Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2019, 18:58   #369
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Francisca była gotowa na najgorsze. Przyspieszyła kroku ściskając w dłoni mały medalik. Czuła jak ozdoba ślizga jej się w spoconej dłoni. Bliska obecność Anny dodawała otuchy. Ta, która ich śledziła nie skracała dystansu. Obie w końcu w niewysokiej sylwetce bez wątpienia rozpoznały kobiece ruchy. Choć żadna nie dojrzała twarzy. Powoli zmierzchało. Kobieta w końcu musiała zwrócić uwagę na spojrzenia inkwizytorek i zniknęła. Obie wiedziały, że nie zgubiły jej. Raczej teraz była ostrożniejsza.

Jeśli to co mówiła Francisca było prawdą, to przecież w cygańskim taborze nadal byli ludzie, których ciała zostały opętane. Ale dlaczego mieliby uwziąć się na Franciscę bardziej niż na kogokolwiek z nich? Annie coś mówiło, że Wenecjanka nadal ukrywała więcej niż mówiła.

W końcu znowu zaczęło padać. Na szczęście zanim zmokły już dotarły do domu Helmuta Dohna. Świętej pamięci Dohna. Choć, czy sługa wampira mógł dostąpić świętości? W czym Fyodor był od niego lepszy?

***


Reznov tymczasem jak gdyby nigdy nic obrysowywał kredom drzwi i okna rezydencji. Kredę wcześniej poświęcił i odprawił stosowny rytuał. A w ślad za nim podążał wielki mężczyzna w długich włosach i z gęstą brodą. Francisca rozpoznała w nim jednego z ludzi kasztelana. Choć był jakiś odmieniony. Bez skórzanej zbroi, w sznurowanej koszuli i luźnych spodniach wydawał się mniej groźny. Fyodor obłaskawił wilka?

Marek z pokorą przyjmował polecenia od Czerwonego Brata. Najdłużej trwała dyskusja na temat tego, że nie wypada nosić broni w czasie rytuału. Bliskość wampira była niepokojąca. I choć Marek bez wahania odłożył dwuręczny topór, żeby nosić za inkwizytorem wodę święcona, kredę i poświęconą sól, to pasa z długim nożem nie chciał odpasać. Jednak czerwony brat nie ustąpił. Sługa palatyna odwiesił pas na krzesło stojące w największym pomieszczeniu budynku i chodząc krok w krok za Czerwonym Bratem zerkał niespokojnie na swoją broń.

Fyodor przeprowadził rytuał bezbłędnie, choć zajął mu on dwukrotnie więcej czasu. Wszystko dlatego, że tworzył podwójny pierścień ochronny. Musiał wszak wyłączyć piwnicę, jeżeli chciał w niej więzić wampiry.

I tak oto zaczynała się noc. Dziewczyny były pewne, że ruszą do Katedry, żeby tylko dopaść Fauna. Fyodor zaś planował wyprawę w górę Wisły, żeby znaleźć tajemniczą kobietę. Bezpieczniej było iść razem. Ale wtedy tracili dwukrotnie więcej czasu. Należało podjąć decyzje.

***


Noc wlokła się nieubłaganie. Wokół obozu panowała cisza. Klara siedziała na zwalonym pniu dobita poczuciem bezsilności. Jej wizja pokazywała zwycięstwa w walce. Ale nie pokazywała, że jakakolwiek walka do nich przyjdzie. Wizja pokazywała, że zabiją jedno z trzech zwierząt. Pan dawał im szansę. Tymczasem Eberhard zwlekając mógł tę szansę zaprzepaścić.

Czerwony Brat jednak był spokojny. Zarządził umocnienie pozycji. Rozporządził wartami, choć nikt nie mógł zmrużyć oka. Usiadł obok zakonnicy wypytując ją jeszcze raz o szczegóły wizji. Słowo po słowie. Obraz po obrazie. Tak, jakby biedna niewidoma Klara miała mu wywróżyć coś innego niż zwycięstwo w walce. Tyle tylko, że Eberhard zdawał się wizji nie ufać i walki uniknąć.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline