy nie? Może dałoby się ją jakoś rozładować? - sugestia może nie była najbardziej błyskotliwym z jego pomysłów, ale na chwilę obecną była jedynym, jaki w ogóle mieli.
Zoren wiedział, iż pułapka czerpie moc bezpośrednio z planu energii negatywnej a tego rozładować się nie da. Zaś do poznania dokładnych zasad budowy i działania pułapki miał zbyt mało wiedzy, gdyby posiadał plany budowy tego magicznego przedmiotu, to być może po kilku godzinach pracy nad nimi by znalazł sposób na ominięcie pułapki
- Niestety, jest ona powiązana bezpośrednio z Planem Energii Negatywnej, co daje niewyczerpane źródło zabójczej energii. Wygląda na to, że albo zaryzykujemy śmierć, przechodząc, albo spróbujemy wziąć Belaka głodem, co z racji jego profesji będzie bliskie niemoźliwości. Ewentualnie możemy wycofać się do Azylu, pozostawiając tu czujkę i czekać, aż postanowi wyjść.
-Wracajmy na górę. Jak żadne z nich nie umie przebić się przez ścianę to chyba faktycznie będziemy musieli poczekać aż myszka wyjdzie z nory. - mnich wydawał się być już przyzwyczajony do tego, że za każdym rogiem pojawia się nowa przeszkoda.
Zoren przytaknął, po czym obaj wrócili do reszty i zreferowali im tą odrobinę informacji, którą udało się im ustalić. Anathem w międzyczasie kombinował, szukając innego rozwiązania. Coś zaczynało mu się w głowie klarować.
- Bycie nieumarłym niezbyt mi odpowiada, podobnie jak zostanie truposzem - powiedział Morn. - Wysyłanie kogoś by sprawdził, jak szybko ładuje się pułapka nie jest najlepszym pomysłem. Ale czy to jedyna droga? Nie da się tego jakoś obejść?
- Możemy pójść za hobgoblinami i spróbować wejść na dolne piętro jedną z tamtejszych szczelin albo poszukać innego przejścia - półelf który zdążył już się wygodnie rozsiąść na ziemi miał parę pomysłów - Mogę też przywołać żywiołaka ziemi, który tamtędy przejdzie. Ale, koniec końców, uważam że co najmniej powinniśmy spróbować zniszczyć te runy z bezpiecznej odległości. W najgorszym przypadku zablokuje to i Belaka i nas - ciągnął dalej
- Korzystając przerwy - nasz tymczasowy towarzysz - tutaj półelf wskazał na bezwysiłkowo unoszącego się w powietrzu kocura - wspomniał mi o pewnej szansie… - Tanis urwał dla lepszego efektu. - … Trójca spojrzała na nas łaskawie, i odpowiedzą na nasze pytania. Proste, konkretne pytania.
- Czy istnieje sposób na obejście lub rozbrojenie tej pułapki bez uruchamiania jej, nie posiadając klucza? - Według Zorena proste i konkretne pytanie nie musiało, a wręcz nie powinno być krótkie.
Wysłannik Tyra przez dłuższą chwilę milczał.
- Pytanie niejednoznaczne. Tak, istnieje sposób na ominięcie pułapki. - odparł po chwili nieswoim głosem.
-Czy na terenie tego kompleksu jest jakiś inny klucz niż ten, do którego drogę blokuje nam pułapka? - mnich uznał, że warto zaryzykować to pytanie. Istniała szansa, że oszczędzi im to trochę czasu.
Tutaj odpowiedź była już szybsza i jednoznaczna.
- Nie.
~Ehhh… Warto było spróbować. Przynajmniej nie stracimy czasu na szukanie czegoś, czego nie ma.~ Anathem był lekko zawiedziony odpowiedzią. Z jednej strony przyzwyczaił się już, że wszystko tu się komplikuje, ale chyba w głębi duszy liczył na delikatny uśmiech losu.
- W jaki sposób, korzystając z posiadanych przy sobie zasobów, nasza grupa - Zoren zaakcentował ostatnie dwa słowa - może ominąć lub rozbroić tą pułapkę bez uruchamiania jej, nie posiadając klucza? - alchemik zganił się w duchu za to, że nie zapytał o to od razu. Jeśli tym razem Trójca postanowi sobie z nich zakpić, nie miał zamiaru marnować kolejnych pytań.
- Przebicie przez wzmocnione, zabezpieczone runami pułapkami ściany, pozwoli ominąć stałą pułapkę. - odparł po dłuższym namyśle.
- Myślałem o pytaniach sięgających nieco dalej, wszak w końcu stąd wyjdziemy - Tanis nie wtrącił się w pytania innych, ale jednak sprowadzając tutaj boskiego posłańca liczył właśnie na taką możliwość
- Czy trzydniowa wyprawa z Cytadeli w głąb Podmroku jest warta wysiłku i ryzyka? -
Odpowiedź padła niemal natychmiast.
- Nie.
- Czy usunięcie z Oakhurst kapłana Waukeen, Sedryka przysłuży się osadzie? -
- Tak.
- I ostatnie…- zapauzował na chwilę - Czy Mystra weźmie mnie pod swoje skrzydła?
Po tym pytaniu nastąpiła dłuższa chwila zastanowienia, w czasie której agathion Tyra uważnie się przyglądał Tanisowi.
- Niejednoznaczne. Tak, o ile pytasz, że zaakceptuje Ciebie jako swojego wyznawcę, jak również każdy inny bóg, jeśli tylko zdecydujesz się go wybrać. Nie, nie uczyni cię Wybrańcem Mystry.
- Kim? - półelf przez dobrą chwilę próbował zrozumieć co właśnie zostało powiedziane. Każdy bóg? - Kim są Wybrańcy Mystry?
- Chyba chodzi o wybranie jednego z bogów, których do tej pory czciłeś. - odpowiedział wysłannik już swoim głosem. Agathion uśmiechnął się. - Zaś wybrańcami są osoby, którym któryś z bogów użyczył swojej mocy ale nie tak jak kapłanom.