Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2019, 12:10   #16
Ronin2210
 
Ronin2210's Avatar
 
Reputacja: 1 Ronin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputację
Dietrich patrzał w lekkim przerażeniu na to co jego oczy widziały. TO nie było normalne… to miejsce było przeklęte. Pytanie tylko co właściwie widział? Przeszłość, przyszłość, czy ducha mordu, krwi i rozkładu który bytował w tym miejscu? Nie wiedział i prawdę mówiąc nie za bardzo wiedział co myśleć…
- Cokolwiek widzisz Klaus… to widzisz źle. Ja widzę manifestację makabry i śmierci… - powiedział w końcu po czym przeszył go wstrząs. Miał kurewsko złe przeczucie i nawet jeśli w tym momencie sama Shallyia zaświeciła by cyckami i nawoływała by znieść te kraty i uwolnić to Coś… byłby przeciwko.
-Klaus to jest kurwa ten twój skarb? Bo to narażałem życie. Dziękuje ale widma czy czegoś jeszcze gorszego nie mam zamiaru uwalniać. Sylwania nas nauczyła by od takich rzeczy spierdalać jak najszybciej, zwłaszcza jak jeszcze kilka godzin temu była Noc Czarnoksiężników.-. Korwin cofnął się kilka kroków do tyłu, z nieprzyjemnymi dreszczami, na początku był szok zmieszany ze strachem, teraz jest tylko zdrowy rozsądek. -Chodźmy stąd jak najszybciej.- Złapał Klausa za ramię starając go poprowadzić do wyjścia.
Rudy westchnął z ulgą. Więc nie miał widziadł, a jeżeli to nie tylko on.
- Dobra, to jest nas dwóch… pytanie tylko czemu młody widzi piękność? To coś mami zmysły? - myślał młody balsamista na głos nie będąc pewny swojej teorii - Pieter? Emil?
- Wara od Klausa - w ręku Emila błysnął miecz. Beksa poczekał, aż Korwin da młodemu spokój, a następnie, nie zważając na rozmowy kompanów podszedł do kraty i sprawdził, czy był w stanie sobie z nią poradzić gołymi rękoma.

Rzut sporny na Krzepę: Korwin (75) kontra Klaus (35)



ZOSTAW! - ryknął Klaus głośno, jak chyba nigdy. Odskoczył i pomasował ramię.
Co wy za bzdury wygadujecie?! Tej dziewczynie trzeba pomóc! Siedzi tu od niepamiętnych czasów, taka samotna! Prosiła mnie usilnie, żebym pomógł jej się stąd wydostać… i powiedziała mi jak. Emil, to nic nie da. Krata jest chyba magiczna, ani drgnie. Lorelle powiedziała mi we śnie, jak należy ją uwolnić. Potrzebujemy tylko trochę krwi… wyciągnął z pochwy krótki mieczyk. – Chodźcie ktoś na ochotnika, proszę! Nic poważnego wam się nie stanie!
- Korwin nim będzie - Emil zamachnął się krótkim mieczem na kompana, jednak cios był na tyle markowany, by go nie zabić ani okaleczyć, choć ostatnio Beksa miał pecha do niefortunnych wypadków...
- Tss… - Dietrich syknął i odskoczył na bok poza pole rażenia Emila...cokolwiek jest magiczne nie jest dobre!
- Uspokójcie się! - powiedział głośno - To coś tego właśnie chce. Nie wierzcie zmysłom!
Korwin odsunął się najdalej jak może od… popierdolonych kompanów. -Tylko troche krwii… to kurwa powino wam powiedzieć wystarczająco co to jest! Kurwa mieszkamy w Sylwani, od dziecka słyszymy opowieści o pierdolonych Wampirach i innych nieumarłych dziadostwach, i teraz nagle o tym zapominacie. I do tego byt Magiczny… w głowach wam się poprzewracało! Atakujecie nas bez powodu widzicie co to z wami zrobiło!-
Jednak Emil nie czekał, aż Korwin skończy. Rzucił się do ataku na towarzysza.


Rzut na WW dla Emila: atak 1 (92, pudło), atak 2 (31, udany)
Lokalizacja: głowa
Obrażenia = 8 + 3 - 3 - 3 = 5 pkt. obrażeń



Rzezimieszek nie chybił. W pierwszej chwili Korwin uskoczył jego ciosowi, ale Emil był szybki i zaraz potem uderzył mocno - w głowę. Na podłogę, w wodę poleciała struga krwi. Pisarczyk pod impetem uderzenia runął jak długi na ziemię, a przed oczami pojawiły mu się gwiazdy. W chwili, gdy krew dotknęła mokrej posadzki, pod ich stopami rozgorzały świetliste, jasnozłote linie, układające się w jakiś kształt, jakby wyrysowany na podłodze wzór, choć niczego takiego wcześniej nie widzieli. Na jego wierzchołkach pojawiły się małe, zgniłozielone płomienie. Widząc to, Klaus zaczął zbliżać się do Dietricha i Pietera. Jego głos drżał z nerwów.
–- Spokojnie, to nawet nie zaboli...

Pieter stał jak wryty i przyglądał się całemu zajściu z odległości kilku kroków nie rozumiejąc co się właściwie dzieje.
- Uspokójcie się debile! - rzucił pochodnią w stronę kraty. - Albo ja was uspokoję, to jakaś plugawa magia, trzeba to spalić! - wrzasnął i mocno łapiąc kij doskoczył do Klausa i zamachnął się na niego kijem.
- Teraz czas na ciebie... - Emil powiedział jakby w transie. Skoczył z mieczem na Pietera, kiedy zauważył, że Klausowi może stać się krzywda. Markował cios tak jak za poprzednim razem.
- Pieter, spierdalamy. Oni są opętani! - rzucił w kierunku rybaka Rudy kiedy to się wycofywał w stronę wyjścia. Krew już się przelała, więzienie zostało otwarte.
Dietrich wycofywał się powoli ku sali, z której przyszli, ale nagle przystanął. Usłyszał za sobą jakieś dziwne odgłosy. Odwrócił się, starając się wciąż mieć na uwadze, co działo się między jego towarzyszami. Kiedy spojrzał w salę pełną kości, poczuł, że serce podnosi mu się do gardła. Porozbijane fragmenty czaszek, kończyn, klatek piersiowych drżały w spokojnym, jednostajnym tempie,a nad nimi unosiła się zielonkawa mgła. Wydawało mu się, że coś słyszy, jakieś podniecone głosy, ale sam już nie wiedział, czy to jego wyobraźnia nie płata mu figli.

Tymczasem jego towarzysze walczyli. Polała się kolejna krew, wzory na podłodze syczał głośno, gdy opadała na posadzkę. Klaus ranił Pietera ani myśląc by zmniejszać siłę swoich ciosów. Rybak był bardziej powściągliwy, ale w obliczu otoczenia przez wrogów, nie oszczędzał sił. Gdy Klaus przyjął na siebie cios Pietera, nagle stanął jak wryty.

Nie pozwolę ci mi jej odebrać! - krzyknął i ciął zaskoczonego Beksę mieczem. Krew ponownie chlusnęła na posadzkę, a zza kraty rozległ się wyraźnie cichy, dziewczęcy chichot.
 
Ronin2210 jest offline